55

26.3K 1.7K 143
                                    

Liam

- Jesteśmy na miejscu? - pyta, widząc że parkuję.

- Tak - odpowiadam tylko.

- Powiesz już gdzie idziemy? - robi maślane oczka, a ja z trudem odmawiam.

- Mamy trochę do przejścia, więc po drodze ci wytłumaczę.

Jestem ciekawy jak zareaguje na to, co wymyśliłem. Niby to męskie rozrywki, ale po Angelice mogę się spodziewać wszystkiego. Mam nadzieję, że spodoba się jej pomysł, albo chociaż jeden z dwóch.

Gdy wychodzimy z samochodu, szybko podbiegam, by otworzyć jej drzwi. Nigdy nie byłem typem dżentelmena, ale to co ta dziewczyna ze mną robi, to, jaki ma na mnie wpływ, przeraża nawet mnie samego.

- Będziesz mogła wybrać jedną z dwóch opcji - zaczynam, a ona wydaje się bardzo zainteresowana. Gdy chwilę milczę, specjalnie się z nią drocząc, szturcha mnie w ramię, zachęcając do kontynuowania.

- Lubisz się strzelać?

To pytanie ją zamurowuje i zatrzymuje się na chwilę.

- Wiesz, że te nasze rozmowy o napadzie na bank nie były na serio, prawda? - mówi niepewnie, a ja zaczynam się śmiać. - Co cię tak bawi? - jej poważny wyraz twarzy zastępuje lekki uśmiech, na który jak zwykle czuję ciepło w brzuchu.

- Przecież nie chcę z tobą napadać na bank! Znaczy, jasne że chciałbym, ale nie to mam w planach.

- A więc...? - domaga się wyjaśnień.

- Zanim ci dokładnie wytłumaczę... Lubisz wyścigi?

- Co ty knujesz, Liam? - przygląda mi się badawczo.

- Lubisz, czy nie?

- Hmm... Oglądanie wyścigów jest nudne, ale w życiu nie brałam udziału w żadnych na żywo. Fajnie by było spróbować się kiedyś pościgać.

- Okej. To teraz w drodze na miejsce, możesz zgadywać nad tym, gdzie idziemy - puszczam jej oczko, a ona robi naburmuszoną minę.

- Liaam, nie męcz mnie juuż. Nie chce mi się zgadywaać - specjalnie przedłuża samogłoski, jak małe, urocze dziecko.

- A co z tego będę miał? - podnoszę brwi.

- Moje uwielbienie - uśmiecha się szeroko, a ja zrezygnowany kiwam głową.

- Niech ci będzie... Wolisz iść na gokarty, czy się postrzelać na lasery? - widzę jak jej wyraz twarzy się zmienia, ale nie potrafię określić jej emocji.

- Woow, Liam! Zawsze chciałam spróbować się pościgać tymi wyścigówkami! - woła podekscytowana, rzucając mi się na szyję, a ja przybijam sobie w myślach piątkę, za pomysł, dzięki któremu mogę ją uszczęśliwić.

- Nie wyścigówkami, tylko gokartami - poprawiam ją ze śmiechem, gdy już się ode mnie odrywa. - Czyli się cieszysz?

- Nie, no skądże. Ten pomysł jest tak beznadziejny, że już chyba wolę iść się zamknąć w pokoju i iść spać - odpowiada, ale widząc mój zmieszany wyraz twarzy, dodaje. - Hej, no przecież żartuję. Wiadomo że się cieszę! Nie zaczęłam się przecież ekscytować od tak!

Internetowa znajomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz