Ta trójka zachowuje się jak u siebie, więc Harry przestaje być niespokojny, bo jest pewien, że są tu już nie raz, a Liam nie ma nic przeciwko. Gdy dwóch z nich zajmuje miejsca na kanapie, gdzie wcześniej siedział Harry, trzeci, chłopak z jasnymi oczami, podchodzi do niego i wyciąga rękę w jego stronę.

- Harry pewnie? Niall. – Harry nic nie mówi, tylko podaje mu dłoń, nie mniej niż zdziwiony. Nie spodziewał się aż takiej uprzejmości z jego strony. Znowu go zaskakuje, gdy uśmiecha się szeroko i pokazuje na Louisa i drugiego chłopaka. – To Zayn i Louis. Wiem, że ich znasz, bo...

- Niall – Louis syczy ostro i na miejscu Nialla Harry zwiałby, gdzie pieprz rośnie, ale ten tylko wywraca oczami.

- Jestem miły – mimo wszytko odchodzi w stronę kuchni, zostawiając Harry'ego na pastwę dwóch przerażających przyjaciół Liama i w myślach błaga, aby Niall wrócił.

 Po pięciu minutach Liam schodzi na dół i staje w progu, najpierw patrząc na Harry'ego, a później na Louisa i Zayna.

- Co Wy tu robicie? – pyta zdziwiony, ale podchodzi do nich i wita się z nimi braterskim uściskiem. Harry stoi z boku i wciąż nic nie mówi.

- To nie tak, że wychodzimy czasem razem, bo jesteśmy w jednej paczce – prycha Louis.

- Och, wiecie – drapie się po głowie, w tym czasie Niall wchodzi do pokoju z butelką piwa. – Zaprosiłem Harry'ego na kręgle.

- Możemy jechać z Wami – sugeruje blond włosy chłopak, a wszystkie spojrzenia skupiając się na nim. – No co? – dodaje, widząc niedowierzające spojrzenie Louisa, i to Zayna, które raczej nie ma swojego zdania.

Ale nikt nie protestuje, a zaledwie kilka minut później wszyscy znajdują się w samochodzie Liama, bo ten Zayna zostaje pod domem. Wszystko mogłoby wyglądać w porządku z boku, gdyby nie dość niezręczna atmosfera, jaka panuje w środku. Liam prowadzi, więc siedzi z przodu, zaraz obok niego Zayn, a Harry siedzi w tyle, wciśnięty pomiędzy skamieniałego Louisa a śmiejącego się głośno Nialla, który nie przestaje mówić i irytować Louisa, który co chwila rzuca mu ostre spojrzenia.

 A Harry tylko siedzi, z rękoma na swoich kolanach, przytakuje na „Czy wszytko w porządku?" Liama i uśmiecha się okazyjnie do Nialla, aby pokazać mu, że słucha, chociaż czuje się mocno zakłopotany.

- Niall? – odzywa się nagle Louis i Harry sztywnieje, jak zawsze, gdy chłopak się odzywa.

- Tak? – Niall przestaje się śmiać, cały czerwony od śmiechu, i chociaż to również jest dziwne dla Harry'ego, jego energia i entuzjazm, to lubi go, bo jako jedyny nie jest dziwnie tajemniczy ani niemiły i nie wykazuje predyspozycji do brania udziału w nielegalnych wyścigach. Bo Harry wie, że Niall należy do Masters.

- Wkurwiasz mnie.

 To jedno zdanie sprawia, że mały uśmiech wykwita na twarzy Harry'ego, chociaż nie powinien. Myśli, że Niall obrazi się albo rzuci nieprzyjemnym komentarzem, ale wzrusza tylko ramionami i zaczyna mówić dalej, więc Harry wciąż się uśmiecha, ponieważ nie jest aż tak źle. Ma nadzieję, że gdy tylko będzie miał okazję to przebywania w ich towarzystwie, Niall tam będzie.

- Jesteśmy – oznajmia Liam i wszyscy wychodzą na zewnątrz. Harry wychodzi jako ostatni, bo jego pas się zaciął, więc Louis pochyla się i zirytowany odpina go, wyciągając go z samochodu. Dotyk Louisa wciąż jest niemiły, ale jest mniej bolesny, niż poprzednio.

 Gdy idą do salonu gier trzyma się z tyłu, tuż za Zaynem i Niallem, aby nie wchodzić nikomu w drogę. Wciska dłonie w kieszeni swoich spodni i zerka na ludzi wokół, których cała uwaga jest skupiona na nich, właściwie na ich czwórce – zastanawiają się pewnie, dlaczego jakiś dzieciak za nimi idzie i chyba nie tylko Harry to czuje, bo Liam odwraca się, aby spojrzeć na nastolatka i przywołuje go gestem ręki.

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now