6 czyli prawda

21 2 0
                                    

                  

-Blair- szepnęła niepewnie Eira. Jej siostra wyglądała okropnie, jej piękne, długie włosy zostały ścięte byle jak i teraz sięgały jedynie ramion. Twarz miała bladą, a oczy podpuchnięte, była też chudsza niż zapamiętała. Zamiast markowych ubrań, którymi kochała się chwalić, miała podartą sukienkę. Na ten widok poczuła w sercu przykre ukłucie. Jak była młodsza, ona była jej autorytetem, a najgorszy widok to widok upadającego autorytetu, człowieka którego kiedyś się podziwiało. Tak, pokłóciły się, starsza panna White zraniła ją, lecz nie mogła od tak przestać jej kochać. Więzi rodzinne są najsilniejsze i bardzo ciężko je zerwać i zapomnieć o wszystkim.

- Eri, ja...- głos jej się załamał i rozpłakała się, a Eira od razu podeszła do niej i przytuliła ją.

- Już dobrze, wszystko gra. Chodź, powiesz mi co się stało- pomogła siostrze wstać i razem weszły do mieszkania. Na całe szczęście Kass nie było, więc mogła w spokoju zająć się Blair. Nie pytając o nic, zrobiła dwie herbaty i podała ciastka, które ostatnio zrobiła jej współlokatorka z chłopakiem. Co chwile spoglądała na siostrę, która skulona siedziała na krześle, bawiąc się materiałem sukienki.

- Chcesz się przebrać?                                       

- Ładne mieszkanie- powiedziały w tym samym czasie, patrząc na siebie, wybuchnęły śmiechem, który po chwili zamienił się w płacz ze strony starszej White.

- Hej, cicho- Eira kucnęła przed siostra, kładąc dłonie na jej kolanach. Nigdy nie widziała jej w takim stanie, przed nią udawała silną, która zawsze pocieszała po kłótni z matką, która obiecywała jej, że kiedyś razem uciekną z tego domu. Ale to było przed "zmianą" Blair.

- Eri, przepraszam cię, tak bardzo. Nie chciałam tego, miałaś rację. Jestem starsza a głupsza- szepnęła i przytuliła się do siostry.- A co z tą sukienką? Nadal aktualna?

Eira kiwnęła głowa i zaprowadziła ją do łazienki, gdzie dała jej jedną ze swoich sukienek.

- Nie jest jakaś niezwykła albo coś...

- Jest idealna, dziękuje. Za wszystko.

- Nic jeszcze nie zrobiłam.

- Zaprosiłaś mnie do domu, ja bym od razu zostawiła siebie na pastwę losu, śmiejąc się jeszcze. Byłam okropna- nie skomentowała tych słów, tylko wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Z jednej strony chciała wyrzucić siostrę i powiedzieć jej co o niej sądzi, ale z drugiej. Była jej rodziną, przyszła tu w takim stanie, nie do matki, nie do narzeczonego, tylko do niej. Nie wiedziała, czy to był świadomy wybór czy przypadek, ale mimo wszystko. Czuła obowiązek pomóc jej, tak jak ona to robiła, jak były młodsze. Zamknęła oczy i wzięła trzy głębokie wdechy, aby uspokoić się. Nadal nie mogła wyobrazić, że jej siostra tak się zmieniła, co musiało się stać. To było za wiele dla Eiry. Kiedy usłyszała, otwierające się drzwi, odwróciła się w jej kierunku i uśmiechnęła się sztucznie. Usiadły razem na kanapie i w ciszy, piły herbatę. Nie wiedziały od czego zacząć, a Eira nie chciała naciskać za bardzo na nią.

- Czemu ścięłaś włosy?

- W akcie depresji, podążając za modą, aby się ukryć? Jest wiele możliwości.

- Ukryć się?- Blair kiwnęła głową i drżącą dłonią poprawiła włosy.- Dlaczego, od czego albo, od kogo?

- No cóż, wplątałam się w coś, ale nie mogę mówić. Przepraszam, nie powinnam tu przychodzić, ale wiedziałam, że jako jedyna mnie przyjmiesz. Jaka ja głupia jestem, ściągnęłam na ciebie niebezpieczeństwo!

Teatr // cthWhere stories live. Discover now