Kiyoshi x Reader 2 - Trening czy randka?

Start from the beginning
                                    

– No wy.- Chiyako wzruszyła ramionami.

– MY?!- wydarłam się, zwracając na siebie uwagę całej klasy. Pomachałam im nerwowo ręką, po czym zniżyłam głos do szeptu.- Czyście oszalały?! Nigdy go za rękę nie trzymałam!

– Założę się, że to się zmieni dziś wieczorem – zachichotała Chiyako, trącając swoją przyjaciółkę łokciem, na co ta również zaśmiała się cicho.

– Dziewczyny, błagam was, przestańcie opowiadać...KIYOSHI-SENPAI!- wydarłam się, zrywając ze swojego miejsca, gdy zobaczyłam mojego sąsiada, stojącego na korytarzu i rozglądającego się po klasie.

– Oh, szukałem cię!- Pomachał mi dłonią, uśmiechając się szeroko.- Skończyłaś już jeść? Możemy porozmawiać?

– Tak, jasne!- wykrzyknęłam, po czym ruszyłam w jego kierunku, rzucając moim koleżankom ostrzegawczo-mordercze spojrzenie.

Podeszłam do Kiyoshiego, uśmiechając się do niego niewinnie i, dla własnego bezpieczeństwa wyszłam do niego na korytarz, zatrzaskując za sobą drzwi klasy gdy tylko usłyszałam jak Chiyako podśpiewuje „gorzko, gorzko".

– Gorzko?

O nie... Kiyoshi też to widać usłyszał.

– Eee... śnia-śniadanie miała gorzkie – bąknęłam.

– Hmm...- mruknął, patrząc na mnie jakoś dziwnie, a potem odwrócił wzrok i uśmiechnął się.- Przyszedłem zapytać, czy wpadniesz dziś na ten trening?

– Tak, jasne, oczywiście naturalnie, z pewnością na pewno przyjdę!- zapewniłam, kiwając pospiesznie głową i rumieniąc się na mój idiotyczny stan, w który wpadałam zawsze, gdy stał tak blisko, jak w tym momencie.

Za blisko...

Czułam jego przyjemny, męski zapach i jeszcze jakiś, delikatny, łagodny, przywodzący na myśl ciepło rodzinnego domu.

Miałam wrażenie, że jeśli będę stać tak blisko niego, to się roztopię...

– Bardzo się cieszę! Poinformowałem już Riko, że do nas przyjdziesz.

– Riko... senpai...- burknęłam, w jednej chwili tracąc humor.

– No tak, nasza trenerka.

– Tak, tak, wiem... hehe... No to... ehm... czy mogę ci jeszcze w czymś pomóc, senpai?

– Hmm?- Zamrugał, patrząc na mnie pytająco.- Oh... cóż...- Musiałam poczekać chwilę, aż się zastanowi.- Zostaniesz na całym treningu?

– Uhm... nie wiem – przyznałam.- Zależy od twojej dzie... eee, trenerki.

– Na pewno pozwoli zostać ci do końca, zwłaszcza, że zostaniesz naszym menadżerem!- zaśmiał się.- To może wrócimy razem do domu, po treningu?

– J-jasne...

– Świetnie!- zawołał Kiyoshi, uśmiechając się do mnie szeroko.- No to... do zobaczenia.

– Uhm!

Parzyłam za nim jak odchodzi, podziwiając rysujące się pod mundurkiem mięśnie. Oparłam się ciężko o ścianę, wzdychając niemal z utęsknieniem.

To ciało... rany... boskie. Dosłownie. Czy taki facet w ogóle jest prawdziwy? Nie dość, że wygląda tak cudownie, to w dodatku ma taki przyjazne nastawianie, sympatyczny charakter... Jest jak książę z bajki.

Znów westchnęłam ciężko, po czym odwróciłam się i otworzyłam drzwi klasy. Niestety, nie dane mi było wejść do środka, ponieważ, jak się okazało, tuż za nimi stały moje urocze koleżanki, które prawie że kładły się na nich, więc gdy je otworzyłam, straciły równowagę i upadły prosto na mnie, przez co wszystkie trzy wylądowałyśmy na podłodze.

Postać x Reader [KnB]Where stories live. Discover now