#2

8.9K 403 36
                                    

SKYLER POV:

Po wmówieniu Vicky, że zemdlała odprowadziliśmy ją prosto do mieszkania jej rodziców. Bogu niech będą dzięki, że nam uwierzyła. Zastanawiałam się kiedyś czy nie powiedzieć jej kim jestem, ale... To nie był dobry pomysł. Wzięła by mnie za wariatkę albo sama by ześwirowała. Gdy w końcu raczyła wejść do środka i zamknąć drzwi ja i Leo zostaliśmy sami.

– Odprowadzę cię – postanowił gdy schodziliśmy po schodach do wyjścia.

– Jak chcesz. Mało brakowało – westchnęłam poprawiając torbę spadającą mi z ramienia.

– Muszę przyznać, że gdyby nie ta dwójka mogłoby być słabo – zaśmiał się bez krztyny wesołości.

–Właściwie co oni tu robili? Nie wiedziałam innych Nefilim od lat. Skąd tu się tak nagle wzięli i to akurat wtedy kiedy potrzebowaliśmy pomocy – zastanawiałam się na głos.

– Może... No nie wiem. Mieli jakąś misję i zobaczyli, że coś się dzieje – powiedział. ,,Pewnie tak" pomyślałam nie odzywając się. Przez jakąś część drogi milczeliśmy. W końcu kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami mojego domu pożegnaliśmy się.

– Cześć, dzielny dzisiaj byłeś – powiedziałam szturchając go po przyjacielsku w ramię.

– Dzięki, ty też – odpowiedział. – To nara – machnął do mnie ręką i odszedł, a ja zaczęłam szukać w torbie moich kluczy. Nie chcąc obudzić rodziców weszłam najciszej jak się dało. Już od progu usłyszałam czyjąś kłótnie. To byli moi rodzice. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku po czym na palcach przeszłam korytarzem i lekko wychyliłam się zza drzwi by widzieć co się dzieje w kuchni.

– Nie ma mowy Mark! Nie zgadzam się, nie zmuszą nas... – mówiła mama gestykulując i przechadzając się tam i z powrotem.

– To nasz obowiązek jako Nocnych Łowców. Musimy słuchać Clave – odparł tata usiłując zachować spokój.

– Słuchanie Clave do niczego nie prowadzi. Poza tym ja już nie jestem częścią ich świata i Skyler też nią nie będzie.

– Popełniasz błąd. Powinna jechać z tobą, poznać innych Nefilim, dostać runy.

– Ja próbuję chronić naszą córkę!

– Ty jej nie chronisz, ty ją krzywdzisz! – uniósł się, ale zaraz potem zniżył swój ton. – Nie zmienisz w niej krwi.

– Więc... Powinnam kazać jej uczyć się run, walki i...

– Na początek weź ją ze sobą – powiedział i wtedy postanowiłam się ujawnić.

– Dokąd ma mnie wziąć? – spytałam, a oni stanęli jak wryci.

– Pojedziesz z matką do Instytutu w Nowym Yorku na wezwanie Clave.

ALEC'S POV:

Po powrocie przez bramę do Instytutu nie czułem nóg. Zabicie pięciu demonów i do tego trzech wampirów wymagało wysiłku. Szedłem z Isabelle korytarzem zmierzając wprost do salonu. Musieliśmy poinformować matkę o wydarzeniach. Jak się okazało zastaliśmy ją w towarzystwie kilku innych Nocnych Łowców. Nie znałem ich lecz wiedziałem, że są jednymi z nas i przybyli tu na rozkaz Clave. Maryse zauważając nas odwróciła się i kiwnęła ręką na znak ,że mamy podejść.

– A to mój syn Alec i córka Isabelle – powiedziała czekając aż się odezwiemy. Jeden z łowców przed nami był dużo starszy za nim stała kobieta z małym synkiem trzymającym ją za rękę. Załamało mnie to jak bardzo przypominał Max'a. Mojego młodszego brata, który zginął dwa lata temu z rąk Sebastiana. Na myśl o nim zabrakło mi słów.

Shadow World // Alec Lightwood //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz