Nareszcie koniec

470 32 6
                                    

Spróbowałam wstać z krzesełkiem.

-Powoli,powoli-powtarzałam cicho.

Udało się.Zamknęłam oczy.Upadłam do tyłu.Użyłam do tego całej swojej siły.Krzesełko roztrzaskało się.Niestety upadłam na bok i teraz strasznie bolał mnie lewy bark.Szybko wyswobodziłam rece ze sznurów.Rozwiązałam liny na nogach.Złapałam za lewy bark i pobiegłam schować się za drzwi.Słyszałam kroki. Rozejrzałam się wkoło.Niedaleko stała łopata.Wcześniej jej nie widziałam.Złapałam ją prawą ręką.Byłam gotowa.Usłyszałam strzały.Po chwili drzwi otworzyły się.Wyskoczyłam zza nich,gotowa uderzyć mojego porywacza.Już miałam go walnąć...

-Nie!-krzyknął.

Opuściłam łopatę.

-Simon?-zapytałam.

-Caroline.

Upuściłam łopatę i przytuliłam się do niego.

-Żyje!-krzyknął.

-Tak się bałem o ciebie-zwrócił siė do mnie i przytulił mnie mocniej.

-Auuu!-krzyknęłam z bólu.

Dopiero teraz odsunął sie ode mnie na wyciągnięcie ręki.

-Matko.Nie sprawdziłem czy nic ci nie jest.Gdzie cie boli?-spojrzał na mnie.-Kto ci to zrobił?-spytał,po czym przejechał lekko palcem po moim policzku.

-Szpon i Drzazga-odparłam.

-Zgniją w więzieniu.Co cie jeszcze boli?

-Lewy bark.Upadłam na niego,kiedy próbowałam się rozwiązać.

-Byłaś związana?

-Nic jej nie jest?-zapytał starszy mężczyzna,który pojawił się za Simonem.-Jestem Mac Morti. Wyjdzmy na zewnątrz.Karetka już powinna być.

Wyszliśmy przed budynek.Karetki jeszcze nie było,wiec usiadłam sobie na krawężniku.

-Usiądz sobie w aucie-powiedział Owen.

-Nie.Muszę zaczerpnąć powietrza.

-Caroline-podszedł do nas pan Mac.

Usiadł koło mnie.

-Nic ci nie jest?

-Oprócz tego,że boli mnie policzek i lewy bark chyba nie.

-Co oni ci zrobili?-teraz dopiero widział dobrze moją twarz.Na poluczku pojawił się ogromny siniak.

-To nic.Przeżyję.

-Mówiłaś,że byłaś związana-dosiadł się do nas Simon.-Jak cię znalazłem,chciałaś mnie uderzyć łopatą.

Pan Morti zaczął się śmiać.

-Naprawde?-zapytał.-Miałbyś niezłego guza.

-Tak.No byłam związana,ale jakoś sobie poradziłam.Po prostu przewróciłam się do tyłu z całą siłą jaką miałam,i upadłam na lewy bok.

-Jim opowiadał mi,jak to dobrze radziłaś sobie na strzelnicy i na macie-powiedział.-Myślałem,że przesadza,ale widzę,że mówił prawdę.Nawet w takiej sytuacji zachowałaś zimną krew i sama się uwolniłaś.Nawet nie byliśmy potrzebni-uśmiechnął się.

-Dziękuję-odparłam.

-Słyszałem Simon,że pokonała cię na strzelnicy.

-Tak.Jest cholernie dobra w tym.

Podjechała karetka.Wsiadłam do ambulansu z Simonem i pojechaliśmy do szpitala.
Okazało się,że mam stłuczony bark.Poza tym kilka siniaków. Nic groźnego.

Rok później:

Gangsterzy dostali dożywocie. Siedzą teraz w więzieniu federelnym.Mój bark zagoił się. Wszyscy wróciliśmy do swoich domów.John wrócił do Katrine. Alan do Mary,a Mark do Kate.
Moim nowym chłopakiem został Simon.Skończyłam niedawno 18 lat.Na przyjęciu Simon oświadczył mi sie.Zgodziłam się i tak oto teraz planujemy wspólne wesele.Jim wyzdrowiał. Mac Morti razem z agentami dostali najwyższe odznaczenia od zarządu za złapanie Szpona i Drzazgi.
Nigdy nie myślałam,że bedę musiałam przejść przez takie piekło.
Kilka dni temu Mac Morti przyszedł do naszego domu(zamieszkałam z Simonem) i zaproponował mi pracę w CIA.
Pozytywnie przeszłam wszystkie testy.Jeśli chodzi o strzelnice, jestem tam najlepsza.
Tak oto zostałam najmłodszą agentką w CIA.

Hejka:) To już koniec tej książki. Dziękuje,że ją czytaliście. Zapraszam na Tajemnica Wampira i Tajemnica

MorderstwoWhere stories live. Discover now