Rozdział 4 Upadli poziomu C

8.3K 549 32
                                    

T o u góry to Nightcore - Monster.

-Aria-

 -H-Harry popatrz w tamtą s-stronę.- Wyjąkał z przerażeniem. Nie mówię schlebiało mi to. Po chwili Harry obrócił się w moja stronę. Kiedy ujrzał przed kim stoi jego nóż spadł na ziemię z charakterystycznym brzękiem.

-Te włosy.... Te oczy... To mrożące krew w żyłach spojrzenie... Aria?!- Zapytał z czystym przerażeniem. W tym samym momencie co zadał pytanie, faceci którym groził obrócili się w moją stronę. On też to zrobił. I o boże! Kiedy widziałam go dokładnie wyglądał jak bóg. Widziałam w jego oczach zaciekawienie, jak i zażenowanie. 

-Ha ha. Nie boisz się MNIE, a tej DZIEWCZYNY tak?- Spytał z irytacją. No pewnie on mógł położyć Harrego jednym uderzeniem i się go nie bał, a mnie "niegroźnej" nastolatki boi się jak cholera. Podeszłam do Harrego nie komentując pytania  czarnowłosego. Widziałam jak jego przerażenia  wzrasta z każdym moim krokiem w jego stronę.

-A-Aria c-co s-się stało-o?- Wyjąkał przerażony.

-Na pewno nie wiesz debilu. Bo wiesz wcale, a wcale nie chciałeś zabić niewinnych ludzi!- Wrzasnęłam z wściekłością.

-C-Czy ty j-jesteś zła?

-Nie wiesz kurwa jestem szczęśliwa!- Krzyknęłam podnosząc ręce do góry.

-C-Czy to przez t-to, c-co chciałem zrobić?- Zapytał po chwili milczenia.

-Nie przez to. To przez tego rąbniętego Narcyza. Ale i tak mam dla ciebie dwie opcje. Pierwsza. Upuścicie to miejsce, i przysięgniecie na swoje życie, że nigdy nic im nie zrobicie. Albo druga, która bardziej mi się podoba. Spróbujecie ich zabić, a ja obiecuje wam dłuuugą i bolesną śmierć. No to jak, którą opcje wybieracie?- Zapytałam wszystkich jego kompanów. Wszyscy w jednej chwili wybiegli z zaułku pozostał tylko sparaliżowany Harry. Patrzyłam dalej w jego oczy i postanowiłam dać mu nauczkę na przyszłości. Wyciągnęłam rękę do przodu, mówiąc:

-Harry ty jednak poniesiesz karę. Jestem zbyt wściekła by puścić was wszystkich wolno.- Moją prawą rękę otoczyła czerwona mgła, a oczy zapewne zmieniły kolor na czerwony, Już po chwili Harry upadł na ziemię krzycząc z cierpienia. Podeszłam do niego i nim zemdlał wyszeptałam:

-Niech to będzie twoja nauczka.- Po tych słowach Harry zemdlał. Odwróciłam się w stronę tych gości i zobaczyłam, że przyglądają mi się z zaciekawieniem.

-No co?- Zapytałam rozbawiona. Czarnowłosy patrzył się na Harrego z zastanawiającym spojrzeniem. 

-Jak ty to zrobiłaś?- Zapytał blondyn z niespotykanymi czarnymi oczami. Czekaj czarnymi oczami. Sprawdziłam ich aurę i o cholera! Oni są upadłymi! Spotkałam innych upadłych. No to wiem dlaczego Bóg dał mi Gabriela za opiekuna. Nie mogłam jednak wywnioskować jaki mają stopień, bo przez tą badziewie, jakim jest bransoletka ukrywająca połowę mojej mocy jest to nie możliwe. Alex ma taką samą. Służą one do tego by nikt nie wyczuł naszych mocy, Jest to przydatne, ale także wkurzające.

-Normalnie.- Burknęłam trochę niemiło.

-To nie jest normalne...- Wyszeptał sam do siebie blondyn

-Dla mnie jest, ale jak tam kto woli. Ale chyba panowie o czymś zapomnieli-Popatrzyli na mnie zdziwienie.- a gdzie moje "Dziękuje"?- Zapytałam, choć wiedziałam, że upadli nie dziękują.

-Ty chcesz byśmy ci podziękowali?- Odezwał się po raz  pierwszy czarnowłosy.

-Ach... Dobra nie było pytania.- Oświadczyłam zrezygnowana. Staliśmy tak w ciszy, a oni wpatrywali sie we mnie jak w obrazek.

-Jak ci na imię?- Zapytał po chwili czarnowłosy.

-Aria, a ci?- Zapytałam szczerze zaciekawiona.

-Lucyfer.- Moje serce stanęło. To on jest władca piekła. To on jest moim przeznaczonym. Wiedziałam, że nie miałam zbyt dużo czasu. Za chwile pojawi się Gabriel na ziemi i znajdzie mnie. 

-Aha muszę już iść...- Widziałam, że Lucyfer chciał do mnie podejść, lecz nim to zrobił w okół nas zaczęli się pojawiać Upadli poziomu C. Są oni Upadłymi podporządkowanymi królowej piekieł i do puki nie zasiądzie ona na tronie piekła nie będą posłuszni Lucyferowi. Jeden z nich stanął pomiędzy nami. Widziałem zaskoczenie wymalowane na  twarzy towarzyszy osoby, przez którą moje serce bije jak szalone. Ku mojej nie uciesze brązowowłosy klęknął przed mną. Pokazałam ruchem ręki by mówił. Widziałam jak towarzyszę Lucyfera otwierają buzie z nie dowierzania.

- Pani moja mam informację, Gabriel powrócił na ziemię i zaczął cię szukać.- Oświadczył główny dowódca- Dawid. Machnęłam ręką, a on rozumiejąc przekaz rozpłynął się w powietrzu wraz z resztą.

-Jak? Kim ty jesteś?- Zapytał chłopak z burzą czekoladowych loków. Zaśmiałam się na to pytanie. 

-Jestem Aria Sky, i jestem normalnym człowiekiem. A teraz wybacz panie piekła ale nie chcę by rozegrała się tu bitwa pomiędzy aniołami.- Oświadczyłam i zaczęłam odchodzić. Lecz nim opuściłam alejkę on złapał mnie za rękę. 

-Dowiem się kim jesteś piękna.- Obiecał, a w jego oczach lśniły tajemnicze iskierki. 

-Mam nadzieję Lucyferze.- Powiedziałam i nie wiem dlaczego szybko pocałowałam go w policzek. Nim zdążył zareagować teleportowałam się przez ogień do domu. Wiem, że nie powiem mu kim jestem chcę by się trochę namęczył, ale wiem też, że jest to on. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze pół godziny. A szkołą jest oddalona pięć minut drogi od domu więc włączyłam sobie przypadkowy film...

CDN

Pytanie do was czy rozdział mi wyszedł, a może to wszystko dzieję się za szybko? Co stanie się dalej? Co myśli o Arii Lucyfer? Czekam na odpowiedzi!  A w obecnej chwili pozdrawiam was diabełki! <3


UkrytaWhere stories live. Discover now