4 czyli huśtawka

37 4 1
                                    

*polecam piosenkę w mediach*

                  

Ciemność, słowo które kojarzy się ze strachem. Ludzie na ogół boją się ciemności, nie lubią w niej przebywać, ale dlaczego? Dlaczego dzieci straszy się opowieściami o potworach z szafy, które przybywają w nocy? Eira nie mogła nigdy tego pojąć, ona kochała tę porę, kiedy pod osłoną nocy była sobą, przecież dziwne, straszne istoty nie istnieją, są nimi ludzie, bo któżby inny? Przez kogo niby wylewamy morze łez, przez kogo cierpimy, przez kogo mamy ochotę zniknąć, umrzeć, przez kogo kochamy?

Ciemność, słowo które idealnie opisywało to, co aktualnie widziała Eira. Mając na oczach, zawiązaną przez Caluma, chustkę, nie mogła nic dostrzec. Czuła się jakby przegrała, lecz był to dopiero początek tej ich poplątanej gry. Nie mieli żadnych zasad, przecież życie, uczucia, nie mają ich, musimy działać na wyczucie. „Błądzimy w ciemnościach" pomyślała i taka była prawda, oboje wiedzieli, że to jest ryzykowne. Podjęcie wyzwania może skończyć się boleśnie, trafiając na ślepy zaułek, lecz nie byliby sobą, gdyby nie spróbowali. Byli zbyt uparci, aby zrezygnować i przestać igrać z ogniem. I oboje myśleli, że są na tyle sprytni, że obrócą planszę, na swoją stronę, prawda jest taka, że tylko uciekali od przeznaczenia, a czy uciekinierzy mogą wygrać?

- Gdzie idziemy?- spytała się, przerywając ciszę. Szli tak już od dobrych kilka chwil i coraz bardziej się denerwowała. Po pierwsze nie mogła nic zobaczyć i nie wiedziała, gdzie idą, po drugie było jej strasznie zimno.

- Zaraz zobaczysz... Uważaj pod nogi- odpowiedział, ale nic to nie dało. Mógłby sobie mówić, lecz bez zmysłu wzroku jej ruchy były mniej pewne i oczywiście musiała o coś się potknąć. Prychnęła zdenerwowana i chciała wreszcie ściągnąć to coś z oczu, lecz chłopak ją uprzedził.

- Nawet tego nie dotykaj, daj mi trzy minuty. Już jesteśmy- uwierzyła mu, ale tylko dlatego, że wreszcie poczuła domowe ciepło. Byli w jakimś pomieszczeniu, lecz na pewno nie był to żaden bar, kawiarnia, było za cicho.

- Calum...

- Ściągnij sukienkę- rozkazał, a ona stanęła jak wryta, analizując w głowie czy na pewno dobrze usłyszała. On chyba żartował, musiał.

- Czy cię coś po drodze walnęło, chyba śnisz!- jakby powiedziała najzabawniejszą rzecz na świecie, chłopak zaśmiał się, a ona żałowała tylko, że nie ma żadnej broni przy sobie. Miała ochotę mu walnąć, sobie też przy okazji, bo jakby to się źle skończyło mogła być tylko wściekła na siebie.

- Przepraszam, to okropnie zabrzmiało. Po prostu przebierz się w to- podał jej do ręki ciężki materiał. Chciała się spytać jak ma to zrobić, ale nie zdążyła, bo chłopak tak szybko jak dał, tak szybko zabrał.

- Tu jest przód, czekaj, pomogę ci trochę- wytłumaczył, układając ubranie tak, jak miało być założone.

- A przebieralnia?

- Odejdę i nie będę podglądać- obiecał, a ona ostatnie co słyszała to cichy tupot jego nóg. Po ciężkości ubrania była pewna, że to coś więcej niż skrawek materiału i zakryje większość jej ciała. Po chwili już była przebrana, mogła sobie tylko wyobrazić co ma na sobie. Długa, balowa suknia z rękawami trzy-czwarte. Jak na jej gust miała za dużo falbanek i z chęcią skróciłaby ją o połowę.

- Jeszcze buty i kapelusz- podskoczyła przestraszona, kiedy tuż za sobą usłyszała głos Caluma. Nie czekając na odpowiedz, chłopak zakrył jej włosy kapeluszem i założył jej jakieś obuwie.

- Mogę już ściągnąć opaskę?

- Minuta- pociągnął ją za sobą, pomagając jej nie zabić się o zbyt długi materiał sukni. Było jej trochę za gorąco, ale wolała już nic nie mówić. Była ciekawa co takiego wymyślił Calum, to wszystko było takie tajemnicze i w dodatku ta irytująca chustka, która uniemożliwiała podejrzenie czegokolwiek.

Teatr // cthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz