Kuroko x Reader 2 - W zdrowiu i w chorobie

3.6K 148 27
                                    

Ciepły, słoneczny poranek, który powitał mnie radośnie zaraz po przebudzeniu, w ogóle nie pasował do mojego wisielczego humoru.

Siedząc w łóżku ze smętną miną, wpatrywałam się w swoje blade dłonie, zastanawiając się, dlaczego właśnie MNIE to spotkało. Tak bardzo cieszyłam się na ten wyjazd! Mieliśmy razem z Kuroko oglądać romantyczny zachód słońca nad górą Fuji, a tu co? W dzień wycieczki musiałam, po prostu MUSIAŁAM się rozchorować.

Może gdybym mieszkała sama, poradziłabym sobie z tym problemem...wzięłabym na szybko jakieś witaminy i krople do nosa i pojechałabym ze wszystkimi, jakoś by to było, najwyżej Tetsu zamiast zrywać dla mnie kwiatki, podawałby mi chusteczki, ale nie! Musiałam mieszkać z nadopiekuńczymi rodzicami, którzy stanowczo kazali mi zostać w domu i pilnować łóżka...

Moje marzenia o pięknych chwilach z ukochanym w tak pięknym miejscu, legły w gruzach.

- Sprawdziły się moje obawy – westchnął Kuroko, kiedy zadzwoniłam do niego z tą żałobną informacją.- Tak myślałem, że któreś z nas się rozchoruje. Nic nie poradzimy, ale może następnym razem?

- Mam taką nadzieję – mruknęłam, pociągając nosem.- Przepraszam, Kuroko-kun!

- Nie przepraszaj, głuptasie, to nie twoja wina.- Oczami wyobraźni zobaczyłam jego delikatny uśmiech.- Na pewno będzie jeszcze okazja, żebyśmy gdzieś pojechali. Może nawet wybierzemy się sami, tylko we dwoje?

- Cudowny pomysł – westchnęłam z uśmiechem.- No nic...baw się dobrze, Kuroko-kun. Do zobaczenia w szkole.

- Do zobaczenia.

Odłożyłam komórkę na stolik nocny, zamknęłam oczy i z westchnieniem opadłam na

poduszki, chwytając się za gorące czoło. 39,6 stopnia gorączki, ledwie mogłam chodzić, gardło mnie paliło, a nos miałam lekko zapchany.

A tak dbałam o zdrowie, suszyłam włosy zaraz po ich umyciu, trzymałam się z daleka od

chorych ludzi, kładłam się spać o odpowiednich godzinach, żeby zawsze być wyspaną i wypoczętą...no i masz ci los. Życie lubi robić sobie żarty z ludzkich starań...

Kiedy ponownie otworzyłam oczy, zdziwiły mnie dwie rzeczy: porządek w moim pokoju,

oraz pozostawione na stoliku nocnym tabletki i kubek z wystygłą już herbatą. Wyglądało na to, że ktoś z mojej rodziny postanowił o mnie zadbać. No i druga sprawa – choć myślałam, że zamknęłam oczy na parę sekund, musiałam zasnąć. Zegar wiszący na ścianie tykał cichutko, wskazując godzinę 13:23. Nie musiałam długo zastanawiać się, co mnie obudziło, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.

Westchnęłam ciężko, po czym wygramoliłam się z łóżka i sięgnęłam po szlafrok wiszący

na krześle. Założyłam go, potem wsunęłam na bose stopy ciepłe bambosze w kształcie królików ( dosłownie, z przodu mordka z uszami, z tyłu ogonek-pomponik ), a następnie udałam się powolutku do drzwi wejściowych, czując się jak staruszka z reumatyzmem.

- Już, już...- mruknęłam smętnie. Wciąż miałam fatalny humor, zwłaszcza kiedy pomyślałam, że Kuroko z pewnością świetnie się bawi na wycieczce.

Ciekawe też, czy Kagami robi zdjęcia? Nie wiem, dlaczego, ale nie mogłam go sobie

wyobrazić jako turysty fotografującego okolice. Może dlatego, że miał taki wyraz twarzy...nie do określenia. Owszem, potrafił się uśmiechnąć, czasem nawet całkiem ładnie, ale biorąc pod uwagę jego posturę...

Postać x Reader [KnB]Where stories live. Discover now