– Alec? Ostatni raz widziałam Cię w Idrisie jak byłeś niemowlakiem. Aleś ty wyrósł – powiedziała moja mama przyglądając się mu
– A to moja córka, Skyler – dodała popychając mnie przed siebie.
– My się chyba znamy... – zaczął Alec. – Łowczyni bez run.
– Co? – spytała Maryse.
– To ta dziewczyna, którą w piątek uratowaliśmy przed wampirami – wyjaśnił, a ja szukałam w głowie sposobu, żeby pokazać mu, że nie bardzo zależy mi na tym by moja mama o tym wiedziała.
– Nic mi nie mówiłaś – powiedziała mama, a wszyscy zwrócili wzrok ku mnie.
– Tak jakoś wyszło... – tłumaczyłam, a Alec cicho się zaśmiał.
– Jeszcze wrócimy do tematu – zwróciła się do mnie po czym z powrotem do Maryse. – Niech Sky weźmie nasze rzeczy do pokoju i Alec ją oprowadzi. Ja chciałabym jeszcze z tobą porozmawiać, w cztery oczy.
– Oczywiście. Skarbie weź rzeczy od pani – powiedziała do syna, a on wziął rzeczy mojej matki i ruchem głowy wskazał, że mam iść za nim. Jeszcze raz nie pewne zerknęłam na mamę i ruszyłam za brunetem.
ALEC'S POV:
– Mamusia nie wiedziała gdzie byłaś w piątek? – spytałem kpiąco oglądając się do tyłu za szatynką. Jej mina mówiła wszystko.
– Nie wiedziała i nie musiała wiedzieć – warknęła tocząc za sobą po korytarzu walizkę. Nie wyróżniała się od nas zbytnio. Brak run nadrabiało ciemne ubranie.
– Nie ładnie jest nie mówić rodzicom prawdy, nie uważasz?
– Śmiej się. Przez ciebie będę miała przerąbane...
– Ależ czy ktoś powiedział, że ja się śmieje?
– Im więcej gadasz tym bardziej mnie irytujesz – warknęła co rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej.
– Mieszkam z Jace'm. Mam to po nim.
– Kto to Jace?
– Nie ważne. Pewnie go poznasz, ale jeśli ja cię wkurzam to gwarantuje Jace'a znienawidzisz – dodałem zatrzymując się przed drzwiami jednego z pustych pokoi. – To tutaj – rzuciłem i otworzyłem drzwi. W środku wyglądał jak każdy inny w Instytucie. Miał dwa łóżka, komodę, okna, ciemne wnętrze. Skyler weszła do pokoju rozglądając się po nim. W końcu zdjęła torbę z ramienia i położyła na walizce.
– Ciekawy... – zaczęła z lekką odrazą.
– To nie apartament prezydencki, ale zaufaj mi. Przeżyjesz – położyłem rzeczy jej matki na łóżko.
– Mam nadzieję... – jęknęła nadal się rozglądając.
– Świetnie, kolejna paniusia chcąca mieć wszystko piękne i idealne – wywróciłem oczami chcą wychodzić.
– Wcale nie jestem paniusią. Po prostu nie... Nie lubię dzielić pokoju z pająkami – westchnęła wskazując pajęczyny. – Powinniście tu czasami sprzątać.
– Idziesz zwiedzać, czy wolisz liczyć pajęczyny na suficie? – spytałem, a ona jak na zawołanie poderwała się z miejsca i wyskoczyła przez drzwi na korytarz. W głowie myślałem od czego zacznę i co pokarzę jej potem. Uznałem, że najbliżej jest do biblioteki więc tam ją prowadziłem.
– To... Jak wygląda życie Nocnego Łowcy? Znaczy... Takiego prawdziwego? – spytała po krótkiej chwili ciszy. – Do osiemnastego roku życia szkolimy się w walce i rysowaniu run, a później... Niektórzy wyjeżdżają do Idrisu, niektórzy prowadzą Instytuty... Różnie to wygląda – powiedziałem powoli prowadząc ją dalej.
– Są tu jacyś Łowcy w naszym wieku, prócz nas? – dopytywała dalej.
– Jasne, szczególnie teraz kiedy są narady, ale na stałe mieszka tu Jace i Clary... I Izzy. Poznałaś ją, to ta ze srebrnym biczem.
SKYLER'S POV:
Alec otworzył wielkie stare drzwi i moim oczom ukazała się biblioteka. Było tu dużo ciszej niż w innych pomieszczeniach wypełnionymi gośćmi. Schody prowadziły w dół, ale stąd miałam widok na wszystko. Kilka Łowców kręciło się bez celu między regałami oglądając książki. Po środku stał wielki pomnik anioła Razjela trzymającego w ręce kielich. Rozpoznałam go z opowiadań ojca. Kielich był jednym z trzech darów anioła. Prócz niego był jeszcze miecz i lustro. Dzięki kielichowi została stworzona rasa Nefilim. Alec zszedł w dół więc ja pośpiesznie podążyłam za nim. Stawiał duże kroki przez co ciężko było mi go dogonić.
– To pomnik... – zaczął wskazując na kamienny posąg.
– Tak, wiem. Anioła Razjela – przerwałam mu, a on zrobił zaskoczoną minę. – Nie jestem aż tak zielona w tych sprawach.
– Mógłbym się sprzeczać... – zaczął śmiejąc się i prowadząc w głąb jednego z regałów. Wtedy na naszej drodze pojawił się wysoki blondyn, którego loki opadały mu delikatnie na twarz,a złote oczy dodawały mu uroku i pewności siebie.
– Cześć – przywitał się z Alec'iem. – A to co za ślicznotka? – uśmiechnął się promiennie.
– To Sky. Córka znajomej matki. Oprowadzam ją. Sky to Jace – przedstawił mnie i z blondynem podaliśmy sobie rękę.
– Lecę, muszę iść z Clary do Jocelyn. Chce z nią pogadać – wywrócił oczami. – Ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy – powiedział puszczając do mnie oczko, a ja zaczynałam się zastanawiać czy przypadkiem nie robię się czerwona. Jace pognał w górę schodów, a my zostaliśmy sami.
– Ma dziewczynę, ale i tak będzie próbował Cię poderwać – mruknął Alec nim zdążyłam się choćby ruszyć.
– Okay...Nie wydawał się taki jak go opisywałeś – powiedziałam bez przekonania.
– Do czasu moja droga – zaśmiał się.
***
Po zwiedzeniu kuchni, salonu, sali treningowej, zimowego ogrodu i innych tego typu rzeczy moja matka miała czekać na mnie w naszym pokoju. Alec chcąc się upewnić, że się nie zgubię odprowadził mnie pod same drzwi. Stwierdziłam, że kiedy nie próbuje mnie wkurzyć jest nawet znośny. W sumie poszło lepiej niż myślałam. Jednak gdyby miał mnie oprowadzać po raz drugi wolałabym zaprzyjaźnić się z tymi pająkami z naszego pokoju.
– Nie jestem małym dzieckiem, potrafię sama wrócić do pokoju! – buntowałam się.
– Z tym także mógłbym się kłócić, ale niech ci będzie. Obiecałem matce, że Cię oprowadzę i odstawię do pokoju więc proszę nie utrudniaj mi zadania.
– Pierwszy dzień z głowy. Jeszcze dwa – powiedziałam miętosząc bransoletkę z muliny zawiązaną na moim nadgarstku.
– Nie podoba ci się tutaj?
– Jest okay, ale...Sama nie wiem, po prosu nie uśmiecha mi się bycie Nocnym Łowcom – powiedziałam stojąc już przy drzwiach.
– Nie wybieramy tego kim się rodzimy – wtedy w jego kieszeni zabrzęczał telefon. Wyciągnął go z kieszeni i popatrzył na ekran. – Przepraszam, muszę odebrać. Do jutra. Łowczyni bez run – powiedział po czym przyłożył komórkę do ucha.
– Do jutra – mruknęłam i weszłam do pokoju.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba ;)
ESTÁ A LER
Shadow World // Alec Lightwood //
FanficSkyler jest zwyczajną Nefilim przyjaźniącą się z Przyziemną i Wilkołakiem. Co w tym niezwykłego? Od małego była wychowywana na Przyziemną mimo, że doskonale wiedziała, że płynie w niej anielska krew. Nigdy nie postawiła nawet nogi w Idrisie-rodzinny...