8.Nic się nie stało.

1.7K 206 33
                                    

-TAEHYUNG -krzyknąłem zirytowany gdy zobaczyłem środek szafy. 
-Tak JeongGukkie?~ -spytał, delikatnie uchylając drzwi.
-Powiedz mi, co to jest? -warknąłem, pokazując na ten burdel.
-Ubrania? -spytał.
-Rozpieprzone ubrania po całej szafie! -krzyknąłem, tupiąc nogą.
-Ale Gukkie~ Ja nie potrafię składać ubrań~ -powiedział najsłodziej jak potrafił
-Naucz się. Teraz -uznałem.
-JeongGukkie~ A jeśli zrobimy takiego Deala, że ty je poskładasz a ja zrobię śniadanie? -spytał.
-Niech ci będzie -odpowiedziałem.
Jestem tu już miesiąc. Jest całkiem spoko, bo rodzice Taehyunga często gdzieś wyjeżdżają. Ich praca polega na jeżdżeniu do ludzi. Tae sądzi, że ta praca jest dziadowa, ale ja sądzę inaczej. To musi być ciekawe jeździć po całej Korei.
Kiedy wiemy, że ich nie będzie nie idziemy do szkoły. Ale chodzimy raz na jakiś czas! Na serio!
Nadal nie mam 'swojego' łóżka. Śpimy na zmianę na materacu i nie, nie śpimy wspólnie na łóżku.
A, no i to nie jest pierwszy raz kiedy to ja składam ubrania a on robi śniadanie. Nauczyłem go robić kanapki! I tak trochę naleśniki. Umie przygotować składniki. To dużo, co nie?
Rodzice się nie odzywają, ja również nie mam zamiaru.

Usłyszałem rozbite szkło z dołu. Wybiegłem z pokoju o mało się nie zabijając, bo ta pokraka mogła sobie coś zrobić.
-Taehyung nic ci nie jest? -spytałem, o mało nie zabijając się na schodach.
-Krwawię! Wykrwawię się! -krzyczał i biegał na dole. Zatrzymałem go.
-Gdzie się zraniłeś? -spytałem już spokojniej. Pokazał mi wskazujący palec u lewej ręki. Było tam delikatne draśnięcie, które trochę krwawiło.
-Jesteś głupi -przewróciłem oczami i ruszyłem do łazienki po apteczkę.

-A co jeśli wdało się zakażenie? Musimy jechać do szpitala! -krzyczał, gdy przyklejałem mu plaster.
-Za bardzo dramatyzujesz -warknąłem zirytowany.
-Przepraszam -odpowiedział i spuścił głowę.
-Nie masz za co -uznałem wchodząc do kuchni. Na stole był stos kanapek, a na ziemi leżał zbity mój ulubiony kubek.
-Chciałem zrobić ci herbatę, przepraszam za to -jęknął za mną. -kupię ci nowy, taki sam -dodał, gdy ja zbierałem szczątki po niebieskim kubku.
-N-nic się nie stało -powtórzyłem. Lubiłem ten kubek. No cóż, trudno.
-Na serio przepraszam -westchnął i usiadł na krześle.
-Na serio nic się nie stało, Tae -odpowiedziałem i się uśmiechnąłem.
- Zjedz chociaż to co przygotowałem -powiedział, biorąc jedną kanapkę.
-Jasne, że zjem! -krzyknąłem uradowany i od razu zacząłem wsuwać trzy kanapki na raz.

-Gukkie~ nudzi mi się~ -wyjąkał, leżąc na kanapie.
-To włącz telewizor -westchnąłem, siedząc na ziemi. Tak, znowu zwalił mnie z kanapy.
-Ale on też jest nudny -jęknął.
-To co chcesz robić? -spytałem i spojrzałem na niego. Patrzył na mnie i oblizał usta. Przysunął się do mnie i musnął moje wargi swoimi. Co on planuje?  Nie odrywając się ode mnie wstał. Chwycił mnie, rękoma za policzki i nadal całował. Chwycił mnie zębami o dolną wargę i przyciągnął jeszcze bliżej. Chwycił moje uda rękoma i podniósł do góry. Oplotłem go nogami dookoła talli, a on zaczął iść do góry. Ponownie zaczął mnie całować, lecz teraz, po szyi. Poczułem jak przyssał się do mojej skóry i robi mi malinkę. Otworzył drzwi jedną ręką i zaczął wchodzić do środka. Wtargnął językiem do mojej buzi i robił wzorki na podniebieniu.
Gdy kierował się na łóżko, poczułem jak on o coś zahacza stopą i po chwili usłyszałem jego pisk. Uderzyłem głową o kant łóżka, a Taehyung uderzył plaszczakiem o podłogę. Po chwili zrobiło mi się czarno przed oczami i urwał mi się film.

-Jeon, JeongGuk, Gukkie~ -usłyszałem szept. Uchyliłem powieki i ujrzałem Tae. Patrzył na mnie czerwonymi oczami, a po policzkach jeszcze były ślady po których płynęły łzy. Był blady i roztrzęsiony.
-Co się stało? -spytałem zdziwiony.
-Zemdlałeś i... i się wy-straszyłem -wyjąkał i popłakał się jeszcze bardziej. Po chwili przypomniałem sobie co się wydarzyło i przytuliłem go mocno.
-Csii -szepnąłem i wyciągnąłem go na łózko. Wtulił się we mnie jeszcze mocniej i zaczął siąkać nosem. -Nic się nie stało -dodałem, głaszcząc go po głowie. Chciał być męski, ale w środku to jeszcze dzieciak.
Leżeliśmy tak z pół godziny lub dłużej. Cały czas głaskałem go po głowie, a on oddychał nierównomiernie. Jednak po jakiejś chwili, jego oddech się wyrównał i usłyszałem ciche pochrapywanie. Chciałem wstać i ogarnąć ten pokój, jednak mocny uścisk na koszulce nie pozwalał mi.
-Nie idź jeszcze -usłyszałem senny głos Taehyunga.
-Chciałem ogarnąć pokój, by więcej się to nie powtórzyło -odpowiedziałem prawie, że szeptem.
-Nie~ -jęknął i przyciągnął mnie jeszcze bardziej. Upadłem na łóżko, a on owinął swoje dłonie i nogi dookoła mnie. Normalnie jak Koala. Znowu się we mnie wtulił, tym razem mocniej i szczelniej.

Gdy tak leżałem i nic nie robiłem (bo telefon był za daleko), poczułem jak on się porusza. Minęło jakieś 15 minut, a on już się budzi? Szybki jest.
-Obudziłeś się już? -spytałem, patrząc na niego.
-Mhm. Ale nie wstawaj -jęknął i jeszcze mocniej się wtulił. Co mu się dzisiaj dzieje?
-Na serio musimy posprzątać w tym domu. Na podłodze leżą pudełka od pizzy, choć nawet jej nie zamawialiśmy -westchnąłem, a on wyraził swoje niezadowolenie mrucząc coś pod nosem.
-Potem~ -powiedział trochę głośniej.
-Czym szybciej to zrobimy, tym lepiej -uznałem i wstałem.
-No weź! -krzyknął i usiadł.
-Ty sprzątasz wszystko co leży na podłodze, a ja resztę -powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Słyszałem jego rozgoryczenie przez jakieś 5 minut.

~~~~

EHEHEHEHE

TEŻ NIE LUBIĘ SPRZĄTAĆ

HEH

GWAŁTY

:S

Pedał od Roweru ➫ VKookWhere stories live. Discover now