Rozdział VI - Sąd i niemoralne propozycje

80 8 8
                                    


Ja się nadal boję, że wam się nie podoba. Uwagi i propozycje piszcie w kom.

₩-------------/^&^\---------------₩

PERSPEKTYWA MARCO

Alex spał. Musiałem go wybudzić już 11. Wkładając ręce pod jego koszulę zawachałem się. Przełamałem barierę strachu siłą pożądania. Muskałem dłońmi tors Alexa. Ścisnąłem jego sutki. Mruknął z zadowoleniem, rozpiąłem guziki koszuli mężczyzny. Po raz kolejny zawachałem się... w końcu liznąłem jego sutek, zacząłem go ssać i leciutko podgryzać drugi pieszcząc w palcach. Alex mruczał, w jednej chwili siedział na moim kroczu i całował po szyi. Jęczałem cicho. Nagle przestał...

PERSPEKTYWA ALEXA

Boże... prawie zgwałciłem siedemnastolatka. Zszedłem z chłopca i siadłem na brzegu łóżka.

-Czemu Marco- zapytałem nie wiedząc o co

-T-to moja zapłata... p-przepraszam- mówił cicho

-Jak mogłeś ?- zapytałem zrezygnowany-Nie jestem gejem, pedofilem też nie- powiedziałem patrząc wprost w oczy chłopaka- Co ty wyprawiasz ?

-Dajesz mi dom... chronisz... jesteś przyjacielem... a ja... a j-ja nie mam nikogo- łkał przytulając poduszkę - Chciałem ci zapłacić

-Ciałem ? Marco to niebezpieczne...- nachyliłem się nad nim, objąłem i przytuliłem ciepło- Przepraszam Marco... przecież mnie znasz, ja nie potrzebuję żadnej zapłaty. Dla mnie jesteś najważniejszy ty i to że się lubimy, przyjaźnimy. Nigdy nie miałem czasu na przyjaźń...

-N-naprawdę tak myślisz ? Jestem dla ciebie ważny ?- otarł oczka

-Najważniejszy Marco, ile razy mam ci mówić, że jesteś tak wyjątkowy i cię nie zostawię- pocałował mnie w policzek

-Chłopie ile razy jeszcze mnie pocałujesz w tym tygodniu, dopiero środa- zaśmiałem się

-Nie wiem- uśmiechnął się

-Chodź książe, powóz czeka- wziąłem go na ręce, cały czas chichotał. Zaniosłem go aż do kuchni

-Dziękuję giermku- otarł ostatnie łzy śmiechu

Nie wiem czemu ale po policzkach spłynęły mi łzy... Marco przestraszył się o to co mi jest. Siedział już na siodełku a ja stałem przed nim.

-A-Alex c-co się stało ? Powiedziałem coś głupiego ?- mówił przestraszony- Przepraszam, nie płacz. Nie jesteś moim giermkiem. Alex nie płacz...- sam zaczął płakać ze stresu

-N-nic się nie stało- przytuliłem się do niego, objął mnie i całował w głowę- J-ja po prostu... się cieszę... bo jesteś przy mnie... potrzebuję cię

-Ja ciebie też- powiedział przez płacz

Trwaliśmy w tym uścisku. Trwaliśmy i trwaliśmy...

***

PERSPEKTYWA MARCO

Co mam mu powiedzieć... nie że go kocham. To za wcześnie... co jeśli się mnie przestraszy.

Znów przysnął przy pracy. Leżał na łóżku z jakimiś papierami. Poukładałem je na etażerce. Powinienem go rozebrać... był na spotkaniu... koszula, marynarka, buty.
Powoli zdjąłem jego obówie i skarpetki. Po namyśle uznałem że może spać w koszuli. Delikatniusio zdjąłem jego marynarkę... nie obyło się bez turlania, ale Alex śpi dość twardo, chyba, że zasadzi się mu solidnego kopniaka w tyłek, tak jak ostatnio. Rozpiąłem pasek od jego spodni i zawachałem się, w końcu rozpiąłem spodnie i ujrzałem stylowe bokserki. Równie delikatnie co marynarkę zdjąłem jego spodnie. Dobrze, że Alex umył się po powrocie bo nie chcę go budzić teraz gdy tak słodko śpi. Sam się rozebrałem i przechodząc nad nim zachaczyłem ręką o jego penisa. Boże co za wstyd. Wreszcie przytuliłem się do niego i pocałowałem w czoło.

-Nie trzeba było- powiedział roześmiany co mnie przestraszyło- Następnym razem podnoś ręce wyżej

Nic na ten temat nie powiedziałem. Pocałowałem go raz jeszcze i zasnąłem.

***

PERSPEKTYWA ALEXA

Gdy obudziłem się Marco jeszcze spał. Delikatnie wstałem i poszedłem do łazienki. Dziś idziemy do sądu... pff mam nadzieję, że wygramy. Wykąpałem się i przygotowałem Marco kąpiel z bąbelkami. Gdy wyszedłem nadal spał, poszedłem więc zrobić mu pyszne śniadanko. W kuchni spojrzałem przez okno na piękne nocne niebo... chwila nocne ? Zrobiłem #facepalm i wróciłem do Marco, a on cały czas spał słodko. Chciałem zasnąć lecz mi sie to nie udało, co chwila sprawdzałem czas. Po około godzinie zrobiło się jasno. Marco akurat się obudził. Pocałowałem jego usteczka.

-Jak się spało ?- był cały zarumieniony i to bardziej niż zwykle ponad to zaczął się trochę smiać- O co chodzi, mam coś na twarzy ?

-Zajrzyj pod kołdrę- zaśmiał się

Podniosłem okrycie i od razu zrobiłem się czerwony. Przez całe nocne zamieszanie zapomniałem założyć bokserek, a mój penis leżał na udzie chłopca.

-J-jest ok-powiedział zmieszany

Zaśmiałem się nerwowo. Przytulił sie do mnie ciepło "niechcący" wpychając nogę pod moje krocze i "niechcący" nią ruszając.

-Ależ ty twardy- zaśmiał się

-Nie chcę tu dojść- wyszeptałem zmieszany Marco a on się zaśmiał i zaprzestał działań nogą.

-Czemu nie...- tym razem "niechcący" musnął ręką moje przyrodzenie.

-Marco- powiedziałem wzburzony i trochę podniecony

-Chodź się umyć- zaśmiałem się a on się łobuzersko uśmiechnął- Samemu

***

W sądzie zrobiliśmy wszystko co mogliśmy i ogłoszono, że w ciągu jeszcze tego tygodnia zostanie wydany wyrok. Sąd był przychylny nam, ale musiał podjąć obiektywną ocenę.

-Marcyś... mogę cię tak nazywać ?- zapytałem całując go w policzek

-Yhym- przytaknął

-Więc chodź Marcysiu- zaśmiałem się- Zjedzmy coś na mieście

₩-------------/^&^\--------------₩

I jusz, mam nadzieję, że wam się rozdział podoba mopsy. Piszcie uwagi w komach. Niedługo będzie hot rozdział.

Duch miłości Where stories live. Discover now