Rozdział 21

261 19 1
                                    

Dzisiaj było inaczej.

Nie było kilku osób, więc Isabelle siedziała bliżej mnie, na miejscu Kathy.

Nie zrobiło to żadnej różnicy, bo i tak się nie odezwała. Ja zresztą też nie.

Ale coś innego zwróciło moją uwagę.

Dzisiaj jej oczy były bez wyrazu, a policzki suche, bez śladów łez.

Nie płakała dzisiaj.

Ucieszyło mnie jej małe zwycięstwo, ale zaraz kiedy o tym pomyślałem, zobaczyłem jeszcze jedną emocję na jej twarzy.

Złość.

Spojrzała na mnie pełnym wściekłości wzrokiem. Posłałem pytające spojrzenie, a ona odpowiedziała mi przepraszającym. Westchnąłem lekko, ale straciłem jej spojrzenie.

Na innych lekcjach Isabelle nawet nie podnosiła wzroku znad swojego zeszytu. Nie miałem jej tego za złe. Chciałem tylko wiedzieć co stoi za jej samotnością.

Na jednej z przerw podszedłem do Alex. Jessici nie było w szkole. Stała z podręcznikiem do historii w ręku i czytała.

- Czemu Belle jest sama? - zapytałem, się nie witając.

- Prosiła o trochę samotności. - powiedziała, nawet nie podnosząc na mnie wzroku.

- I tak po prostu jej go dajesz, nie pytając o co chodzi?

- Ale ja wiem o co chodzi. - wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie. - Jeśli chcesz wiedzieć, zapytaj jej.

- Jasne. - prychnąłem i zostawiłem ją samą.

Wyjąłem wcześniej nabazgraną karteczkę i rzuciłem go na jej notatnik, kiedy przechodziłem obok niej.

Kreatywny sposób zostawiania liścików.

Byłaś dzisiaj sama. Nikogo nie było przy Tobie. Zawsze tak jest? Czemu dopiero teraz to widzę?

S.

Barrry xx

Infinity✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz