8.

10.6K 765 26
                                    

Całą lekcje geografii siedziałam wkurzona. On oczywiście udając, że w ogóle tego nie widzi prowokował mnie jeszcze bardziej. Starałam się go ignorować. Jednak to nic nie pomagało.


Kiedy tylko usłyszałam dzwonek na przerwę, szybko zebrałam książki do torby i wyszłam z klasy nie zważając na to, że Matthew mnie woła. Zaniosłam książki do szafki i ruszyłam w stronę stołówki. Była teraz przerwa na lunch. Oczywiście na stołówce też siedziałam sama. Przynajmniej tu powinnam mieć spokój od niego. Bo przecież on należy do popularsów i nie będzie się zniżał do mojego stopnia i nie usiądzie ze mną na stołówce przy całej szkole.


Wszyscy by go wyśmiali. Byłby skończony jako populars.


Siedziałam sobie spokojnie przy stole i jadłam, kiedy wszedł on. Wszyscy spojrzeli w jego stronę i reszte jego bandy, którą prowadził jak zawsze Jack z Ashley. Najwięksi popularsi w całe tej zakichanej budzie.


Matthew odnalazł mnie swoim wzrokiem i posłał mi ten swój cwaniacku uśmiech. Prychnęłam na to pod nosem i wróciłam do jedzenia swojego lanchu.


**********
Przepraszam Was bardzo za moją długą nieobecność i za to, że ten rozdział jest taki strasznie słaby. Ostatnio nie mam czasu ani weny. :(
Spróbujcie mnie jakoś zmotywować do dalszego pisania tego opowiadania, jeżeli podoba się wam i je czytać.

Zostawcie coś po sobie ;) będzie mi na pewno bardzo miło i chociaż trochę pewnie mnie zmotywuje do pisania.

Dziękuję za prawie 200 wyświetleń ;D Wiele to dla mnie znaczy. Naprawdę.

Pozdrawiam ;)

Ania ;**

Przez InternetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz