Part 10.

4K 397 25
                                    

Obudziłem się i czułem zdezorientowanie. Pod moją głową leżała poduszka, a ciało było przykryte kocem. W moich nogach nadal leżała Andrea, która zeskoczyła, gdy się poruszyłem. Na fotelu siedział Louis z laptopem na kolanach. Posłał mi uśmiech, widząc, że już nie śpię. Zapytałem o godzinę, a ten przyznał, że dochodzi dwunasta. Od razu zerwałem się na co zareagowała Lili swoimi ruchami. Wziąłem głęboki oddech, głaszcząc się po brzuchu.

- Rusza się? - zapytał Tomlinson. Kiwnąłem głową, a ten usiadł obok i przyłożył dłoń obok mojej. - Hej, mała - szepnął.

Chwyciłem kota, przechodzącego obok kanapy, a Louis przejął go ode mnie.

- Patrz, Andrea, będziemy mieli dzidzię w domu.

Od zawsze traktowaliśmy nasze koty jak dzieci, których mieliśmy nie mieć. Teraz kotka tuliła się główką do mojego brzucha, a ja uśmiechałem się. Tęskniłem za zwierzętami, które tak dużo dla mnie znaczyły i wielokrotnie chciałem po nie przyjechać.

- Powinienem wracać - powiedziałem. - Mama mnie zabije.

- Jesteś dorosły.

- Jestem w ciąży, Louis. Oni się martwią.

- Oh, odwiozę cię. Najpierw powinieneś coś zjeść.

- Nie, dzięki, nie jestem głodny.

- Ale powinieneś.

- Ale nie jestem.

Wstałem, kierując się do łazienki. Musiałem załatwić potrzebę przed wyjściem z domu. Po chwili tuliłem Andreę i jej starszego brata, żegnając się z nimi. Siedząc w samochodzie wybrałem numer mamy, która dzwoniła kilkukrotnie. Przeprosiłem, mówiąc, że wracam już do domu. Po zakończeniu połączeniu, spojrzałem na bruneta.

- Louis, podrzucisz mnie do McDonald's?

- Mówiłem, że powinieneś coś zjeść!

- Nie krzycz na mnie - szepnąłem.

- Przepraszam, Harry! Ja naprawdę nie chciałem - zaczął przepraszać jakby zrobił mi coś poważnego. - Boże, przepraszam! Nie chciałem krzyczeć!

- Wyluzuj - uśmiechnąłem się.

Kwadrans później składał zamówienie w restauracji, a ja czułem głód. Nie miałem ochoty na danie przygotowane przez chłopaka, bo potrzebowałem podwójnej porcji frytek. Podziękowałem z uśmiechem, gdy podał mi torbę. Ten pokiwał głową, śmiejąc się. Kiedy odwiózł mnie do domu, zaczął dziękować za wieczór. Przyznałem, że mi też się podobało, a teraz idziemy spać z Lili. Pogłaskał mnie po brzuchu, żegnając się. Odprowadził mnie do drzwi i pocałował w policzek. Moja mama pytała jak było, a Gem zgryźliwie zapytała czy nie mógł nakarmić mnie czymś lepszym niż frytkami i hamburgerem.

- Zrobił kolację, ale zasnąłem na kanapie, a potem chciałem wracać do domu - powiedziałem ze śmiechem. - Chcesz to dokończ - podałem jej opakowanie z frytkami.

- Oh, jasne, a zaraz będzie, że ci zjadłam i mam jechać po kolejne.

Miała rację, bo humor mógł zmienić mi się w przeciągu kilku sekund. Pożegnałem się i poszedłem pod prysznic.

Przez kolejne dni Louis przywoził mi prezenty i pisał słodkie wiadomości. W końcu nadszedł czas kolejnej wizyty u lekarza, a ja zapytałem chłopaka czy nie chciałby mi towarzyszyć. Był zdziwiony propozycją i nie mógł uwierzyć, że chcę zabrać go na badanie USG. Moja mama popierała moją decyzję, bo znała całą historię z Louisem przez ostatnie tygodnie. Wiedziała, że chłopak się stara i przyznała, że staje się lepszym człowiekiem. Chciałem żeby ona też była ze mną. Gemma ubolewała, że musi być tego dnia w szkole i nie zobaczy kolejnego zdjęcia USG. Obiecałem, że wezmę jedno dla niej i od razu zadzwonię.

Miałem spotkać się z Tomlinsonem przed gabinetem. Chłopak spóźniał się, a moja mama już dawała mu minusy. W końcu podbiegł do nas, przyznając, że zatrzymali go w pracy. Zapytałem czy wszystko w porządku, a ten zapewnił, że niczym mam się nie martwić. Leżąc na fotelu u lekarza rozmawiałem z kobietą o ostatnim czasie. Czułem się świetnie i już nie mogłem doczekać się aż dziecko dołączy do nas. Słysząc bicie jego serduszka czułem podekscytowanie, a Louis ściskał mnie za rękę.

- Będzie naprawdę śliczna córeczka - usłyszałem i spojrzałem na mamę zdziwiony. Czułem jak do oczu napływają mi łzy. Kobieta pokazywała nóżki i główkę.

- Moja Lili - szepnąłem.

- O, imię już wybrane? - uśmiechnęła się.

- Tak jakby - przyznałem.

Jutro miałem mieć zrobione podstawowe badania i na samą myśl zaczynałem panikować. Louis zaproponował obiad, a moja mama zapytała czy nie przyszedłby na kolację wieczorem. Byłem równie zdziwiony co Tomlinson, ale czułem szczęście, że moja mama wyszła z takim pomysłem. Nie mogłem doczekać się wieczoru. Mężczyzna podziękował za wszystko i pożegnał się z nami. 

------

O Boże, Boże, prawie 12K wyświetleń :o I 1,5K gwiazdek! Czyli jednak ktoś czyta mpregi!

Impossible.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz