– Nie, dla nas to już normalne – wzruszyła ramionami po czym zmieniłyśmy temat. Dziewczyny chciały, żebym poszła z nimi do ogrodu, a że Leo nadal nie odbierał stwierdziłam, że to nie taki głupi pomysł. Chciałam tylko wziąć kilka rzeczy z pokoju więc razem się tam udałyśmy. – Wezmę tylko parę rzeczy i możemy iść... – zaczęłam gdy weszłyśmy do środka. Clary i Izzy czekając na mnie usiadły na łóżku i wpatrywały się w to co robię.

– Sky, chyba coś ci przyszło – powiedziała Clary wskazując telefon na stoliku nocnym.

– To telefon mamy. Możesz zobaczyć co to? – spytałam szukając notesu.

– Jasne – powiedziała sięgając po komórkę. – Jakiś Mark się nagrał na pocztę głosową.

– To mój tata. Puść na głośnik – poleciłam i po chwili usłyszałam głos mojego ojca w słuchawce.

– Kate! Potrzebuję pomocy! Oni wiedzą, że wiem co trzeba użyć do przywołania demona. Muszę uciekać za nim... – później rozległ się hałas i krzyk, a ja osłupiałam. Tata miał kłopoty! Musiałam mu pomóc, musiałam coś zrobić. Chwyciłam komórkę z rąk Clary i wybiegłam z pokoju na korytarz.

– Sky, dokąd biegniesz?! – krzyknęła za mną Izzy.

– Muszę to pokazać mamie! Coś się stało tacie! – krzyknęłam nie odwracając się.

– Nikt nie może wchodzić na salę obrad podczas zebrania – dodała Clary biegnąc za mną.

– Mam to gdzieś. To nie może czekać!

***

Chwilę po tym dotarłam pod salę obrad i bez wahania wparowałam do środka, a dziewczyny za mną. Ponad sto oczu nagle zwróciło się do mnie. Nagle zapomniałam co w ogóle miałam zrobić.

– Co ta młoda Nefilim tu robi? – spytała kobieta stojąca na środku. To musiała być ambasadorka. Moja matka wyrwała się z tłumu i podbiegła do mnie.

– Co to ma znaczyć? Co tutaj robisz?! – spytała oburzona. – Coś się stało tacie! – powiedziałam, a jej mina z wściekłej zmieniła się na przerażoną.

***

Po tych słowach wyszła ze mną na korytarz, a ja puściłam jej nagranie. Oparła się o ścianę i kręciła głową z niedowierzaniem.

– Kto mógł to zrobić? – spytała sama siebie. – Skyler, muszę jechać do domu i sprawdzić co się stało. Ty zostaniesz w Instytucie – powiedziała zdecydowana.

– Chcę jechać z tobą! – oburzyłam się.

– Nie ma mowy, tylko tutaj będziesz bezpieczna. Będą chcieli nas znaleźć aby szantażować ojca.

– Ale czym?

– Ojciec wiedział coś, co każdy wróg Nocnych Łowców chciałby wiedzieć – powiedziała. – Muszę jechać – po tych słowach pognała do pokoju.

– Nie możesz zostawić mnie tu samej! – krzyczałam za nią, a łzy lały się po moich policzkach. Nie wiedziałam co się działo. Chciała mnie zostawić, a sama pojechać sprawdzić co się stało.? Przecież to niebezpieczne. Zrospaczona biegiem rzuciłam się za nią. Wpadłam do pokoju, a ona już pakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torby. – Mamo... – zaczęłam.

– Poproszę Maryse żeby się tobą zajęła. Będę musiała powiadomić Clave i całą radę. Muszę się śpieszyć – odgarnęła z twarzy długie blond włosy. Podeszła do mnie i chwyciła za oba ramiona. – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – powiedziała troskliwym głosem, ale nie przekonała mnie tym.

– Chcę jechać z tobą... – jęknęłam.

– Postaram się wrócić jak najszybciej... Poza tym nie będziesz sama. Leo jest w Nowym Yorku, co z tego, że w innym budynku? Spotkacie się, a ja wrócę z ojcem i wrócimy do domu – przejechała dłonią po moim policzku i zmusiła się do uśmiechu. – Kocham Cię – przytuliła mnie i wyszła. Nim dotarło do mnie co się właśnie stało minęła dłuższa chwila. Gdy otrząsnęłam się z szoku wybiegłam na korytarz i pobiegłam instynktownie w kierunku wyjścia. Było pusto, mimo wyjścia mojej mamy zebranie nadal trwało. Wtedy zauważyłam Maryse rozmawiającą z moją mamą, obok stała Isabelle i Clary nasłuchując uważnie o czym rozmawiają. Podbiegłam do nich.

– Postaram się wrócić po nią jak najszybciej – mówiła Kate.

– To nie problem. Martwię się jedynie, co z Markiem

– Boję się, że ma to związek z mieczem Anioła, ale na razie nic nikomu nie mów...

– Obiecuję – powiedziała Maryse i urwały kiedy mnie zobaczyły. Mama rzuciła mi troskliwe spojrzenie po czym podniosła torbę i jeszcze raz mnie uściskała.

– Nie zrób nic głupiego i uważaj na siebie – szepnęła mi do ucha po czym wyszła, a ja patrzyłam przez stare witrażowe okna jak odjeżdża. Maryse podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem.

– Wszystko będzie dobrze – mówiła, ale ja po prostu nieruchomo patrzyłam przed siebie odganiając moje myśli.

– Zajmiemy się Sky. Możesz wracać na zebranie – powiedziała Izzy do swojej matki i razem z Clary poprowadziły mnie korytarzem nawet nie wiedziałam dokąd.

– Sky... Wiemy, że to jest ciężkie, ale w życiu Nocnego Łowcy często tak jest... – zaczęła rudowłosa, ale nie reagowałam. Świat zawalił mi się nagle na głowę. Musiałam skontaktować się z Leo, musiałam zacząć coś robić. – Valentine porwał moją matkę i także nie wiedziałam co robić, ale będzie dobrze.

– Słyszę to już trzeci raz w ciągu godziny, jednak nic nie robi się dobre – westchnęłam chcąc się rozpłakać jednak zły nie chciały już lecieć. Czułam pustkę i bezradność.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

               Oto kolejny rozdział! Dziękuję bardzo za wszystkie gwiazdki i komentarze. Daje mi to dużo motywacji i chęci do pisania. Ten rozdział troszkę krótki, ale mam nadzieję, że i tak się spodoba.

Do następnego ;)

Shadow World // Alec Lightwood //Donde viven las historias. Descúbrelo ahora