Akashi x Reader 2 - Zadośćuczynienie

8.3K 280 94
                                    


Czym tak naprawdę jest randka?

Podczas randki z ukochanym chłopakiem, dziewczyna zwykle trochę się denerwuje, ale jednocześnie jest podekscytowana i zachwycona. Z jednej strony nie chce iść na spotkanie, z drugiej zaś z niecierpliwością go wyczekuje, by na sam koniec ponarzekać, że tak szybko się skończyło. Każda dziewczyna ma motylki w brzuchu i iskierki w oczach, uśmiech nie schodzi z jej twarzy a...

...a ja czuję się jak zakładniczka.

- Dlaczego nic nie mówisz?- zapytał spokojnie Seijuurou, zaglądając do mojej torby i wyciągając z niej wypracowanie, które pisałam tego dnia na lekcji japońskiego. Uwielbiał sprawdzać moje prace.- Denerwujesz się, moja miła?

Czy się denerwuję? Czy JA się DENERWUJĘ? Jak mogę się denerwować w sytuacji, kiedy siedzę na tylnym siedzeniu luksusowego auta prowadzonego przez szofera rodziny Akashi, zapięta solidnym pasem bezpieczeństwa ( czy raczej pasem zapewniającym niemożność ucieczki ), tuż obok poważnego i zrównoważonego Akashiego Seijuurou, następcy tronu...yyy, to znaczy, następcy firmy, którą przejmie zapewne po swoim ojcu... wiedząc dobrze DOKĄD i PO CO jadę?

Oczywiście, że się nie denerwuję. Ani trochę.

Ja się boję.

Jestem dosłownie przerażona. Bo to, że jedziemy do domu mojego chłopaka w jednej konkretnej sprawie, którą przecież załatwiliśmy nie tak dawno w szkolnej klasie, oznacza, że najwyraźniej wcale nie zadośćuczyniłam za swoje grzechy popełnione w porze na lunch, kiedy to ośmieszyłam mojego ukochanego przed całą szkołą, częstując jego twarz masażem z makaronu soben z kurczakiem i pomarańczami w sosie orzechowym.

Czego mogłam się spodziewać po przyjeździe do jego pięknego, bogato wyposażonego domu?

Kajdanek, bicza, pałek policyjnych, kulek analnych?

Boże, przecież nie mam pojęcia, co on tam trzyma!

To może być dosłownie wszystko.

- Wydajesz się być spięta – powiedział Akashi, kładąc dłoń na moim udzie i przesuwając nią powoli w górę i dół. W jego mniemaniu był to chyba „uspokajający" gest.

- U-uhm – pisnęłam cicho, kręcąc głową.

Nie miałam innego wyjścia, jak tylko zaprzeczyć, choć wiedziałam, że na nic mi się to zda. Jednak moja godność nie pozwalała mi na otwarte okazywanie słabości. Nawet, jeśli Akashi świetnie rozpoznawał moje kłamstwa i dobrze wiedział, kiedy coś ukrywałam.

Na moje szczęście, nie skomentował tego w żaden sposób. Wrócił do lektury, jednak wciąż trzymał dłoń na moim udzie, „postukując" palcami jakby już się niecierpliwił.

To nie tak, że się chwalę, ale osobiście miałam okazję już nie raz zobaczyć zniecierpliwionego Akashiego Seijuurou...

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, nogi miałam jak zardzewiała zbroja. Akashi musiał mnie niemal siłą wyciągnąć z samochodu i poprowadzić do drzwi.

– Witaj w domu, paniczu. Miło cię widzieć, panienko.- Gdy tylko przekroczyliśmy próg, ich kamerdyner ukłonił się przed nami nisko, a następnie odebrał nasze torby.

– Poleć kucharzom przyrządzić obiad, zjemy w moim pokoju – powiedział Seijuurou, ujmując moją dłoń i poczynając wspinać się po schodach.

Wlokłam się za nim jak na skazanie. Cholera, kiedy wychodziliśmy ze szkoły, perspektywa spędzenia z nim upojnych chwil w łóżku napawała mnie wręcz entuzjazmem, ale teraz wyglądało to, jakby prowadził mnie na krzesło elektryczne. A raczej łóżko.

Postać x Reader [KnB]Where stories live. Discover now