Sezon pierwszy: Lunatic

6.4K 294 57
                                    

Obecnie Stiles, Scott i ja szliśmy w stronę lasu. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia.

- Gdzie idziemy? – zapytałam nieszczęśliwa.

Od czasu tamtej nocy w szkole nie jestem sobą. Tak jak i Scott. Allison zerwała z nim. Powiedziała, że coś nie pozwala jej zaufać mu w pełni. A co ze mną? Wciąż mam ledwo dostrzegalną nadzieję. Jakaś mała część mnie wierzy, że Derek wciąż żyje. Kiedy zostaliśmy uwolnieni ze szkoły nigdzie nie było jego ani jego samochodu, ale to tylko nadzieja.

- Zobaczycie. – odparł Stiles.

- Naprawdę nie powinniśmy wychodzić. Nasza mama wciąż nie ochłonęła po tym, co stało się w szkole.

- Cóż waszą mamą nie jest szeryf. Ok, nie było tego porównania. Zaufajcie mi.

- Czy nie możesz nam po prostu powiedzieć, co my tu robimy?

- Dobrze. Kiedy twój najlepszy przyjaciel zostaje rzucony...

- Nie zostałem rzucony! – oburzył się Scott – Zrobiliśmy sobie przerwę.

- Niech ci będzie. Kiedy twój najlepszy przyjaciel mówi ci, że robią sobie przerwę ze swoją dziewczyną, a chłopak drugiego najlepsze przyjaciela zostaje zabity przez Alfę, jest tylko jedna rzecz jaką musisz zrobić to ich upić. – powiedział Stiles, podnosząc butelkę whisky.

___________________________________________________________________________

Opróżniliśmy już połowę butelki... Dobra nie my, tylko Stiles.

- Stary, wiesz przecież, że ona jest tylko dziewczyną. Jedną z wielu dziewczyn w wielkim oceanie.- wygłosił Stiles.

- Rybą w oceanie. – poprawiłam go.

- Rybą? Dlaczego mówisz o rybach? Ja mówię o dziewczynach. Kocham dziewczyny. Kocham. Kocham. A szczególnie truskawkową blondynkę z zielonymi oczami, metr sześćdziesiąt.

- Jak Lydia? – zapytał Scott.

- Ta, dokładnie. Hej! Skąd wiedzia... wiedziałeś o kim mówię?

Scott nie odpowiedział.

- Wiesz, co może cię uszczęśliwić? Napij się.

- Nie chcę już więcej.

- Nie jesteś pijany?

- W ogóle nie jestem.

- Oj zamknij się Scott. – odparłam. – Przynajmniej Allison nie jest martwa.

Przejęłam od Stilesa butelkę i wzięłam duży łyk.

- Hej! – krzyknął Stiles. – Może to tak, jak z inhalatorem. Może nie możesz się upić. Jako wilk. Czy ja przypadkiem nie jestem pijany?

- Jesteś maksymalnie wstawiony.

- Yaaaa........... Chodźcie tu. Wiem, że czujecie się źle. Wiem, że to boli. Wiem... cóż nie wiem, ale wiem to, że bycie samotnym jest o wiele gorsze od zerwania czy śmierci.

- Stiles to nie ma sensu.

Zaśmiał się. – To nie ma sensu bez... drinka.

Stiles ponownie sięgnął do butelki, ale mu ją wyrwano. Spojrzałam do góry i ujrzałam dwóch przerośniętych facetów.

- Popatrz  te dwie dziwki zapijają smutki.

- Oddaj to. – powiedziałam, wstając

- O a tu mamy jeszcze dziecinkę. – powiedział jeden.

A Twist of Fate // Derek Hale Love Story PLWhere stories live. Discover now