Rozdział 29

7.6K 382 55
                                    

Założyłam sobie Snapchata jak chcecie możecie mnie dodać -----> Klaudia.271
Przepraszam za długą nieobecność.
Po prostu moje życie nie wyglądało kolorowo ostatnio wiem wytłumaczenie beznadziejne ale no cóż. Mam nadzieje, że będziecie tu do końca i jeszcze dłużej.
Aa i szukam bety która mogła by mi poprawić pierwszą część.

Bella POV

-Zrób to w końcu! Zabij mnie!-krzyknął Mark

-Jeszcze nikt tak bardzo mnie o to nie prosił, ale jak sobie życzysz - powiedziałam, on zamknął oczy a ja mocno uderzyłam go pięścią w nos, upadł na podłogę i stracił przytomność.

- Totalny debil -powiedziała do siebie i wyszłam na piętro do salonu.

-Jaremi weź proszę przynieść jakaś swoją bluzę lub kurtkę - powiedziałam a ten popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.

-ym, a po co ci ona?-zapytał zdziwiony.

-potrzebna, przyniesiesz?

-ale oddasz mi ją, prawda?-zapytał poważnie.

-pewnie - odpowiedziałam sarkastycznie.

Poszedł po schodach na piętro do swojego pokoju, a ja usiadłam na kanapie obok Jamiego.

-I jak tam? Jutro Halloween robimy coś? -zapytał uśmiechając się słodko do mnie, aż mu dołeczki w policzkach wyszły, przełknęłam głośno ślinę.

-Na pewno nie będziemy się nudzić - Jar zbiegł po schodach i podał mi czerwoną bluzę z Nike.

Zabrałam ją i zeszłam po schodach do piwnicy zobaczyłam, że ten matoł się budzi, oparłam się o ścianę.

-miałaś, przecież mnie. -zaczął się jąkać.

-myślałeś debilu, że Cię zabije?!- zapytałam a on pokiwał głową.

-to najwyraźniej jesteś nieźle powalony lub nieźle uderzyłeś się w głowę. -powiedziałam i dałam mu bluzę mojego przyjaciela.

-ubierz ją na górze jest łazienka to się trochę ogarniesz a następnie pojedziesz do swojej siostry i stąd wyjedziecie - powiedziałam a on nie mógł uwierzyć w moje słowa.

-ty sobie teraz ze mnie żartujesz prawda?

-gdybym żartował to bym powiedziała jeszcze, że możemy jechać z twoją siostra na wycieczkę po lody i gorącą czekoladę, ale tego nie powiedziałam wiec tam są schody.-pokazałam na nie a on powoli ruszył w ich kierunku.

Gdy wyszliśmy z piwnicy, Mark poszedł do łazienki a po kilku minutach już razem przechodziliśmy przez salon, wszyscy się dziwnie gapili, James uważnie mnie obserwował, uśmiechnęłam się do niego a następnie wyszłam z Markiem przed dom.

-jeśli jeszcze raz cię tu zobaczę lub się dowiem, że wróciłeś do gangu nie skończy się to dla ciebie dobrze.

Uśmiechnął się do mnie słabo, nic nie odpowiedział tylko powoli poszedł w stronę bramy.

Gdy wróciłam do domu, wszyscy byli cicho i czekali na to co się wydarzy.

-Bella a gdzie nasz gość? -zapytał mój kuzyna James.

-Już nie jest naszym gościem.

-on zaatakował Jamesa, dlaczego go wpuściłaś? -zapytał Ian.

-ponieważ mogę, jest wolny.

Chcieli coś jeszcze powiedzieć ale poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

*Następnego dnia.

GANG 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz