Jim stanął naprzeciwko mnie. Podszedl do mnie.Chciał mnie uderzyc.Zablokowałam cios lewą reką.Chciałam kopnąć go z półobrotu,ale mężczyzna odsunął sie w ostatnim momencie.Wyprowadził drugi cios,ale ten też zablokowałam.
Szybko ukucnęłam,wyciągnęłam nogę i obróciłam się wkoło własnej osi.Jim upadł jak długi.
Usłyszałam brawa.Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaków.
Wtedy poczułam jak trace grunt pod nogami.Upadłam na mate, agent podcial mi nogi.-Nigdy nie odwracaj się tyłem do wroga-skomentował mój wyczyn Jim.
-Okej.Remis?-spytałam.
-Remis-odparł podajac mi rękę.
Chwyciłam ją i wstałam.
-Niezła jestes.
-Ty też-odparłam.
-Okej chodzcie na obiad-powiedział Simon.
Nie zauważyłam kiedy Kart i Owen wyszli.
-Z tobą lepiej nie zadzierac-powiedział John.
-Noo boję się ciebie-powiedział Alan.
-O dajcie spokój.Nic wam nie zrobie...
-To kamien z serca-przerwal miMark.
-Jesli mi nie podpadniecie-dokończyłam.
Spojrzeli na mnie.Zrobili przerażone miny.
-Żartowałam-usmiechnęłam się.
Chłopaki zaczęli się śmiać.Weszliśmy do kuchni.
-Co tam gotujecie?-spytałam agentów.
-Dzisiaj będzie zapiekanka-odparł Kart.
-Nie wiedziałam,że tak dobrze gotujecie.
-Jeszcze wielu o nas nie wiesz-odparł Owen.-Idzcie do jadalni.
Usiedlismy przy stole.Po chwili zjawili sie Simon,Jim,Owen i Kart z obiadem.Zjedliśmy,a Simon poszedł pozmywać.
Poszłam do swojego pokoju. Agenci zadbali,żebyśmy mieli dosłownie wszystko.W każdym pokoju znajdował się nowiuteńki laptop i telewizor na ścianie. Włączyłam komputer.Przez skype'a skontaktowałam się z Kate.-Car nareszcie.Jak się czujesz?
-Ze mną wszystko dobrze.
W tej chwili na laptopie zobaczyłam reszte moich przyjaciółek.
-Katrine,Mary-powiedziałam uradowana.
-Caroline tak dawno cię nie widziałyśmy-powiedziała z uśmiechem Katrine.
-Czesc dziewczyny.Co u was?
-W miare dobrze.Wczoraj był pogrzeb Jamesa i Rona.
-Przepraszam,że nie mogłam tam być.Nie wypuszczają nas z domu. Jak się trzyma Jane?
-Jest rozbita.Ciągle płacze.Nie dziwie sie jej.Ja byłam w wielkim szoku,gdy dowiedziałam się,że Ron nie żyje-powiedziała Kate.
-Są z tobą chłopaki?-spytała Mary.
-Jasne.Zawołam ich.Zaczekajcie.
Wyszłam z pokoju i poszłam po chłopaków.Każdy był u siebie.Po chwili wszyscy siedzieliśmy przed laptopem.
-Alan!-krzyknęła uradowana Mary.
-Mark-powiedziała z uśmiechem Kate.
-John skarbie-powiedziała Katrine.
-Co u was?-spytała Kate.
-Wszystko okej.Dzisiaj mieliśmy kurs samoobrony i byliśmy na strzelnicy-odparł John.
-Myślałam,że nie możecie wychodzić z domu-powiedziała Katrine.
-Strzelnice mamy w piwnicy-rzekł Alan.
-Fajnie-odparła Mary.
-Żebyście widziały Car.W samoobronie powaliła Owena,agenta,a w starciu z Jimem wyremisowała.
-Taa?-spytała Mary.
-No kiedyś z Jamesem byłam na kursie samoobrony-przyznałam.
-Ze swoim agentem założyła się,że wygra w starciu na pistolety.
-I co?-zapytała Kate.
-Wygrała,a Simon musi sprzątać nasze pokoje przez tydzień-zaśmiał się John.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-To strzelać też umiesz?-spytała Mary,kiedy przestała się śmiać.
DU LIEST GERADE
Morderstwo
JugendliteraturPewnego dnia dziewczyna była umówiona z chłopakiem.Nie wiedziała,że to będzie ich ostatnie spotkanie.