4 Jak to razem?

820 82 9
                                    

Sebastian wrócił do domu ze świadectwem. Oczywiście średnią miał jak zwykle powyżej 5.5, ale jego rodziców to i tak w pełni nie zadowalało. Bo przecież mógłby mieć jeszcze lepsze oceny, prawda? Miał zostać prawnikiem, jak oni. Dlatego tak bardzo naciskali na jego naukę.

-A geografia? Czemu masz z niej tylko dobry? - spytał ojciec, popijając łyk kawy.

-Nauczycielka się na mnie uwzięła -wytłumaczył szatyn.

-Nie wmawiaj mi tu takich rzeczy. To na pewno przez tą twoją piłkę nożną -Sandra pomachała łyżeczką.

-Albo przez tą jego dziewczynę. Cały czas do niej latał i nie miał czasu się uczyć - pan Darek podniósł palec, jakby miał on oznaczać, że jego słowa są słuszne.

-Przecież nikogo nie mam - chłopak przewrócił oczami.

-Ale miałeś -zauważyła kobieta- Przecież widzę, jak ci ciężko po tym zerwaniu. Myślisz, że matki nie widzą takich rzeczy?

-Ale... Skąd ty...?

-Och... no przecież znam swoje dziecko- podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu. Chciała, żeby jej syn wreszcie z nią normalnie porozmawiał, bo ostatnio był za bardzo zamknięty w sobie -   Musiałeś bardzo ją kochaś. Kochałeś, prawda?

-Tak... Bardzo kochałem -przyznał.

Gdyby tylko wiedzieli, że przez ten cały czas mówią o Tomku, a nie o jakiejś tam dziewczynie.

~~~

Sebastian po tej troszkę dziwnej rozmowie z rodzicami, wybrał się do swojego pokoju. Jakie było jego zaskoczenie, gdy spotkał tam swojego brata, który wkłada ubrania do walizki. Myślał, że w tych godzinach pracuje... ale bardziej go zastanawiało, po co on się pakuje. 

-Kuba? Co ty robisz? 

-Wyprowadzam się -odpowiedział natychmiastowo starszy, upychając ostatnią rzecz - Nie mogę się wiecznie ukrywać w twoim pokoju i spać z tobą całe życie w tym małym łóżku. Tata mnie wywalił z domu, bo nie chce mieć syna fryzjera. A ja nie mam zamiaru zostawać kimkolwiek innym, dlatego się stąd wynoszę. 

-Ale... jak to? - Sebastiana zatkało - Gdzie masz zamiar zamieszkać? Nie pozwolę, żebyś wylądował pod mostem! 

-Pod jakim mostem? Maks mnie przygarnie...  -wyjaśnił, jakby to było takie oczywiste. No przecież to normalne, że będzie dzielił dom z swoim szefem gejem, czyż nie? W tej sytuacji, tak.

-Ale będziesz mnie odwiedzał? - upewnił się szatyn. No bo jak to tak... bez brata? 

-Pewnie mały... - jak zwykle poczochrał go po kręconych włosach, po czym zabrał walizkę, wyrzucił ją przez okno, by na samym końcu z niego zeskoczyć. A da się... Kuba potrafi. Jakoś musiał się nauczyć uciekać przed rodzicami, kiedy ci niespodziewanie mieli wparować do pokoju Sebastiana. 

-Pa! - krzyknął na pożegnanie, lecz tamten już zniknął za krzakami. 

~~~

17 lipiec 2016 

To już jutro Sebastian miał pojechać z Jabłkami Adama nad jezioro. Jak on zniesie tam Tomka? Przecież on mu w kółko przypomina o tej cholernej zdradzie. A czas wcale nie goi ran... Bo on przy nim non stop cierpi tak samo. No bo przecież, mógłby być z nim nadal. Ale... nie potrafi. I może ten cały wyjazd to nie jest najlepszy pomysł. Sebastian usiadł obok swojej torby, spoglądając na nią przez bok. Westchnął głęboko i po chwili namysłu odpiął suwak. Zaczął powoli wyjmować swoje rzeczy. I robiłby to dalej, gdyby nie jego babcia, która niespodziewanie zjawiła się w sypialni. Na ogół w każdą niedzielę Abramscy jeździli do dziadków na rodzinny obiad. Tym razem zrobili mały wyjątek z powodu urodzin Sebastiana i to dziadkowie przyjechali do nich. 

-Czy ty przypadkiem z rana nie wyjeżdżasz? - staruszka pomału zbliżyła się do wnuka, krzyżując ręce na piersi. 

-Rozmyśliłem się -odpowiedział, jednak nie rozpakowywał się dalej. 

-Och... Przecież tam będą twoi przyjaciele. 

-Wiem. 

-To przez Tomka, tak? -spytała, a on pokiwał twierdząco  - Kochanie... - powiedziała łagodnym głosem, siadając z nim na kanapie - Wiem, jakie to dla ciebie trudne, ale nie możesz go wiecznie unikać. W końcu znajdziesz sobie kogoś innego. A o Tomku zapomnij. Przecież go już nie kochasz, prawda? 

-No nie... nie kocham go - rzekł z lekkim wahaniem. 

-A może jednak dalej kochasz? 

-Nie. Nie kocham -tym razem wypowiedział te słowa o wiele pewniej. 

-Więc te dwa tygodnie nic ci nie zrobi... Jesteś młody, więc się wyszalej. Wakacje pod namiotami to świetna sprawa, nie uważasz? Nie odpuścisz chyba sobie takiej okazji, tylko z powodu jednej osoby? A to przecież ostatnia szansa do pożegnania się z nimi... 

-Może masz rację... 

-Więc jedziesz? 

-Jadę - Sebastian uśmiechnął się nieznacznie. Jego babcia potrafiła przekonywać. A znając życie... starsi ludzie z reguły zawsze mają rację. Szatyn nie zapomni jej tego, jak poradziła mu o zawalczenie o Tomka. Gdyby nie ona... Seba chyba nigdy nie odważyłby się mu wyznać miłości.

~~~

-Ale jak to razem? - Sebastian wyrzucił zezłoszczony ręce do góry. 

-Nie ma dla was więcej miejsca. Tata załatwił tylko trzy namioty. Jeden dla Alana i Łukasza, drugi dla was, trzeci dla Marcina i Rafała. Dziewczyny śpią w domkach, tak jak pan Szustowski i mój tata - Asia próbowała wytłumaczyć to mu, pokazując palcem na kartkę z rozpisanym planem pokoi i namiotów. 

-Jest jeszcze jeden domek -zauważył ciemnowłosy. 

-Dla Artura -odpowiedziała natychmiast - Porusza się na wózku, dlatego Kacper i Paweł będą mu pomagać. To jedyne osoby w kółku, które się z nim przyjaźnią, więc się nie dziw, że zrobiłam taki przydział. Nikt nie narzeka, oprócz ciebie. 

-Ale... 

-Seba... musisz się z tym pogodzić. Jeśli ktoś się zgodzi, to może się z tobą zamieni miejscami. 

-Mam nadzieję. Nie chcę spać z Tomkiem - powiedział cicho i popatrzał na resztę grupy. 

Ta rozmowa odbywała się, tuż po ich przybyciu na miejsce. Siedzieli właśnie na ławkach przy długim, drewnianym stole, jedząc pierwszy wspólny posiłek tutaj. 

Sebastian próbował namówić kogokolwiek na to, żeby się zamienił. Ale nic z tego. Do dziewczyn nie mógł iść, Alana i Łukasza nie rozdzieli... a kolejni znajdywali inne wymówki. Szatyn wcale nie chciał nikogo zmuszać do niczego, dlatego zrezygnowany ruszył w kierunku Tomka. Zbliżała się już noc, więc każdy szykował się do snu. Na szczęście tata Asi o wszystkim pomyślał. Namioty były wyposażone w wielki materac, zamiast karimat, dwie kołdry i cztery poduszki. Na dodatek zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej była mała łazienka, z której mieli korzystać chłopcy. 

Tomek już dawno siedział w środku. Po chwili dołączył do niego szatyn. Oboje odruchowo odwrócili się do siebie plecami. Nikt się nie ruszył, ani nie odezwał. Długo leżeli w milczeniu, ale żaden nie potrafił usnąć. Czy tak będą wyglądały te dwa tygodnie? 



*Seba i Kuba ^^ 


Nigdy mnie nie pozna ZAWIESZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz