{Nie} Miłe zaskoczenie《2》

3K 209 36
                                    

Wszyscy zaczęli bić brawa. Kiedy schodziłam po schodach oczy obecnych były skierowane na mnie. Byłam ubrana w czarno-szarą suknię, miałam też we włosach piękną czerwoną różę (media). Wzrok gości był obecny tylko na mnie. Sprawiło to, że czułam się strasznie wyjątkowo. No tak, przecież to bal na moje urodziny. Kiedy zeszłam podszedł do mnie tata i pocałował w polik.

- Pięknie wyglądasz kwiatuszku.

- Dziękuje Ojcze. - uśmiechnęłam się, powolnym krokiem skierowałam swoje kroki do dużego stołu, gdzie siedziała moja matka, ale ktoś uniemożliwił mi to.

- Gdzie się wybierasz? - zbił mnie z tropu - nie pamiętasz, że pierwszy taniec tańczy Ojciec wraz z córką?- No tak, to była nasza tradycja, pierwszy taniec należał do mnie i do taty.

- Ależ skąd. Chciałam tylko przywitać się z matką - Kątem oka zauważyłam, że wpatruje się we mnie sześć par oczu. W tym samym momencie jakiś lokaj odezwał się zwracając tym samym uwagę na siebie.

- Pierwszy taniec należy się naszej absolwentce oraz jej ojcu -wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku.

- Miejmy już to za sobą - szepnęłam do taty, na co on się lekko uśmiechnął. Skierowaliśmy się na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Akurat zabrzmiała wolna muzyka.

- Kwiatuszku nie wiem czy zauważyłaś, ale synowie Karla Sakamakiego ciągle są w ciebie wpatrzeni - kątem oka zerknęłam na 6 chłopców i musiałam przyznać tacie rację. Ciągle się na mnie patrzyli.

- Widzę Ojcze - uśmiechnęłam się

- Wyglądasz dzisiaj przepięknie kwiatuszku, więc nie jestem zaskoczony, że prawie wszyscy chłopcy na tym balu zawiesili wzrok na tobie- na wzmiankę, że wyglądam dzisiaj pięknie, zarumieniłam się - Ktoś tutaj się zarumienił - mojego tatę widocznie to bawiło

- Nie śmiej się! - Ups... Chyba za głośno to powiedziałam, bo większość osób na nas zerkało, przez to moja twarz stała się czerwona jak burak. Utwór skończył się, ojciec pocałował mnie w rękę, a ja lekko dygnęłam, jak na damę przystało. Ruszyłam w stronę mamy, która rozmawiała ze swoimi przyjaciółkami. - Witaj matko - pocałowałam ją w polik, na co zareagowała promiennym uśmiechem.

- Witaj córciu, jak ci się podoba bal? - spytała z nutką optymizmu

- Jest bardzo dobrze zorganizowany, a goście świetnie się bawią - zawiesiłam się - Jest wspaniale! Dziękuje mamo - przytuliłam ją, odwzajemniła uścisk po czym pociągnęła mnie, żebym usiadła obok niej na sofie.

- Kochanie nie musisz dziękować - jej uśmiech lekko zbladł - Wiem, że masz jeszcze sporo czasu, ale chciałam się zapytać czy masz na oku jakiegoś chłopaka? - Dobrze wiedziałam o czym mówi. O małżeństwie. Lekko popsuło to mój humor, ale nie na tyle żebym przestała się dobrze bawić.

- Jeszce nie mamo, ale szukam - uśmiechnęłam się do niej - A o co chodzi?

- Dowiesz się w swoim czasie kochanie - Dobrze wiem, że więcej mi nie powie więc przemilczałam tą sprawę. Po pewnym czasie podszedł do nas jakiś chłopak. Miał czerwone włosy oraz zielone oczy, wręcz kocie powiedziałabym.

- Zatańczysz? - zapytał, na co uśmiechnęłam się i przyjęłam jego rękę i razem ruszyliśmy w stronę parkietu. Zaczęliśmy tańczyć, a ja spróbowałam zacząć rozmowę

- Jak ci na imię? - zapytałam

- Ayato - uśmiechnął się - ale możesz do mnie mówić Ore-sama - trochę zrzedła mi mina na wzmiankę o tym jak mam się do niego zwracać. Już mogłam ocenić jego osobę. Włosy ułożone w nieład oraz jego rozbrykane kocie oczy mogą jedynie znaczyć, że jest typowym bad boyem, co potwierdza jego ubiór. Może ma na sobie garnitur, ale jego krawat jest luźno zawiązany, do tego jedna nogawka spodni była podwinięta do kolana. Typowy niegrzeczny chłopiec. Zanim zorientowałam co się dzieje, przed sobą miałam już chłopca w kapeluszu, podobnego do Ayato, lecz jego skóra była trochę dziewczęca. Niech zgadnę, brat bliźniak?

- Witaj laleczko- puścił mi oczko - Jak ci mija wieczór?

- Bardzo dobrze - uśmiechnęłam się - A tobie..?

- Laito, bardzo mi miło laleczko - według mnie uśmiechnął się bardzo prowokująco - Wieczór bardzo miło mi płynie. Szczególnie w twoim towarzystwie Bitch - Chan - O nie. Tego było już za wiele. Może mnie nazywać laleczką ale suki już nie przeboleję - Co się stało laleczko? - i ten uśmiech... Poczułam ciarki na ciele.

- Nie masz prawa mnie tak nazywać. - wygarnęłam mu, całe szczęście, że gdy miał zamiar coś powiedzieć piosenka się skończyła, a ja ruszyłam w stronę matki. Jak on śmiał. Jeszcze do tego w moje urodziny. Zrobiłam tylko kilka kroków, ponieważ jakiś białowłosy zastawił mi drogę. Nawet nie zdążyłam zapytać o co chodzi, gdyż on bez pytania złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Próbowałam się sprzeciwić, ale on był silniejszy. Co za tupet. Zaczęliśmy tańczyć.

- Nazywam się Subaru moja droga - Chociaż ma jakie takie maniery - Miło mi poznać i przepraszam, że tak bez zapytania, ale byłem zbyt zawstydzony, żeby podejść - mimowolnie się uśmiechnęłam

- Mnie też miło Suabru - po tych słowach rozpromienił się. Kiedy utwór się skończył Subaru złożył pocałunek na moim poliku i odszedł, a ja mogłam już ruszyć do matki. Mama uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. Usiadłam obok i moja rodzicielka zaczęła rozmowę..

- Widziałam jak tańczyłaś z tymi chłopcami - posłała mi dwuznaczny uśmiech.

- Mamo! - moje zażenowanie widocznie ją rozbawiło, ponieważ zaczęła chichotać. Po chwili się uspokoiła i zaczęła mówić dalej

- Wdać było, że ci dwaj pierwsi nie przypadli ci do gustu moja droga.

- Ohh nawet nie przypominaj - zaczęłam - Jeden gorszy od drugiego.

- A co takiego zrobili? - moją mamę bardzo to zaciekawiło.

- Ten pierwszy - Ayato. - moja mama pokiwała głową na znak, że rozumie - W stosunku do mnie zaczął się wywyższać

- W jaki sposób ?

- Kazał mówić na niego Ore-sama - Kiedy o tym wspomniałam moja mama wybuchła śmiechem - I z czego się tak śmiejesz?

- Ohh. Ponieważ kazał do ciebie tak mówić. Widać, że jest typem niegrzecznego chłopca bez manier, czyli już wiem, że nie przypadł ci do gustu - moja mama cały czas chichotała. - A ten drugi?

- Laito. Z nim to jeszcze gorzej było. Cały czas mówił do mnie laleczko...

- Przecież to słodkie - mama mi przerwała

- Nie przerywaj mamo, przecież wiesz, że tego nie lubię

- Przepraszam, mów dalej.

- A na koniec powiedział do mnie Bitch - Chan. - W tym momencie oczy mojej mamy wyglądały jak pięciogroszówki - No to teraz już wiesz - Pokiwała głową na tak.

- A ten trzeci...? - Nie dokończyła, ponieważ mój tata zaczął coś ogłaszać wszystkim gościom

- Dziękuje wszystkim za przybycie! - zaczął, tutaj zwrócił się w moim kierunku - Wszystkiego najlepszego kwiatuszku! - Przybrał poważny wyraz twarzy i zwrócił się do reszty, coś się dzieje - Jak pewnie wiecie Aiko skończyła 17 lat, więc za rok powinna wyjść za mąż - co się dzieje?! - Z tego oto powodu rozmawiałem o tym z moim przyjacielem Karlem Sakamakim - Czemu nazwał tego pasożyta swoim przyjacielem?! - I razem stwierdziliśmy, że najlepszym wyjściem będzie to - zawiesił się - Jeśli Aiko wyjdzie za jednego z synów Karlheinza Sakamakiego - W tym oto momencie szczęka opadła mi na ziemię.

**************************************************

Oto już drugi rozdział! Mam nadzieję, że się spodobał ! ^-^ 1088 słów , mój rekord! Do zobaczenia w następnym rozdziale wampirki.

~ Kisiulkowa

 Krwawy pocałunek || Diabolik Lovers Where stories live. Discover now