Nowy dom

366 26 3
                                    

Jechaliśmy już godzinę.

-Simon?

-Tak?

-Moglibyśmy się gdzieś zatrzymac?Muszę do toalety.

-Za jakies 5 km jest stacja benzynowa.Zatrzymam się tam.

-Dziękuję.

Spojrzałam na swój telefon.Miałam nieodebraną wiadomość od Alana.

Alan:

Car gdzie jestes?Nic ci nie jest?

Do Alana:

U mnie w porządku.A co z tobą?

-Kto napisał?-spytal agent.

-Alan.Pytał czy nic mi nie jest.

-Jak będziemy na miejscu,nasz informatyk zakoduje wasze telefony,żeby gangsterzy nie mogli was namierzyc.

-Ale będę mogła dzwonić?

-Tak.

Zjechaliśmy na stacje benzynową.
Wyjęłam z torebki 50 zł.

-Kupiłbyś mi coś do jedzenia i picia?-dałam mu pieniądze.

-Jasne.Chodź.

Wyszliśmy z auta.Poszłam do toalety,a mężczyzna ustawił się w kolejce.
Wyszłam z łazienki i widziałam,że Simon odchodzi od kasy.

-Reszta pieniędzy-powiedzial i podał mi je.-A tu masz sok jabłkowy i zapiekankę.Może być?-podał mi jedzenie.

-Jasne.Skąd wiedziałeś,że sok jabłkowy to mój ulubiony?

-Nie wiedziałem.Wziąłem,który ja lubię-uśmiechnął się.

-Możemy usiąść tu czy musimy jechać?

-Zadzwonie,że będziemy troche później.

Usiadłam przy stoliku i zaczęłam jeść.Simon przyszedł po chwili z kawą w ręku.

-Smakuje?-zapytał.

-Tak.

Zjadłam zapiekankę.Mieliśmy jeszcze trochę czasu na wypicie napojów.

-Mogę zadać ci kilka pytań?-zapytałam.

-Okej.Postaram się na nie odpowiedzieć-upił łyk kawy.

-Czemu postanowiłeś zostać agentem CIA?

-Fascynowało mnie to.Od dziecka lubiłem nagłe zwroty akcji i niebezpieczeństwa.

-Trudno jest dostać się do tej organizacji?

-To zależy dla kogo.Są testy pisemne i sprawnościowe.W pisemnych masz przedstawione kilka sytuacji i musisz wybrać co byś zrobiła w danym momencie.

-A sprawnościowe?-zapytałam.

-Są trudne.Masz biegi, samoobronę i strzelanie.

-Z prawdziwej broni?-zapytałam.

-Tak.Musimy chyba już jechać.

-Ok.

Wstaliśmy i poszliśmy do auta.
Po godzinie dojechaliśmy na miejsce.Moim oczom ukazał się piękny dom.Na zewnątrz był pomalowany na biały i szary kolor.Był to duży,piękny budynek.

-Piękny dom-powiedziałam oniemiała.

-Tak.Sam wybierałem.

-Serio?

-Tak.Każdy ważniejszy agent mógł wybrać jeden dom.Ja wybrałem ten.

-Masz dobry gust-odparłam.-A więc jesteś ważnym agentem?

-Można tak powiedzieć.

-To ile macie takuch domów?

-W kraju 5.Za granicą po 2 w każdym państwie.

-A w ilu państwach?

-Jakiś 12.

-Dużo.

-Chodzmy już.

Simon wyjął moją walizkę z bagażnika i poszliśmy do domu.
Otworzył drzwi a ja oniemiałam. W srodku był jeszcze ładniejszy niż na zewnątrz.

-Wow.

-Fajnie,że ci się podoba-odparł mężczyzna.

-Caroline!

Zauważyłam chłopaków.

-Nic ci nie jest?-John przytulił mnie.

-Nie.

Po kolei uściskałam każdego.W tym czasie Simon poszedł na góre z moim bagażem.

-Jesteś cala?-spytał Mark.

-Tak.Nic mi nie jest.Naprawdę,ale James-poczułam łazy w oczach.

-Wiemy.Przykro mi-powiedział Alan i mnie przytulił.

-A gdzie Ron?-zapytałam.

Chłopaki spojrzeli po sobie.

-Nie przyjechał jeszcze.

-Myslałam,że każdy miał przyjechać o tej samej porze.

-Wy się spóźniliście-przypomniał mi Mark.

-To się nie liczy.Byłam głodna.

-Może oni też zrobili sobie mały postój?

-Caroline chodz pokaże ci twój pokój-agent zszedł do przedpokoju.

-Simon czemu Ron jeszcze nie przyjechał?-zapytałam.

-Nie mam pojęcia.Zadzwonie do jego agenta-odparł.

Mężczyzna poszedł do kuchni a my za nim.W pomieszczeniu siedziało trzech innych mężczyzn.
Podeszli do nas.

-Jestem Jim.Agent Johna-przedstawił się pierwszy.Byl to blondyn,wyższy ode mnie.

-Kart.Agent Marka-powiedział brunet mojego wzrostu.

-Jestem Owen.Agent Alana-przedstawił się ostatni. Mężczyzna miał czarne włosy.

Wszyscy wyglądali na nie wiecej niż 30 lat.

-Caroline-odparłam.

Podszedł do nas Simon.Był smutny.

-Co jest?-zapytałam.



MorderstwoUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum