- Co Ty robisz? - pyta ponownie po jakimś czasie. 

- Tylko patrzyłem - głos Harry'ego po dłuższym nieodzywaniu się jest zachrypnięty, więc odchrząkuje. Spuszcza na chwilę wzrok na swoje buty i znowu patrzy w oczy Louisa, nieświadomie opierając się tyłkiem o maskę samochodu. 

- Dotykasz. 

- C-Co-och, przepraszam - znowu się rumieni i chce wstać, ale nie robi tego, zahipnotyzowany głębią oczu Louisa. Bo on po prostu podchodzi bliżej, naruszając jego strefę osobistą, i przechyla głowę, jakby próbował rozgryźć, o czym Harry myśli. 

- W porządku - mówi cicho, sprawiając, że Harry'emu przechodzą dreszcze. Utrzymuje kontakt wzrokowy, stając pomiędzy jego nogami i opiera dłonie po obu bokach Harry'ego, który przechyla się, bo ich nosy prawie się stykają.

Mruga szybko, ale wciąż z szeroko otwartymi oczami parzy się w błękitne oczy Louisa, bo chociaż jest ciemno, rozpoznaje ich kolor. Są stalowo błękitne, otoczone wachlarzem długich rzęs, usta ma różowe i zaciśnięte, i widząc to Harry przygryza dolną wargę, bo go to pociąga. Wierci się, zmieszany, ale bardzo rozbudzony i nie wie, co się z nim dzieje, ale jego dłonie się trzęsą, serce bije niewiarygodnie szybko a oddech przyspiesza. Czuje się tak za każdym razem, gdy Louis jest obok. 

Louis rozchyla swoje usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie odzywa się. To trwa naprawdę kilka długich sekund, ale gdy wreszcie oboje odzyskują świadomość, dłoń Louisa wędruje do policzka Harry'ego, który drży i przymyka oczy, czując ciepły oddech Louisa na swojej twarzy. A po chwili czuje jego usta, zadziwiająco miękkie i delikatne w kąciku swoich ust, i cichutko jęczy. Louis pachnie jak mięta, papierosy i milion dolarów*, ale tylko w swoim własnym wykonaniu, czuje jeszcze coś, co jest dodatkiem do tego wszystkiego - świeżość jego ubrań, jego wysoko postawione włosy i coś, czego nie może odgadnąć. 

 Nim się orientuje, usta Louisa przesuwają się i przyciskają do ust Harry'ego, a on ma wrażenie, jakby oboje wstrzymali oddech. Louis od razu całuje go powoli, i to nie tak, że Harry nigdy się nie całował, ale nagle zapomina, jak się to robi  - po prostu, wypada mu z głowy. Nie nadąża za ruchami warg Louisa, koduje w swojej głowie ich miękkość i delikatność i ich smak, ma ochotę je pogryźć i ssać, aż do widoku ich czerwonych i spuchniętych, ale wie, że jest na to zbyt nieśmiały. 

 Nie zastanawia się nawet nad tym, dlaczego tak się dzieje. Na to jest chyba zdecydowanie zbyt za wcześnie. Kładzie swoje dłonie na karku Louisa, z początku niepewnie, ale chce więcej i zaciska na nim palce. Nie chce, aby ta chwila się kończyła, przysuwa głowę bliżej w momencie, gdy Louisa ją odsuwa, potrzebuje, aby Louis całował go dalej. 

- Louis miałeś tylko-kurwa - słyszy i szybko odwraca głowę, dopiero wtedy orientując się, że przerwało im chrząknięcie. Louis je usłyszał, Harry nie. Widzi Nialla, stojącego kilak kroków od nich z szeroko otwartymi ustami. - Co do- 

- Niall - Harry szepcze i stawia stopy na ziemi, gdy Louis go puszcza. Nie protestuje, jego oczy są prawie mokre a policzki czerwone, chce zapaść się pod ziemię, ale obawia się, że to nie pójdzie tak łatwo. Zsuwa się z maski samochodu, a całą magię, jaka jeszcze była przed chwilą, zastąpił strach i wstyd. - Ja wszystko wyjaśnię, ja- 

-Idź do siebie - Louis przerywa mu, kładąc dłoń w dole jego pleców i popycha go lekko w stronę drzwi. Harry normalnie by zaprotestował, ale nie protestuje, na granicy płaczu wymijając ich i szybko kierując się w stronę domu. 

- Czyś Ty zgłupiał?! - słyszy jeszcze, zanim zamyka za sobą drzwi i niemal od razu biegnie po schodach na górę, mając nadzieję, że oprócz Nialla nikt nie widział. Że Liam nie będzie na niego zły, ponieważ jest pewien, że Niall mu powie. A wtedy Louis również będzie miał kłopoty, i Harry obawia się nie tylko o siebie, ale również o niego. 

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now