Rozdział Siedemnasty

Start from the beginning
                                    

- Może... potraktuj to jak sen? 

- Nie chcę mieć takich bolesnych snów. 

- Wiem - wzdycha. - Powiedziałem to, aby było Ci lepiej. Nie chciałbym, aby to był tylko twój sen, bo jesteś fajnym dzieciakiem i cieszę się, że przyjechałeś. Ale czuję poczucie winy, że pozwoliłem Louisowi starać się o twoje względy i później to wykorzystać. Nie spodziewałem się tego. 

 Na wspomnienie o Louisie jego gardło się zaciska, a w jego głowie przewijają się obrazy bolesnych wspomnień. Pierwszy raz, gdy ich oczy się spotkały. Pierwszy dotyk. Pierwszy pocałunek. 

- Harry - otrząsa się przez głos Liama, bo na krótko odpłynął, a gdy patrzy mu w oczy, jego spojrzenie jest wszechwiedzące. Ma wrażenie, że Liam rzeczywiście umie czytać w myślach. - Jeszcze tylko dwa dni. Będzie w porządku. 

 Harry kiwa słabo głową i przeciera oczy dłońmi, ścierając resztki łez, które jeszcze gdzieś tam są. Ostatnimi dniami płakał dość często i jest pewien, że się odwodnił. Ledwo nawet jadł i pił. 

- Wiesz, co dzisiaj jest? 

- Um... dwudziesty ósmy - mruczy i popycha walizkę do łóżka, odkładając pakowanie na wieczór. 

- Czyli? - Liam ciągnie i podnosi się, gdy Harry również wstaje. - No dalej, czekałeś na to długo. 

- Mistrzostwa - wzrusza ramionami i gdy znowu patrzy na kuzyna, ten uśmiecha się podejrzliwie. - Co?

- To jak, w co się ubierasz? 

 Mruga szybko jak idiota, bo wciąż nie wie, o co Liamowi chodzi. Albo po prostu jest idiotą.

- Wpadło Ci coś do oka? 

- Ja-co? - nie przestaje mrugać, a uśmiech powoli formuje się na jego twarzy. Od kręgosłupa po czubki palców u stóp przechodzi go dreszcz ekscytacji. Ma ochotę pisnąć i podskoczyć, więc robi to i uśmiecha się szerzej, gdy Liam się śmieje. 

 Po raz pierwszy od kilku dni się uśmiecha. 

- Wieczorem, po dziewiętnastej jedziemy, okej? Och i jakbym nie zdążył - trzymaj się blisko Nialla i tylko Nialla, jasne? Nie ściga się, ale jest roztrzepany, więc może Cię przypadkiem zgubić. 

- W porządku, dzięki - posyła mu ostatni uśmiech i gdy Liam wychodzi, kładzie dłonie na swoich rozpalonych policzkach. Stara się nie myśleć o Louisie i o tym, że to z nim wyobrażał sobie tam przyjechać. 

 Louisa już dla niego nie ma. 

*** 

 Zestresowany rozgląda się dookoła, nie wiedząc, jak ma się zachowywać. Właściwie nie wie, dlaczego tego nie wie - nikt go tutaj nie zna i nie wie, co działo się w ostatnich dniach w jego życiu. Nie mają prawa wiedzieć. Więc dlaczego się stresuje? 

 Idzie obok Liama i słucha, gdy mówi o wyścigach. Ściga się on, ale Louis również, a jego imię z niechęcią przechodzi przez usta Liama. Kiedy Harry je słyszy, po prostu niekontrolowanie zaczyna wspominać i ma ochotę spytać kuzyna, czy nadal są przyjaciółmi, ale wie,że to byłoby niestosowne. 

- Gdzie mam na Ciebie czekać? No wiesz, gdy już wygracie. A wygracie, jestem pewien.

- Dzięki, dzieciaku - klepie go po ramieniu. - Po prostu czekaj przy Niallu, później pojedziemy pić. Nie masz nic przeciwko? 

- Ależ skąd - kręci głową i akurat widzi w tłumie idącego w ich stronę Nialla. Co chwila uśmiecha się do kogoś i popija coś ze swojego kubka, a gdy jest bardzo blisko nich, przytula nagle Harry'ego. 

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now