~~2~~

192 15 0
                                        

Słyszałem krzyki rudej, ale postanowiłem to zignorować. Po drodze do siedziby, wpadłem jeszcze do cukierni po jakieś ciastko. Wybrałem truskawkowe tak, by potem podzielić się z dowódcą i Hijikatą. Moją uwagę przykuł widok srebrnych włosów. Od razu podszedłem do gościa jedzącego deser czekoladowy.

- Oi! Danna... Co tu robisz o tak wczesnej porze? – zapytałem.

- Okita-kun? Już was wypuścili? Co z Kagurą?

- Tak, wypuścili. Ta chińska dziewczyna sprawia za dużo problemów! – usiadłem naprzeciwko niego, ciężko wzdychając.

- Gdzie teraz jest? Nie ma jej z tobą? – zapytał zmartwiony.

- A czy ja wyglądam na niańkę? Poza tym sam zostawiłeś kartkę pod drzwiami... - powiedziałem, jedząc mały kawałek ciasta.

- Co było na niej napisane? - powiedział, wybałuszając na mnie oczy.

- Wracasz późno i ruda ma się nie błąkać sama po ulicy. – odparłem jedząc truskawkę.

- Ja nic takiego nie pisałem! – zjadł szybko swój deser, po czym wstał i wybiegł z cukierni.

- Oi! Matte danna! – wybiegłem za nim, targając siatkę z ciastem.

Przecież nic złego nie mogło się stać. Ja to wiem, ostatnio jest bardzo spokojnie. Za spokojnie. Nie ma mowy, żeby ktoś podrobił podpis i czekał na dziewczynę w domu, by ją porwać jak tylko zniknę z pola widzenia. Może to dlatego się tak wydzierała?

Razem z Ginem bardzo szybko zjawiliśmy się na schodach od Yorozuyi. Oczywiście nasze epickie wejście nie mogło się równać z tym, że wpadliśmy na okularnika. No, przecież musiał tu być.

- Gin-san? Okita-san? – wyjęczał przygnieciony przez nas.

- Shinpachi! Widziałeś Kagurę? – zapytał srebrnowłosy podnosząc się z podłogi. Uczyniłem to samo i się otrzepałem.

- Kagura? Jak tylko przyszedłem nikogo nie było... - powiedział okularnik.

- Nie wiem jak wy, ale ja się zmywam. W razie pomocy... wiecie gdzie nas szukać. – powiedziałem powoli wycofując się do drzwi.

- Nigdzie nie pójdziesz. Widziałeś ją ostatni, więc nie ruszysz się stąd i pomożesz nam jej szukać. – powiedział zdenerwowany Gin.

Zdecydowałem, że pomogę. (Wcale nie zrobiłem tego pod groźbą...) Z resztą i tak nie miałbym nic do roboty w siedzibie. Jak nawet bym wrócił to Hijikata zapewne kazałby mi coś zrobić. Moje chęci do jakiejkolwiek roboty nie były wielkie. Poza tym to było nawet o wiele ciekawsze od patrolu miasta.

Odłożyłem siatkę z ciastem gdzieś na bok i zacząłem od przeszukiwania szafek i szuflad. Kto wie, ona mogła być wszędzie. A może to jakiś kiepski żart? Ukryła się w domu. A co jeśli tak naprawdę widzi co robimy z kamer? Pewnie zaraz wyjdzie z jakiegoś pokoju i będzie się śmiać z naszej głupoty.

Po głębszych przemyśleniach moją uwagę przykuła paczka wodorostożelek leżąca w szufladzie. I tak nikt nie zauważy. Wziąłem całą paczkę w kieszeń, a jedną zacząłem jeść. Nie było takie złe... trochę kwaśne, ale cóż. Co poradzić jak ma się taki gust?

- Okita-san... znalazłeś coś? – zapytał okularnik.

- Hmm... nie... nic a nic. – powiedziałem przeżuwając sukonbu.

- Jak to nic? Przecież zajadasz się wodorostożelkami Kagury!

- Ja to konfiskuję!

- Nazywaj to jak chcesz, ale ja sądzę, że po prostu je zjadasz. – powiedział i patrzył na mnie zażenowanym spojrzeniem.

Fanfick [Gintama]Where stories live. Discover now