- Ty – warczy do dziewczyny, która natychmiast się cofa i wpada na chłopaka, który zachowuje jednak więcej odwagi, niż ona. Jest odrobinę niższy od Louisa, ale tęższy i bardziej umięśniony. – Wypierdalaj. Powtarzam ostatni raz.

- Daj spokój, Tomlinson. Rozmawialiśmy z chłopcem, który chyba zgubił się w parku. Spójrz, jest ciemno. – odzywa się niczym niewzruszony chłopak. To chyba rozwściecza Louisa, ale daje to po sobie poznać tylko zaciśniętymi w wąską linię ustami, bo nie porusza się nawet o centymetr.

- To jest kuzyn Liama. Wy o tym wiecie. I jeszcze jeden, pieprzony raz, przysięgam, że gorzko tego pożałujesz. – patrzy z powrotem na dziewczynę, która wydaje się być trochę przerażona i chowa się za chłopakiem.

 Po kilkunastu sekundach ciszy chyba przypomina sobie o Harrym, bo odwraca się w jego stronę i Harry przysięga, że nigdy w życiu się tak jeszcze nie bał. Zwykłe, zobojętniałe spojrzenie Louisa wydaje się być jeszcze bardziej gorzkie i przeszywające. Idzie powoli w jego stronę a Harry drży, zastanawiając się, czy to jest moment, w którym umrze. Boi się, ale nic nie może zrobić.

- Chodź – Louis łapie mocno za jego ramię i ciągnie do swojego samochodu, więc Harry idzie za nim, krzywiąc się z bólu. Jest na tyle przerażony, że boi się nawet pisnąć i kiedy wreszcie znajduje się w środku oświetlonego, ciepłego samochodu chłopaka, może na chwile odetchnąć z ulgą. Jego koszulka jest poszarpana, więc poprawia ją, zanim zapina pasy.

 Louis wsiada chwilę po nim, patrząc prosto przed siebie i całkowicie ignorując Harry'ego, jak gdyby go tutaj nie było. Nie zapina pasów, ale o tym również Harry boi się mu powiedzieć, bo mógłby w końcu nie wytrzymać i nakrzyczeć na niego albo go uderzyć.

 Więc siedzi cicho, myśląc o tym, kim byli Ci ludzie, czego od niego chcieli, skąd znali jego imię i dlaczego Louis tutaj był i gdzie go w ogóle wiezie. Co kilka minut wstrzymuje oddech, bojąc się, że Louis go usłyszy i wkurzy się, że za głośno oddycha. Patrzy na niego co kilka sekund, zerkając tylko kątem oka.

 Jedzie dość szybko, ale Harry przyzwyczaił się już odkąd Liam zabierał go kilka razy na jedzenie, również pasjonując się w szybkiej jeździe.

 Na drżących nogach wysiada z samochodu i patrzy na stojącego już na zewnątrz Louisa, jednak odwraca wzrok tak szybko, jak widzi jego lodowate spojrzenie. Rumieni się mocno i pozwala, aby znów złapał go za rękaw koszulki i szarpnięciem podprowadził pod drzwi domu Liama.

- Słuchaj, dzieciaku – zaczyna, stając na przeciwko niego. – Jeszcze jeden taki numer i może to nie skończyć się dla Ciebie dobrze. Rozumiesz?

 Harry kiwa głową, blady niczym popiół. Louis potrząsa nim jeszcze raz, dość opanowany, aby nie zrobić tego mocno.

- Liam ma dość kłopotów – z tym puka do drzwi i w ciszy oczekują Liama. Harry nie zdążył powiedzieć mu wcześniej, że mogą go nie zastać, ale ku jego zaskoczeniu chłopak otwiera im i gdy widzi Harry'ego, marszczy brwi.

- Harry? Myślałem, że jesteś na górze. – drapie się zakłopotany po szyi i Louis popycha Harry'ego do środka. Przeciska się obok Liama, czując, że zaraz się rozpłacze i chce przeprosić Liama za to, że tak dużo kłopotów sprawia.

- Pilnuj swojego dzieciaka.

- Louis, spokojnie. Gdzie był? Co się stało?

- Myślę, że ostrzegłeś go przed Speed Kings. Ostrzegłeś? – unosi brew a Liam zaprzecza ruchem głowy.

- Słuchaj, nie było czasu, on nie powinien był wiedzieć, nie sądziłem, że się do niego przyczepią.

- Jeśli chcesz mieć młodego całego i zdrowego, trzymaj go na klucz – to wszystko, co mówi zanim odchodzi, a Liam zamyka z westchnięciem drzwi. Patrzy na Harry'ego, który wciąż się trzęsie i nie tak, jak Harry się spodziewa, uśmiecha się. Co za zaskoczenie.

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora