6.

4.2K 371 19
                                    

- Udało mu się. - Weszła do pokoju wkurzona Wiktoria.

- Dziwisz się. Wszyscy się boją mu postawić, bo może ich wyrzucić ze szkoły. To było wiadome, że mu się uda. - Odpowiedziała jej Kamila leżąc na łóżku i patrząc bezsensownie w sufit.

- I co teraz zrobimy? - Pytała Wiktoria patrząc na mnie.

- A co możemy zrobić? - prawda była taka, że nie miałyśmy żadnych szans.

- Kasia tylko ciebie może posłuchać.

- Mnie?! Widziałaś jak mnie traktuje? Ma mnie w dupie. Więc ja nie będę się pchać przed jego oczy.

- On tylko gra i dobrze wiesz o tym.

- Twoim zdaniem mam mu powiedzieć, że co, że, no wiesz Łukasz to nie tak, że o tobie zapomniałam, nadal cię kocham, ale mam chłopaka, z którym uprawiam sex i jestem szczęśliwa, a ty mi w tym próbujesz przeszkodzić i w sumie to chodzi mi o to żebyś wyluzował? Tak to sobie wyobrażasz! Bo ja tego nie widzę! Sorry.

- No w sumie to ona ma rację - wstawiła się za mną Kamila.

- Ale nie o to mi chodzi. Przemów mu do rozsądku! Ciebie nie wywali. - drążyła nadal Wiktoria

- Skąd to niby wiedz? - Pytałam zaciekawiona.

- Bo on cię kocha i nie zrobi czegoś takiego.

- Po co mi mówisz takie rzeczy? A wogólę jak kocha to w bardzo dziwny sposób to okazuje. - Miałam już dość tej rozmowy.

- A jak ty sobie to wyobrażasz? Że podejdzie do ciebie i powie " długo się nie widzieliśmy. I dużo się zmieniło. Ale kocham cię nadal mimo, że masz chłopaka, z którym się pieprzysz. " Nie jest idiotą. I widzi to, że jesteś szczęśliwa, dlatego tego nie mówi i gra takiego chuja.

- No w sumie Wiktoria może mieć rację... - Zaczęła zastanawiać się Kamila.

Wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami.

***

Siedziałam na pustym korytarzu oparta o ścianę. Musiałam pomyśleć nad tym wszystkim. To nie mogła być prawda.

Ja kocham Kubę, ale nie mogę zaprzeczyć, że nadal czuje coś do Łukasza. Nienawidziłam tego uczucia. Bezsilności, które wcale nie było pomocno, a potrafiło tylko by z moich oczu płynęły łzy.

Odkąd Łukasz wyjechał byłam ciekawa co się stanie jak wróci. Każdego dnia przez jakiś pół roku myślałam o tym, że pewnego razu otworze oczy i on będzie obok mnie, albo że wejdzie niespodziewanie do pokoju a ja mu się rzucę na szyję i powiem, że już nigdy ale to nigdy go nie puszczę. Z czasem moje marzenia przerodziły się w pytania. Czy jeszcze mnie pamięta? Czy jak wróci to zadzwoni? Czy będzie chciał się spotkać? Czy ma już kogoś? A potem zaczęli pojawić się inni chłopcy dzięki którym mogłam choć na chwilę o nim nie myśleć. Ale gdy ich nie było wspomnienia powracały.

Potem pojawił się Kuba, poznaliśmy się na jakieś imprezie w klubie. Poprosił mnie do tańca i wtedy poczułam łączącą więź między nim a mną to była magiczną chwila. Pierwsze miesiące związku były odskocznią od wszystkiego, od życia, od monotonii, od wspomnień. Po woli, w miarę upływu czasu zaczęło się wszystko ustatkowywać. I to mi się podobało. Miałam punkt w życiu, który się nie zmieniał. Był stały. A w momencie gdy pojawił się Łukasz zaczął się chwiać.

Byłam cała zasmarkana i moja bluzka była mokra od łez. Chciałam płakać jeszcze ale chyba mój limit łez dobiegł końca.

- Chusteczkę? - Spojrzałam w górę i zobaczyłam tę osoba z którym najmniej chciałam teraz rozmawiać.

- A co jako przewodniczący poruszyło cię sumienie czy zobaczyłeś, że nie tylko Twoja dziewczyna umie płakać. Nie potrzebuje twojego współczucia.

- Kasia, wiesz, że nie musi tak być.

- A no tak, mogę iść z tobą do łóżka a wtedy będzie dobrze?! - Zaczęłam podnosić się z ziemi. Chciał mi podać rękę ale poradziła sobie bez jego pomocy.

- Czemu jesteś taka?

- Po co przyjechałeś? Chciałeś zrujnować moje życie?!

- Nie.. - przerwałam mu.

- Nie ważne. - chciałam już iść ale nie mogą się powstrzymać. - Mogę Cię o coś zapytać.

- Tak.

- Ale obiecaj, że odpowiesz szczerze.

- Obiecuje.

- Kochasz mnie nadal? - Błagałam w myślach by powiedział " nie" wtedy byłoby mi o wiele łatwiej.

- Szczerze to niestety, ale tak i nie wróciłem po to żeby Ci zrujnować życie tylko, żeby naprawić swoje. I nie chce zrobić tego kosztem twojego. Wiec daruj sobie te złośliwości bo ja też mam serce a to co mówisz boli. - Miałam wrażenie, że widzę w jego oczach łzy, ale dość szybko się odwrócił i sam odszedł.

Laughter, cry and memories.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz