Sezon pierwszy: Formality

5.1K 275 26
                                    

- Czyż nie są piękni? – zapytała Kate.

- Oni? – spytała Allison.

Kate zwróciła na mnie strumień światła. Derek wypuścił z siebie niskie warknięcie.

- Tessa? – zapytała Allison.

- Znasz ją? – spytała Kate.

- To moja przyjaciółka.

- Już nie.

Podeszła do stołu i przekręciła pokrętło. Poczułam, jak przepływają przeze mnie wyładowania elektryczne. Razem z Derekiem krzyknęliśmy. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu.

- Co ty im robisz? – zapytała Allison. – Czy to ich nie zabije?

- Oj, daj spokój dzieciaku. Nie pouczaj mnie teraz.

- Czym oni są?

- Zmiennokształtnymi, Likantropami, Wilkołakami. Dla mnie są po prostu kolejnymi głupimi zwierzakami.

Zbliżyła się do Dereka, który patrzył na nią z gniewem wypisanym na twarzy. Włożyłam mu palec do usta, tak by dziąsła były widoczne. Fuu.

- Podejdź tu... Widzisz je? Nazywają się kłami. Zostały stworzone do rozrywania i miażdżenia ciał. Czegoś takiego nie znajdziesz u roślinożerców, prawda?

- Czy to jest jakiś żart?

- Kochanie, wilkołaki biegają po całym świecie. Dla mnie to wszystko to jeden wielki żart. Myślisz, że jakim sposobem pozostałam przy zdrowych zmysłach przez te wszystkie lata?

- Więc to on był wtedy w szkole? To oni odpowiadają za te wszystkie ataki?

Czy ona właśnie oskarżyła mnie o morderstwa? Sorki Allison, ale to był Peter. Wiesz, Kutas Alfa.

- Właściwie jest ich trójka, nie wliczając jej. Inny młodzik jak ona, zwany Betą. Jest jeszcze Alfa. Lider stada. Największy, najsilniejszy, najobrzydliwszy z nich wszystkich.

- A co z Tessą?

- Cóż, zamierzam sprawdzić pewną teorię. Zobaczmy...

Ruszyła w moim kierunku z sadystycznym uśmiechem. Złapała mnie za prawe ramię. Derek wypuścił z siebie ostrzegawcze warknięcie. Obróciła się do niego z uśmiechem. Jednym ruchem ręki pchnęła mnie w ramię w taki sposób, że kości przedramienia pękły. Wydałam z siebie przerażający krzyk. Derek zrobił to samo.

- Dlaczego to zrobiłaś? – zapytała Allison.

- Żeby sprawdzić moją teorię. – powiedziała jakby to było oczywiste. – Ta dwójka jest prawdziwymi partnerami.

- Czym?

- Już ci wyjaśniam.

Odeszły. Zwróciłam się w stronę Dereka. Kiedy zniknęły z pola widzenia, odezwał się.

- Wszystko dobrze?

- Kapitalnie. – odparłam.

- Powinnaś była pójść ze Scottem. Nie byłoby cię wtedy tutaj. Nikt by cię nie skrzywdził.

- Ale ciebie mógłby ktoś skrzywdzić. Jeżeli ty cierpisz, to i ja cierpię.

Umilkliśmy.

______________________________________

Godzinę później drzwi znów się otworzyły. Przez ten czas żadne z nas nie odezwało się słowem. Kate weszła i włączyła światła. Podeszła do stołu i usiadła na krześle. Zaczęła przeglądać kurtkę Dereka.

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLWhere stories live. Discover now