Rozdział 3

466 28 3
                                    

Nie wstałem dzisiaj po to, żeby iść do szkoly. Planowaliśmy z Nathalie iść na wagary. Ot tak po prostu. Bo możemy. Nathalie chodzi do szkoły na obrzeżach Londynu, a ja w centrum, więc często się mijamy.

Ale dzisiaj jest ten dzień, kiedy się w końcu spotkamy. Nie powiem, czekałem na to.

Wyszedłem przed blok i skierowałem kroki na przystanek autobusowy. Kierowca przywitał mnie ciepłym uśmiechem, co mnie w sumie nie zdziwiło. Jeżdżę z nim codziennie i zauważyłem, że czeka na mnie i nie odjeżdża, dopóki nie wsiądę. Nie czeka na mnie w nieskończoność, ale wie, że moje maksymalne spóźnienie to 5 minut, więc czeka, mimo protestów pasażerów. Czeka na mnie i pod domem i pod szkołą, więc można powiedzieć, że jestem ustawiony. Odwzajemniłem uśmiech i poszedłem na koniec autobusu. Oparłem głowę o szybę i zapatrzyłem się na szare bloki, które mijałem po drodze. Chmury przelatywały, a ja coraz bardziej cieszyłem się, że olewam dzisiaj szkołę. Nathalie wsiadła kilka przystanków dalej. Przywitałem ją uśmiechem, który natychmiast odwzajemniła.

- Hej. - powiedziała wesoło i usiadła obok mnie.

- Cześć.

- Gotowy na wagary?

- Z Tobą zawsze. - uśmiechnąłem się, a Nathalie oparła się o moje ramię.

****

Wyszliśmy z kawiarni trzymając się za ręce. Nic nadzwyczajnego. Pary tak robią. Szliśmy handlową dzielnicą Londynu, kiedy Nathalie zadała jedno pytanie, które zrujnowało cały mój dzień.

- Poznałeś kogoś fajnego w szkole?

- Tak. James'a, Edward'a, William'a...

- Mam na myśli dziewczyny.

Mam w klasie 20 dziewczyn i pomyślałem akurat o tej jednej. Kurwa.

- Nie. - skłamałem. - Nie zwracam na nie zbytniej uwagi.

To akurat prawda. Jedyne laski, z którymi rozmawiam to Kath. No i w pewnym sensie Isabelle. Ale ona nie jest nikim ważnym.

Pewnie.

- Ale ona na Ciebie na pewno...

- Hmm, nie wydaje mi się. Czemu o to pytasz?

- Wydawało mi się, że jakaś Cię zainteresowała. Wydajesz się mega zamyślony od rana.

- Wydaje Ci się. - posłałem jej, mam nadzieję, kojący uśmiech. Spojrzałem na nią i jej oczy lekko się rozświetliły, kiedy zobaczyła coś przed nami.

- Grają Romea i Julię! Musimy na to iść. - powiedziała, ciągnąc mnie za rękę w stronę kina. Westchnąłem w duchu.

- Tak, pewnie. - powiedziałem, a Nathalie pocałowała mnie. - Mam to wziąć za 'dziękuję'? - zapytałem, na co ona się zaśmiała.

Po kilkunastu minutach siedzieliśmy w kinie. Nathalie jadła popcorn i sprawdzała coś w telefonie, podczas gdy ja znów pogrążyłem się w myślach.

Czemu Isabelle jest taka skryta? Gdybym podszedł do innej dziewczyny na pewno powiedziałaby mi od razu jaka jest itp. Tak było z Nathalie. Nie, nie mogę ich porównywać. Isabelle jest dla mnie nikim, a Nath to moja dziewczyna od prawie roku. Właśnie, niedługo rocznica. Pewnie spodziewa się czegoś niesamowitego. Ciekawe co Isabelle chciałaby dostać na rocznicę. Miała w ogóle chłopaka? Albo dziewczynę? Nie no, chyba woli facetów. Nie wiem. Nic o niej nie wiem. Nie jestem pewnien, czy powinienem dużo o niej wiedzieć, skoro w sumie nawet nie rozmawiamy. Ale powinienem wiedzieć cokolwiek.

Na takich przemyśleniach minęły mi 2 godziny filmu.

- Jak Ci się podobało? - zapytała Nathalie, kiedy poszliśmy do Maca, żeby coś zjeść. Albo jak w przypadku Nathalie - wypić.

- Było w porządku. - powiedziałem, dokańczając moje frytki. Chyba każdy film można ocenić na „w porządku". Nie musi wiedzieć, że nie wiem nawet jak wyglądały główne postacie.

- Chyba będę się zbierał. Muszę jeszcze podskoczyć do szkoły, żeby zabrać kilka książek z szafki.

- Jechać z Tobą?

- Poradzę sobie, dzięki. - pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z fast food'a.

Wsiadłem do autobusu, który zazwyczaj wiózł mnie do szkoły. Kierowca zdziwił się, ale wyjaśniłem mu, że wchodzę do szkoły tylko zabrać kilka książek. Zaproponował, że na mnie poczeka, na co przystałem. I tak w koncu zajedzie pod mój dom.

Wszyscy mają teraz lekcje, ale i tak muszę być szybki, żeby nikt mnie nie zobaczył. Iść na wagary i przyjść do szkoły. Brawo, Hill.

Przekroczyłem próg szkoły i szybko podszedłem do szafki. Ekscytacja przelała się przeze mnie, kiedy zobaczyłem różową karteczkę na podłodze, zaraz po tym, jak otworzyłem szafkę. Podniosłem ją i zabrałem do kieszeni, wybiegając z budynku.

Wbiegłem do autobusu i usiadłem na końcu. Kiedy znów oparłem głowę o szybę, przypomniałem sobie o Nath. Nie chciałem jej okłamywać. Ale gdyby dowiedziała się, że idę do szkoły tylko po to, by sprawdzić czy dostałem kolejną karteczkę, od nawet nie wiem kogo, wściekłaby się. Też bym się wściekł, gdyby zrobiła mi coś takiego

Jestem podłym idiotą.

Ale nic na to nie poradzę.

Wyjąłem karteczkę z kieszeni.

Nie było Cię w szkole. Wszystko dobrze? Martwię się o Ciebie, nawet jeśli mnie nie zauważasz.

I.

Czemu jestem takim kretynem?

Infinity✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz