Rozdział 10

7.8K 364 7
                                    

Oczywiście nie obyło się bez zbędnych pytań typu :"Córeczko, skąd masz taki piękny pierścionek?" czy „ Holly, czyżby Jace ci się oświadczył". Nie chciałam, żeby naciskali, ponieważ mogłam się wygadać, a tego to na pewno bym nie chciała.

Dziś miała uroczystość zakończenia roku szkolnego. Założyłam białą koszulkę na ramiączka i czarną spódnicę, na to miałam założyć togę. Pomalowałam się i spięłam moje długie blond włosy. Założyłam szpilki i razem z rodzicami mogliśmy jechać do szkoły.

Uroczystość trwała w nieskończoność. Po wszystkim wyszliśmy na zewnątrz i rzuciliśmy czapkami w górę, przy tym robiąc sobie ostatnie klasowe zdjęcie. Nie obyło się bez łez.

***

- Kochanie jesteś już gotowa? Spóźnimy się. – powiedział Jace.

- Daj mi jeszcze pięć minut, zejdź na dół porozmawiaj z tatą albo mamą. Najlepiej będzie jak napijesz się meliski.

- Najlepiej będzie jak się pospieszysz. – szepnął.

- Słyszałam.

Poprawiłam czarny materiał sukienki, włożyłam szpilki i założyłam biżuterię. Po chwili usłyszałam moich przyjaciół. Chloe i Elsa wpadły do mojego pokoju i zachwycały się moim wyglądem.

- Chodźmy już. Kurczę, zapomniałam telefonu, zaraz wracam.

Wróciłam po telefon i usłyszałam głos Chloe, która mówiła:

- Uwaga, opadną wam szczęki kiedy zobaczycie Holly. Holly!

Stanęłam na szczycie schodów, a Jace'owi dosłownie opadła szczęka. Nie odrywał ode mnie wzroku. Kiedy stanęłam naprzeciw niego uśmiechnął się i podał mi różę.

- Sis, wyglądasz świetnie. – powiedział Will.

- Dzięki, braciszku, ale koło siebie masz jeszcze piękniejszą kobietę, która bardzo cię kocha.

Kiedy tylko weszliśmy do szkoły ukazał nam się ogromny transparent, na którym było napisane: „Miłej zabawy, drodzy absolwenci" , trochę głupi napis, ale po co się z tym spierać. Weszliśmy na salę i jak się okazało DJ był mój kolega z podwórka. Skierowałam się w stronę Olly'ego, który pracował na swoim laptopie podpinając do niego jakieś przewody.

- Hej, Olly. – powiedziałam, przekrzykując muzykę.

- Holly! – odpowiedział i przytuliliśmy się w siebie. – Co tam słychać? Pięknie wyglądasz.

- Dzięki, u mnie nic, a u ciebie?

- No, a ja w końcu założyłem własne studio. Moje marzenie się spełniło.

- To mój chłopak.

- Jace? – uścisnęli dłonie i kontynuował: - Kto by się tego spodziewał. Ile już jesteście razem?

- Prawie rok.

- No, no. Dobra wracam do roboty, a wy się bawcie, miłej zabawy.

- Dzięki, ale mam nadzieję, że potańczysz trochę z dawną przyjaciółką.

- Jasne.

Północ zbliżała się nieubłagalnie szybko. Dopiłam kolejny sok i wróciłam na parkiet. Jace był już z lekka pijany, ale zachowywał umiar w piciu, dzięki czemu byłam pewna, że nie będę musiała wynosić go ze szkoły, chociaż kto wie... przed nami jeszcze kilka godzin dobrej zabawy. Brunet skończył z piciem alkoholu, ponieważ stwierdził, że będzie prowadził.

Nie pozwól odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz