Rozdział Osiemnasty

7.8K 861 185
                                    

Korzystając z gościnności Brandy, wzięłam prysznic i przebrałam się w jej luźną, letnią sukienkę, na którą założyłam wełniany kardigan, aby nie zmarznąć. W domu panowała całkiem wysoka temperatura, lecz przez zmęczenie, bardzo szybko robiło mi się zimno. Potrzebowałam zdobyć ubrania w swoim rozmiarze. Wszystkie spodnie Torres miały za długie nogawki i były na mnie zbyt ciasne. Nosiła głównie krótkie topy, które za bardzo opinały moje piersi oraz odkrywały brzuch. Mój nie był taki płaski oraz umięśniony jak Brandy. Jej figura przypominała dzisiejsze wyobrażenie o greckich boginiach. Moja zgadzała się raczej z tym, co przedstawiały antyczne rzeźby. Nie czułam się szczególnie źle z tym, jak wyglądam. Wiedziałam, że należę do ładnych dziewczyn, ale przez fakt, że przeżyłam dziewiętnaście lat bez intymnej relacji w swoim życiu, nie czułam się komfortowo pokazując ciało. Czułam, że lada moment mój pozbawiony stanika biust wypadnie z głębokiego dekoltu lnianej, białej sukienki, dlatego też wchodząc do szklarni, mocniej owinęłam się swetrem. Duch zdążył posprzątać po przyjaciółce. Teraz z głośników leciały rockowe ballady, a on siedział na podłodze, w szortach kąpielowych i rozpiętej, czarnej bluzie, mocząc nogi w basenie.

Kiedy echo moich kroków przebiegło pod sklepieniem, mężczyzna podniósł wzrok. Poczułam jak dokładnie wiedzie spojrzeniem po każdym skrawku mojej rozgrzanej po prysznicu skóry. Przez chwilę patrzył mi na dekolt, więc mimowolnie się zaczerwieniłam. Musiałam przestać czuć się przy nim w ten sposób. Miał rację, nie powinnam go uwodzić. Nie chciałam z nim być, ani się w nim zakochać, a nie uważałam, aby relacje czysto erotyczne, bo przecież to mnie do niego ciągnęło, były tymi, w które chciałabym się pchać. Testując własną silną wolę, usiadłam na podłodze tuż obok Ducha i tak samo jak on, zamoczyłam stopy w wodzie.

– Powiedz mi coś – mruknęłam nie mając nawet nadziei na to, że usłyszę od porywacza choć jedno, logiczne zdanie. – Cokolwiek.

Jego wzrok wypalał metaforyczną dziurę w moim policzku. Odważyłam się zerknąć w kierunku mężczyzny, aby określić, czy obrzuca mnie tą swoją upierdliwą miną pełną politowania, lecz nie. Alex był zafascynowany, jak gdyby odnalazł we mnie coś, co w pełni zaspakajało jego potrzeby estetyczne. Wstrzymałam oddech, gdy odgarnął mi wilgotne po kąpieli włosy z ramienia.

– Jesteś piękna – wyznał.

Krew przepłynęła szybciej w moich żyłach. Rozchyliłam usta, a później powoli przesunęłam koniuszkiem języka po dolnej wardze. Niemożliwe. Ten człowiek był niemożliwy! Doprowadzał mnie do furii swoim irracjonalnym zachowaniem, dlatego niewiele myśląc, podniosłam rękę i z całej siły popchnęłam go tak, aby wpadł do basenu. Alex się tego nie spodziewał. Rozbryzg sprawił, że woda polała nie tylko wszystko dookoła mnie, ale także sukienkę należącą do Brandy i sweter. Zasłoniłam usta, gdyż nie spodziewałam się, że Duch straci równowagę. Okazało się, że siedział na ręczniku, co zwiększyło poślizg i wzmocniło siłę mojego pchnięcia.

Położyłam dłonie na ustach, patrząc jak zdezorientowany Alex wyłania się spod niespokojnej tafli. Ściągnął kaptur, a później bluzę, nie dbając o to, że ubranie idzie na dno. Błysk w jego oku nie świadczył jednak o tym, że mężczyzna jest zły. Na pewno go zaskoczyłam, ale nie rozwścieczyłam. Wydawał się nawet całkiem rozbawiony.

– Przepraszam! – pisnęłam, a on, niewzruszony, szedł w moim kierunku.

Zanim zdążyłam podkurczyć nogi i wstać, Alex dobił do brzegu, po czym mocno złapał moje biodra. Ignorując fakt, że jestem w pełni ubrana, a wcześniej powtarzałam Brandy, że nie umiem pływać, podniósł mnie i sprawił, że ja także wpadłam do wody.

Z cukru i szkła {tom I: słodki smak trucizny} +18 ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now