Jak zdążyliście się domyślić to tu będzie w końcu mój dłuższy ff...
Gintama forever <3
W roli głównej oczywiście moja ulubiona postać - Okita Sougo.
Będzie też moja własna postać brała tu udział, ale nie będę wam zdradzać, bo spoilery to zło XD...
Witam! Ja z rozdziałem choć nie powala aż tak. ;w; Jest dość krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. No cóż, miłego czytania~! Łapajcie jeszcze tapetę Kiyoko, na widok której Sougo się nieco zbulwersował:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Nadszedł wieczór. Czekała nas ciężka decyzja. Ba! To wymagało rozstrzygnięcia sporu w jakże popularnej grze. Papier, kamień i nożyce. Ja i danna. Gdy już byliśmy pewni w naszej sprawie tak przyszła Kiyoko. Srebrnowłosy mruczał pod nosem dość niezrozumiałe słowa, aż w końcu wypalił.
- No, Kiyoko-chan! Ta noc będzie warta zapamiętania przez ciebie! – blondynka początkowo nie wiedziała o co mu chodzi, a on z tryumfem w głosie kontynuował. – Zrobię z ciebie kobietę!
- Hę? – zerknęła na mnie pytająco po czym zdzieliła go laczkiem po głowie, a mi dodatkowo się oberwało tylko przez to, że śmiałem się cicho pod nosem.
- Za co...? To chyba normalne jak dwoje ludzi śpią razem... chyba, że wolisz trójkąty. Wtedy Okita do nas dołączy. – i właśnie wtedy ujrzałem ponownie demona. Gin wręcz przeżegnał się na sam jej widok.
Nie minęła chwila, a mężczyzna przeraźliwie krzyczał na cały dom. Ja tylko westchnąłem ciężko odsuwając się od nich. Dom wariatów. Wywróciłem oczami. Nawet z demonicznym wice dowódcą tak nie było. Ciekawe co oni wszyscy teraz robią...
Zaraz rozległ się dźwięk alarmu mi nieco już znany. Blondynka wzięła telefon do ręki i wyciszyła zerkając w stronę biurka i laptopa jaki tam miała. Otrzepała się ignorując rozkładające się zwłoki srebrnowłosego i skierowała w stronę urządzenia.
Włączyła je, zalogowała się i poczekała krótką chwilę aż się włączy. Moim oczom ukazał się ekran z moją i Hijikaty podobizną... Podszedłem bliżej nie wierząc jeszcze bardziej.
- To, że ja się pomyliłem co do ciebie i z początku myślałem, że to Hijikata ma rację to jednak... tego nie akceptuje! Weź go wymaż. Inaczej rozwalę laptop... - powiedziałem poirytowany.
- Jesteś po prostu zazdrosny, prawda? – zapytała uśmiechając się niewinnie.
- Też byś była. – wywróciłem oczami.
- No dobrze... a jak zmienię tapetę na Kagurę?
- Nie ma mowy! Masz mnie wielbić! To ja jestem twoim panem, jasne?! – nie wierzę, że to powiedziałem.
Dziewczyna cicho westchnęła ustawiając inną tapetę na co już nie miałem zdania. Wlazła na przeglądarkę i na jakąś stronę z... zaraz, co? Jak to w ogóle było możliwe? Włączyła nowy odcinek i znów poczekała dłuższą chwilę po czym odpaliła.
- Muszę się dowiedzieć co będzie dalej z Yorozuyą i Shinsengumi! – wykrzyknęła, a ja tym razem zdzieliłem ją laczkiem po głowie.
- BAKA! Przecież my jesteśmy tutaj... Nic się nie da zrobić. Pewnie każdy szuka mnie i Gina. Założę się o to! – warknąłem.
- To teraz patrz na szalejącego w najlepsze Hijikatę i Kondo-sana! Mało tego, spójrz jeszcze na starą Otose cieszącą się, że nie ma kogo utrzymywać! – wywróciła oczami, a ja widziałem wszystko na własne oczy.
- To jakiś żart. Brednie i tyle. – wywróciłem oczami.
Już ja im zrobię piekło z życia. Pokażę jak należy się bawić jak jestem w siedzibie. Tylko tam wrócę. Zaczęło się we mnie wręcz gotować. Miałem ochotę aż coś rozwalić z tego wszystkiego!
- Yyyy... odcinek się urwał. – powiedziała dziewczyna dość nerwowo. – Przecież cały był naładowany! Coś jest nie tak...
Czułem jakiś bliżej nieokreślony niepokój. Srebrnowłosy siedział aktualnie na łóżku i nerwowo się rozglądał lekko niemal niezauważalnie drżąc. Uczucie strachu albo obawy...? Sam nie wiedziałem co o tym myśleć.
Blondynka westchnęła ciężko, a odcinek znów był zdatny do włączenia. Nie czekała dłużej po czym od razu go odpaliła. Ciemność spowiła cały wyświetlacz jak i pokój w którym teraz się znajdowaliśmy.
- Więc nadal chcesz ją uratować? – odezwał się głos, a twarz postaci jaka pojawiła się na ekranie miała maskę.
- Przestań się ze mną bawić! – warknęła Kiyoko. Dopiero teraz naprawdę stała się nie do poznania.
- Oh? Milutko. Shiroyasha. – wybuchnął śmiechem. – Widzę, że nasze ponowne spotkanie nadeszło.
- Ki-kim... ty jesteś...? – zapytał Gintoki.
- Kimś kogo powinieneś znać bardzo dobrze.
Chwilę później połączenie zostało przerwane. Dziewczyna dopiero teraz przeraźliwie drżała. Szlochała i płakała. Srebrnowłosy wbił wzrok w podłogę zaciskając dłoń w pięść. Ja mogłem się tylko im przyglądać. Tak, przyznaję się do bycia tchórzem.
Nie potrafię pomóc przyjaciołom. To żałosne jak i bardzo smutne. Nie wiem nawet jak ich odciągnąć od tego by się nie zamartwiali. Spuściłem głowę zaciskając zęby jak i dłoń w pięść. Czułem jak moje oczy stają się mokre. Po krótkiej chwili na podłodze były mokre ślady łez.
Sam nawet nie wiem czemu płakałem.
- Kiyoko. Nie przejmuj się... damy im radę! Nie możemy się tak szybko poddać, prawda Danna?
- Racja. Sougo ma rację. Od teraz toczymy wspólną walkę z jednym przeciwnikiem. Musimy się do tego dobrze przygotować. – powiedział lekko opanowanym głosem.
- Dziękuję za waszą pomoc. To dla mnie ważne! – wytarła się odwracając do nas, a pomimo łez jakie nadal leciały jej po policzkach uśmiechnęła.
Oboje z Ginem ją przytuliliśmy do siebie. Potem po długim czasie zasnęliśmy w jednym łóżku z blondynką. Może nie powinniśmy, ale jednak to było konieczne. Dziewczyna była nieco roztrzęsiona i nie mogliśmy jej tak normalnie zostawić.
Obaj pilnowaliśmy jej spokojnego snu. Oczywiście dopóki srebrnowłosy też nie odleciał. Wtedy zostałem całkowicie sam ze swoimi myślami. Jednak wolno rozmyślając nad wszystkim zacząłem układać zarys planu póki sam nad ranem nie zasnąłem.