I.Rozdział 11.

3.1K 207 4
                                    

- No i podsumowując krótko, to nasza dość nietypowa i dziwna historia poznania. - dokończyłam dziewczynie.

Z jej miny można było wywnioskować, że nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. No ale kto spodziewał? Kto by pomyślał, że zaraz po wyrzuceniu mnie z domu na mojej drodze stanie ktoś taki jak ten brązowooki mężczyzna? Ktoś kto zadbał o to, żebym nie została w środku nocy zdana sama na siebie?

Siadłyśmy na ławce z której miałam idealny widok na biegającą Lotti.

- Powiem Ci kochana, że naprawdę zaskoczyłaś mnie tym. Nigdy bym nie pomyślała, że mój brat zachowa się w ten sposób po sytuacji z Megan. - wzrok dziewczyny powędrował na siostrzenicę.

Zmarszczyłam w niezrozumieniu brwi próbując przypomnieć sobie coś więcej o tym imieniu ale moja głowa świeciła pustkami. Zayn obiecał mi dziś wytłumaczyć pewne sprawy... Ale skoro już jestem gdzie jestem i z kimś kto zna go jak nikt inny to...

- Kim była Megan? - zadałam w końcu trapiące mnie pytanie.

- Nie powiedział ci. - raczej stwierdziła niż zapytała. - Nie wiem, czy mogę Ci to powiedzieć. Nie powinnam...

- Skoro tak czujesz, to nie mów. Jeżeli Zayn mi ufa, to prędzej czy później sam powie.. - uśmiechnęłam się do dziewczyny a ona szybko odwzajemniła mój gest.

- Lubię Cię Camilla. Naprawdę Cię lubię. - zaśmiała się zarażając tym mnie. - Każda dziewczyna Zayna, która przekroczyła próg naszego domu okazywała się zdzirą, lafiryndą, pustą lalą.. A Ty? Jesteś po prostu fantastyczna!

- Dziękuje Ci bardzo Waliyha* ale ja nie jestem dziewczyną Zayna. - uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko potrafiłam. - Nie wiem nawet czy łączą nas relacje przyjacielskie bo w sumie nic o sobie nie wiemy.

- Słonko... na wszystko przyjdzie czas a skoro jak mówiłaś - mój braciszek lubi Cię denerwować może nie specjalnie to definitywnie ciągnie Was do siebie. - puściła mi oczko na co wybuchnęłam głośnym śmiechem, który zwrócił uwagę paru osób siedzących niedaleko nas w tym pewnego blondyna. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.

Po paru minutach plotkowania o najnowszych kolekcjach w galerii i umówieniu się na wspólne zakupy, Waliyha pożegnała się ze mną całusem w policzek, ponieważ musiała jechać pomóc mamie z zakupami. Wyjęłam z torebki mojego Samsunga by sprawdzić godzinę. Była 15 czyli czas drzemki Lotti i przygotowania jakiegoś szybkiego obiadku. Już miałam zawołać dziewczynkę kiedy przede mną stanął chłopak. Chwilę myślałam skąd go znam póki się nie uśmiechnął. Moje usta rozciągnęły się w podobny kształt.

- Cześć. - odezwał się nieznajomy. Jego głos był miły i przyjemny dla ucha.

- Hej.

- Co taka piękna dziewczyna robi sama w piątkowe popołudnie na ławce w parku? - spuściłam głowę na określenie jakie użył w stosunku do mnie. Zaśmiał się cicho po czym dodał - Już nie bądź taka skromna.

- Wybacz ale nie jestem przyzwyczajona do..

Nie dane mi było skończyć zdania kiedy w mojej torbie usłyszałam piosenkę Ariany Grande. Zaczęłam szukać telefony ale jak na złość musiałam zmierzyć się z tak zwaną "kobiecą torebką". Po chwili nerwowego szukania i paru przekleństw wyciągnęłam go i przepraszając nieznajomego, wstałam i nacisnęłam zielony przycisk nie patrząc kto dzwoni.

- Tak słucham?

- Gdzie jesteś? - zmarszczyłam brwi kiedy po drugiej stronie usłyszałam szorstki głos Zayna. Spojrzałam na ekran telefonu i zobaczyłam nieznany numer. Co jest do cholery?

- Zayn? Jakim do cholery cudem masz mój numer? - zapytałam może trochę niegrzecznie ale to on bez przywitania zapytał się o moje położenie.

- Nie unoś się i odpowiedz na pytanie.

- Nie unoś się?! A kto zadaje mi pytania głosem niczym była zabójcą albo przestępcą?

- Uspokój się kobieto i powiedz mi gdzie jesteś póki mam cierpliwość..- prychnęłam na jego chorą władzę. - Słyszałem to.

Miałeś to słyszeć idioto..

- Jestem z Lotti w parku i gdybyś mi nie przerwał wołałabym ją, ponieważ mam zamiar wrócić do domu, położyć ją spać i przygotować obiad. - powiedziałam.

- Jesteś tylko z moją córką? - zapytał podejrzliwie.

- A co to za pytanie?

- Proste. Tak czy nie?

- Nie powinno Cię to interesować. - powiedziałam powoli i najmilej jak tylko w tej chwili potrafiłam.

- Czyli jednak.. Proszę abyś zakończyła tą znaj.. - nie skończył swojego zdania ponieważ szybko wcięłam się w jego wypowiedź.

- Nie waż się nawet kończyć. Do wieczora. - zakończyłam tą chorą wymianę zdań i nacisnęłam czerwony przycisk słysząc jeszcze pojedyncze słowa i nie były one raczej miłe.

Pożegnałam się z chłopakiem, który jak się okazało, miał na imię Jacob. Zawołałam dziewczynkę, wytarłam jej rączki mokrymi chusteczkami i posadziłam w wózku, w którym po chwili już spała. Nie dziwię się jej skoro od dobrych 2 godzin biegała cały czas robią tylko minutową przerwę na picie. Zastanawiałam się tylko nad pewną sprawą. Co wstąpiło w Zayna i skąd u niego takie podejrzenia? Nie byłam ani nie jestem jakąś Jego własnością, którą może sterować jak tylko żywnie mu się podoba. Jestem niezależna i jeżeli myśli, że będzie mógł mną kierować chociaż w jednym pieprzonym procencie to się myli.

Wjechałam windą na nasze piętro i wyszłam prowadząc wózek. Będąc pod odpowiednim numerem, wyszukałam w torebce najciszej jak tylko potrafiłam pęk kluczy, otworzyłam drewniane drzwi i weszłam. Rozebrałam się szybko i wyciągnęłam śpiącą Lotti. Zacisnęła małe rączki wokół mojej szyi, westchnęła i pogrążyła się w śnie. Uśmiechnęłam się na jej spokojną minę i mały dzióbek, który uformował się na jej usteczkach.

Po cichu zaczęłam kierować się do pokoju dziewczynki kiedy nagle stanęłam w półkroku a z moich ust zniknął obecny jeszcze jakieś 5 sekund wcześniej uśmiech. Brązowe niczym płynna czekolada tęczówki wpatrywały się we mnie intensywnie. Oj będzie się działo...

Witajcie kochani!

Chciałam Wam podziękować za 5 tysięcy wyświetleń i za cudowne komentarze jakie mi zostawiacie. Na prawdę wzruszam się jeżeli widzę jak Wam w jakimś stopniu zależy, bym kontynuowała pisanie SND. Każda chociaż najmniejsza wiadomość sprawia, że chcę do Was wracać jak najszybciej i cieszyć, doprowadzać do łez, wkurzać Was z każdym nowym rozdziałem. Jesteście cudowne i kocham Was mooocno!

Mam nadzieję, że nie skopałam rozdziału i obiecuje dodać w ten weekend jeszcze jeden.

Ily ~ Rosie <3


Szczęście na dłoni || Z.M (w trakcie zmiany🖋️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz