Następny dzień

327 24 3
                                    

Usiadłam przy stole koło Alana.Na obiad było spaghetti.Zjadłam i poszłam do kuchni umyć talerz.

-Skoro już myjesz swój talerz umyjesz nasze?-spytał John wchodzac do kuchni.

Spojrzałam na nich i uniosłam jedną brew do góry.

-Co dostane w zamian?-zapytałam.

Chłopaki popatrzyli na siebie.

-Naszą pomoc-odparł Mark.

-W jedzeniu ciasta-wypalił Alan.

Zaczęłam się śmiać.Na deser miała być szarlotka.

-No dobra.Dajcie te naczynia.

W międzyczasie Simon przyniosl reszte talerzy.

-Daj.I tak już zmywam.

Pozmywałam wszystko.

-Simon?

Mężczyzna zatrzymał się w drzwiach.Podszedł do mnie.

-Co się stało?

-Czemu tak dogryzłeś Jimowi?

-A to.Myślałem,że już się pogodził z rodzicami.

-Ile on ma lat?

-23.Jego tata jest policjantem. Kiedy Jim miał 18 lat poszedł do policji.Jego ojciec był komendantem,wiec chłopak nie musiał kończyć zadnej szkoły.Sam go wszystkiego nauczył.Był bardzo dobry.Ojciec chciał go wrzucił do FBI.Niby lepiej płatne,a i tak większosc by za biurkiem przesiedział.Kiedy nadarzyła się okazja on przyszedł do CIA.Jego stary sie wsciekł.

-Życie jest naprawdę trudne.Postaraj się mu już tak nie dogryzać.

-Czemu mam robić to,co ty chcesz?Powinno byc na odwrót.Ja jestem agentem a ty zwykłym cywilem.

-Zwykłym cywilem? W tej chwili mnie obraziłeś.

-Oj nie dąsaj się.Co mam zrobic zebys znowu sie do mnie odezwała?

-Hmm-zastanowiłam się.-Macie tu gdzieś strzelnice?

-Tak w piwnicy.

-Okej.To zabierz mnie tam jutro.

-Dobrze.Spróbuje to załatwic,a teraz idz już.

Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali film.

-Co oglądacie?-spytałam siadając na kanapie pomiędzy nimi.

-Komedie-odparł Mark.

Po 2 godzinach skończyło się.Poszłam do swojego pokoju.Byłam bardzo zmęczona. Wykąpałam się i położyłam sie spać.

Nastepnego dnia obudziłam się o 8.Poszłam do łazienki.Wzięłam prysznic.Włosy zapletłam w warkocz.Założyłam czarne spodenki,czarną bokserkę i tenisówki.
Zeszłam do kuchni.Chłopaki już siedzieli przy stole i jedli kanapki.

-Hejka.Czemu mnie nie obudziliście?

-Tak fajnie spałaś-wypalił John.

-Byłeś w moim pokoju?-spytałam siadajac przy stole.

-Nie skądże-zasmiał się.

-Palant-walnęłam go w głowe,bo siedziałam obok.

-To bolało-zasmucil sie John.-Mark wez jej coś zrób.

-Ech,dobra.Car chcesz kanapke?

Wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
Kiedy skończyliśmy jeść,przyszedł Simon.

-Chodzcie za mna.

Wstaliśmy i poszliśmy za nim do piwnicy.

-Tu agenci czuwaja nad waszym bezpieczenstwem-Simon wskazał pokój po prawej.

Przez szybe zauważyłam Jima,Owena i Karta.

-Dzisiaj troche pocwiczycie sztuki walki i samoobronę.

-I strzelnictwo-dodałam z chytrym uśmiechem.

-Tak.

Doszliśmy do pokoju na samym koncu.Agent otworzył drzwi.
Weszliśmy do srodka.Strzelnica. Ucieszyłam się.Jeszcze pokaże Simonowi,że nie jestem zwykłym cywilem.

Hejka :) Jak myślicie co Car wykombinuje?

MorderstwoWhere stories live. Discover now