ROZDZIAŁ VII

6.2K 266 4
                                    

Nigdy nie chodźcie w środku tygodnia na imprezy! Środa, godzina 6.30, a mój budzik nie daje mi spokoju. Co ja mu takiego zrobiłam ? Trochę boli mnie głowa, nie chce iść do szkoły, nie chce widzieć PANA Jeansona. Ale mama nie zgodzi się na to żeby została w domu, za żadne skarby świata. Gdy pomyślę o wczojrajszej imprezie do oczu zbierają mi się łzy, a nie powinny prawda ? Przecież nic do niego nie czuję.. Nie jestem z nim, więc dlaczego boli mnie to, że bzykał inną laskę? Bo wcześniej całował mnie ? Nie dam mu tej satysfakcji i nie będę płakać..
Powoli wstaje z jakże wygodnego i ciepłego łóżka. Wychodzę na balkon i sprawdzam pogodę, nawet ciepło, jest tylko lekki wiatr.
Idę do szafy i namierzam jasne rurki, białą bokserke i granatowy sweterek. Do tego czarne conversy. Biorę tę ubrania i czystą bieliznę i kieruje się do łazienki. Szybki prysznic i gotowe. Ubrana wysuszylam włosy i pomalowalam rzęsy. Wzięłam plecak i ruszyłam na dół. Na szczęście nikogo na dole nie bylo. Zegarek wskazywał 7.43, lekcje zaczynają się o 8.15. Biorę jabłko i idę do szkoły. Muszę pomyśleć.
Czy Jeanson robił mi nadzieję? Jasne, że tak ! Pocałunki, odwozka do domu, "plan" , rozmowy... A może chciał mnie tylko zaliczyć ? Tak, na pewno tak. Smutne, ale prawdziwe nie ? Teraz muszę być zimna suką i nie dać się omotać. Cholera... To takie trudne. Mam dzisiaj matme, chyba dopiero piątą. Może być. Trochę się boję spotkania z nim, ale przecież nie będę uciekać z lekcji. Teraz się pewnie zastanawiacie dlaczego nie płacze, dlaczego jestem taka spokojna? Wcale nie jestem spokojna, źle się czuję, oprócz cholernego bólu głowy, boli mnie... Serce ? Tak, chyba tak. Mimo, że nie byłam blisko z Jeansonem, to zranił mnie.
Jestem już przed szkołą i widzę Matta!
-Heeeeeej Vi ! - krzyknął i przytulil mnie, najpierw lekko, ale potrzebowałam mocnego uścisku więc bardziej wtuliłam się w chłopaka. Ten na początku się zdziwił ale po chwili również mocno mnie przytulil, gladził moje plecy i cicho szepnął:
-Co się stało mała? - gdy usłyszałam jak mnie nazwał to kąciki moich ust same się podniosły.
-Nic wielkiego- oderwałam się i uśmiechnęłam się blado. Ten rozłożył ręce i czekał, spojrzałam na niego pytajaco
-Było mi tak wygodnie - zaczął się śmiać. Jego śmiech był zarazliwy więc po chwili sama zaczęłam się szczerzyc.
-Mów, o co chodzi ? - martwił się, fajnie mieć takiego przyjaciela, ale czy mogę mu powiedzieć o nauczycielu?
-Później o tym pogadamy - powiedziałam i ruszyliśmy do szkoły.
Pierwsze cztery lekcje to była jakaś katorga. Głowa dalej pękała, ale trzymałam się dzielnie. Teraz czas na matme. Boże zabierz mnie stąd!
Pogadalam dzisiaj z moimi przyjaciółkami i od razu mi lepiej, chociaż trochę. Siedzieliśmy właśnie pod klasą, kiedy zadzwonił dzwonek. Viktoria - Jeanson pierwsze starcie! Weszliśmy wszyscy do klasy, usiadłam w miarę możliwości na tyle, bo przedtem siedziałam w pierwszej ławce, dziś nie zamierzam. Nauczyciela jeszcze nie było, więc wszyscy rozmawiali, bałam się, bałam się go zobaczyć, bałam się, że się rozkleje.
Drzwi do sali się otworzyły, z niezłym hukiem. Wszedł jak zawsze nieskazitelnie wyglądający nauczyciel. Miał na sobie czarne spodnie, czarną koszulę i pantofle. Wyglądał nieźle, ale widać że miał sporego kaca, wory pod oczami też były widoczne. Trzeba było tak długo nie bzykac tej zdziry. -Witam wszystkich. -wszyscy odpowiedzieli chórem to samo, wszyscy oprócz mnie. Zaczął rozglądać się po klasie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. W jego oczach był..smutek ? Ból ? Jaaaaasne. Jako pierwsza odwróciłam wzrok i popatrzylam na mój zeszyt.
-Mówiłem na początku roku, że nie zmieniamy swoich miejsc. Viktorio, zdaje nie się, że tam nie siedziałaś-co za dupek. Patrzył na mnie z ...nadzieją?
- Nie zdaje się panu. Nie siedziałam tu. - cholera głos mi zadrżał.
-Więc wróć na swoje miejsce.
-Ale ja od dzisiaj siedzę tu. - popatrzylam na niego, a on na mnie.
-Dobrze. Zaczynamy lekcje, na czym skończyliśmy? - łaaał odpuścił sobie. I dobrze.
Nie słuchałam go. Do dzwonka jakieś 2 minuty. Jeanson co chwila na mnie patrzył, to nie do zniesienia! Zadzwonił dzwonek! Dzięki Bogu, koniec tej męczarni!
-Viktoria, zostań. Sprawdziłem twoje testy. Chce Ci przekazać wyniki- cholera jakie testy ? Co on pieprzy ? A niech mnie no. Muszę zostać. Wszyscy opuścili klasę. Jeanson zamknął drzwi.
-Ale ja nie pisałam żadnego testu proszę pana. - wypaliłam od razu.
-Proszę pana? Myślałem, że mówisz mi po imieniu. - spojrzał na mnie zły.
-Czy może Pan powiedzieć o co chodzi z tymi testami, bo się spieszę?
-Cholera jasna ! Jaki Pan ? Viktoria ! - był coraz bliżej. Czerwona lampka w mojej głowie paliła się ! Uciekaj ! Ale moje nogi w tym momencie odmówiły mi posłuszeństwa.
-Jeśli chodzi Ci o wczorajszą imprezę to chce to wytłumaczyć. To wcale nie było tak jak myślisz. Wiem że to oklepany tekst z takich seriali,ale to prawda. - podniosłam rękę na znak żeby nic nie mówił. Nie chce tego słuchać.
-Po co chcesz się tłumaczyć? To Twoja sprawa z kim się bzykasz! Szczerze? Gowno mnie to interesuje, tylko zastanawiam się po co te podchody? Jeśli chciałeś przelecieć uczennice to trzeba było powiedzieć, w tej szkole jest pełno chętnych. !! - wykrzyczałam i już chciałam wyjść ale on mocno pociągnął mnie za rękę i wylądowałam w jego ramionach.
-Puść mnie do cholery! - zaczęłam uderzać pięścią w jego klatkę.
-Chce Ci to wytłumaczyć bo mi na tobie zależy! - krzyknął i zaczął mnie całować. Na początku próbowałam go odepchnąć, ale ma marne. Zaczęłam oddawać pocałunek. Jego usta są takie miękkie! W. koncu przerwał.
-Proszę daj mi szansę.- powiedział błagalnie. Widziałam w jego oczach ból i złość. Skinęlam tylko głową i wyszłam z klasy.


Witam kochani ! Podoba się? Komentujcie !! :**
Kocham was
EweLLajna xx

Wyświetla Wam się piosenka?;>

Bad Teacher ;3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz