54

28.6K 1.7K 290
                                    

- Liam... Nie wiem czy to dobry pomysł - szepczę, gdy zaczyna mnie całować lekko po szyi.

- Powiedz teraz, jeśli tego nie chcesz - mówi w moją szyję.

- Ch-chcę.

Całuje mnie w usta, z początku delikatnie, jednak pózniej coraz namiętniej. Wkłada ręce pod moją koszulę i zaczyna nimi błądzić po całym ciele.

- Mogę? - patrzy na mnie z pożądaniem, trzymając koszulkę, której chce się ze mnie pozbyć. Kiwam głową twierdząco.

Leżę teraz w samej bieliźnie. Liam całuje mnie znów po szyi, trzymając dłonie na moich pośladkach.

- Liam...

W tym momencie jego twarz mi się rozmazuje.

- Liam, co ty...

Chcę sięgnąć dłonią do jego policzka, aż orientuję się, że z powrotem mam na sobie ubranie, a chłopak siedzi na moim łożku i mnie szturcha.

To był sen?!

- Boże, Liam. Przepraszam - zabieram szybko rękę. - Coś mówiłam przez sen?

- Nie, no skądże, tylko jęczałaś moje imię - patrzy mi w oczy chichocząc.

Czuję, że palę się ze wstydu. Jak mogłam mieć taki sen?! I to jeszcze gdy on leżał obok?!

Nie wiem co powiedzieć. Chwilę siedzę w ciszy, patrząc w jakiś odległy punkt, byle nie spojrzeć na Liama. Jednak kątem oka dostrzegam, że on mi się przygląda.

- Błagam, nie patrz tak na mnie - czuję, że dalej mam gorące poliki.

- Dlaczego? - w końcu spoglądam mu w oczy.

- Bo po tej sytuacji się strasznie dziwnie czuję - wyznaję.

- Jesteś taka piękna - bierze kosmyk moich włosów z twarzy i zakłada go za ucho. - Czasem po prostu ciężko oderwać od ciebie wzrok.

- Liam... Przestań - sama nie wiem czemu chcę, żeby przestał. - Pójdę już do łazienki.

Zanim zdąży odpowiedzieć, już znikam za drzwiami.

Przygotowując się w łazience, rozmyślam nad tym wszystkim. Myślałam, że będzie dawał jakieś dziwne komentarze dotyczące całej tej sytuacji, ale on był taki... czuły? Ten gest... W ogóle się tego nie spodziewałam. Liam jest taki nieprzewidywalny.

Gdy wchodzę do pokoju, chłopaka w nim nie ma. Schodzę więc na dół i spotykam go w samych spodniach od piżamy, smażącego pancakes. Korzystając z tego, że jeszcze mnie nie zauważył, przyglądam się jego umięśnionej klatce piersiowej. Czyli Liam nie żartował, mając takie ciało musiał chodzić na siłownię,

- Zamierzasz mi się tak przyglądać cały dzień? - mówi oschle.

- Coś się stało? - zamiast odpowiadać, pytam cicho.

Odwraca się do mnie i patrząc mi w oczy, rozluźnia się.

- Przepraszam, nie chciałem być niemiły. Po prostu... Musimy porozmawiać.

O co może mu chodzić?

Zgadzając się na rozmowę siadam przy stole. Liam wyłącza płytę indukcyjną, odkładając ostatniego pancakes'a na talerz, po czym siada na przeciwko mnie.

- Czy ty... - zaczyna niepewnie. - Co myślisz? - widząc moją nic nierozumiejącą minę, dopowiada: - Kim my dla siebie jesteśmy?

No jasne. W końcu musiało paść to pytanie. Kłopot w tym, że sama nie znam na nie odpowiedzi.

- Przyjaciółmi? - odpowiadam niepewnie, sama nie wiedząc, czy taka odpowiedź jest dobra.

- Angelico... Czy przyjaciele się całują? - chcę coś powiedzieć, ale on nie pozwala sobie przerwać. - Czy przyjaciołom śnią się TAKIE sny? Czy przyjaciele tak na siebie patrzą?

I tu mnie ma. Nie mogę się wywinąć z odpowiedzią.

- Liam... Ja naprawdę nie chcę się z niczym śpieszyć - odwracam wzrok.

- Dobrze, tylko czy ty... Czy jest szansa?

Doskonale wiem o co mu chodzi.

- Oczywiście, że jest. Po prostu chcę być pewna co do tego wszystkiego, bo wiesz jak wyglądają związki na odległość, prawda?

- Nie mieszkamy wcale tak daleko od siebie...

- Ale jednak trochę jazdy jest.

- No dobrze, nie ma sprawy. Poczekam ile trzeba - bierze moje dłonie w swoje i delikatnie je całuje. Następnie się podnosi i stawia przed nami talerze, sztućce i słodkie dodatki do pancakesów. Gdy w tym samym momencie łapiemy słoik z Nutellą i się śmiejemy, atmosfera między nami odrazu się rozluźnia. Ja jednak biorę go pierwsza i dodaję truskawki. Mniam. Liam zamiast truskawek bierze banany.

Gdy już zjadamy śniadanie, Liam w końcu idzie do łazienki się umyć i przebrać, po czym wsiadamy do samochodu, jadąc do nieznanego mi miejsca, bo oczywiście za żadne skarby nie zdradzi mi gdzie jedziemy. Mówi tylko, że ze mną wygra, a ja zaczynam się bać, co on wymyślił.

Internetowa znajomośćWhere stories live. Discover now