Rozdział X -

54 8 6
                                    

Rozdział wydaje się bardziej sensowny gdy słuchacie Something I Need wiem, że chamska reklama ale serio rozdział i piosenka idealnie się komponują...

₩--------------/^&^\--------------₩

PERSPEKTYWA MARCO

Obudziłem się rano przytulony do Alexa. Od wczoraj bałem się chodzić nawet po domu. Alex nie spał... gdyby spał to nadal leżałbym w łóżku. Pocałował mnie delikatnie. Wzdrygnąłem się niechcący. Czuję, że go tym ranię.

-Marco... jak spałeś ?- zapytał niepewnie, chyba myślał że zamknę się w sobie

-D-dobrze

-Wstaniesz już czy może jeszcze poleżysz ?

-M-mógłbyś mi pomóc...- zrobiłem przerwę - pójść do toalety ?

-Wiesz, że będzie boleć jeśli idziesz zrobić... yyy- martwił się... za to go kocham

-Wiem ale muszę

-Jak chcesz mogę cię trzymać za rączkę- powjedział

-Chyba sobie poradzę... poza tym nie przeszkadzałoby ci to ?- to słodkie że się tak mną zajmuje

-Jasne, że nie - powiedział całując mnie- Chodź bo zaraz nie wytrzymasz

Przez całą akcję trzymał moją dłoń. Nawet się śmialiśmym. Żartował "Przyj Marco... przyj". Podnosił mnie na duchu gdy ból rozrywał moje pocharatane wnętrze.

-Było dobrze- powiedział z dumą- Jesteś bardzo dzielny

-Kocham cię bardzo- powiedziałem przytulając go w sypialni- Bez ciebie nie poradziłbym sobie

-E tam- pocałował mnie

-Chodź do łóżka- spojrzał na mnie wyraźnie zdziwiony- Ej... co ty sobie wyobrażasz...

-N-nic- zaśmiał się nerwowo

-Ta jasne- udałem smutnego- Chciałbyś tylko tego cholernego seksu

-Takie rzeczy dopiero jak będziesz pełnoletni Marcyś - zaśmiał się

-Boże

-Spokojnie- przytulił mnie mocno- Myślisz że ci coś zrobię ?

-Nie, nie wierzę w to- uśmiechnąłem się, czułem się źle, taki zbrukany, skrzywdzili mnie. Cały czas chciało mi się wymiotować. Nie mogłem patrzeć na siebie w lustrze...

-Marco źle się czujesz- zapytał troskliwie

-Trochę mi słabo

-Może zadzwonię do lekarza ?

- Nie nie trzeba

-Połóżmy się- *myśli* - Zrobi ci się lepiej

Poszliśmy do łóżka i po pół godziny było mi lepiej.

-Zrobię ci śniadanie i będę szedł d...- przerwałem mu

-Nie zostawiaj mnie- powiedziałem szeptem- Boję się

-N-nie zostawię Marco- przytulił mnie- Jesteś ważniejszy od spotkania

PERSPEKTYWA ALEXA

Co ja mam mu powiedzieć... Szef skrócił termin mojego pobytu w mieście. Muszę być dla niego dobry póki jeszcze z nim jestem.
Może sobie beze mnie poradzi...

-Marco... zawiozę cię dzisiaj do szpitala- powiedziałem delikatnie- Dobrze ?

-Yhym

***

Są święta... muszę zrobić mu niespodziankę. Może się odstresuje. Póki jest w szpitalu zdążę kupić dekoracje i wszystko skończyć.

***

Po kilku godzinach pracy dom był piękny. Zrobiłem wszystko. Muszę pojechać po Marco...

***

PERSPEKTYWA MARCO

Weszliśmy do domu. Pachniało pysznymi sądząc po zapachu potrawami. Mieszknie wyglądało jak zielona łąka. Wszędzie kwiaty, pisanki, różne króliczki z waty. Było mi tak miło.

-Teraz się umyjemy- powiedził z uśmiechem po czym dodał- Oczywiście jeśli możemy myć się razem

-To będzie dla mnie zaszczyt- uniosłem kąciki ust do góry

Poszliśmy do łazienki, a tam... a tam była wanna wypełniona wodą. Na wodzie ogromna warstwa piany. Na wszelakich szafeczkach świece i świeczuszki. Pachniało cytusami.

-To dla mnie ?- zapytałem zachwycony

-Dla nas kochanie- pocałował mnie

Rozebrał się więc zrobiłem to samo. Położył się w wannie a ja na nim. Cały czas żartowaliśmy. On mnie tak dobrze rozumiał. Gdy wyszliśmy z wanny wysuszył mnie dokładnie i zjedliśmy kolację. Zasypiając już spokojnie powiedziałem tylko "Kocham cię". To był piękny dzień.

***

PERSPEKTYWA ALEXA

Spał spokojnie. Już się nie boi. Jest dzielny i za to go kocham. Nie poddaje się. Leżał wtulony we mnie i tak słodko spał. Słyszałem, że to grzech kochać kogoś tej samej płci ale... sercu nie można kazć przestać bić. Nasza miłość jest szczera... dla Marco mógłbym zrobić wszystko.

-Marco- powiedziałem a raczej cicho wyśpiewałem a chłopiec przeciągnął się i spojrzał na mnie. Przetarłem jego oczka i pocałowałem w czółko.

-Czemu tak wcześnie ?

-Śniadanie wielkanocne- oznajmiłem

-Zboczuch a taki pobożny- zaśmialiśmy się

Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Nakrywaliśmy do stołu jakie dwie i pół godziny ale było warto. Mieli do nas przyjść przyjaciele. Armin, Eren, Mikasa i moje dawne przyjaciółki które się tu dawno temu przeprowadziły Julka i Patrycja.

-Przygotujmy się- pocałowałem go

₩--------------/^&^\--------------₩

Przepraszam, że dopiero teraz wstawiam rozdział ale przez święta nie miałem dostępu do internetu. Niestety zauważyłem spadek wyświetleń i zaczynam panikować. Wiem, że się wam nie podoba ale chociaż piszcie czemu. Przepraszam również za to, że nie umiałem dobrze przedstawić scen przemocy ni traumy pourazowej Marco ale nigdy nie miałem do czynienia z ofiarą gwałtu. Piszcie komy mopsy :*

Duch miłości Où les histoires vivent. Découvrez maintenant