Rozdział Pierwszy

25.5K 1.5K 6.1K
                                    

 Puka do drzwi raz i kiedy chce się już wycofać, te szybko się otwierają, jak gdyby osoba po drugiej stronie czekała na jego przybycie.

 Pierwszym, co Harry widzi jest wysoki, dobrze zbudowany chłopak, który nieco go onieśmiela, ale jego oczy są brązowe i bardzo ciepłe, a uśmiech sympatyczny, więc odwzajemnia go, trochę zakłopotany.

- Harry?

- Tak, to chyba ja – przytakuje i ściska rękę chłopaka, czując się odrobinę głupio. Szybko prześlizguje wzrokiem po jego ciele; rękawy jego granatowej koszuli podwinięte są do łokci, za to Harry ma na sobie sweter i ciemne jeansy w dwudziestostopniowym upale.

- Daj, wezmę to – oferuje i chwyta walizkę Harry'ego, dając mu tym samym znak, aby wszedł do środka. Harry idzie za nim, nie zapominając zamknąć drzwi i rozgląda się po przedpokoju, pełnego mnóstwa kolorowych zdjęć na ścianach i z ładnym dywanem. Harry lubi miękkie dywany.

 Zagląda po drodze do każdego pokoju, a kiedy znajdują się na górze, Liam otwiera mu ostatnie drzwi po lewej.

- Odpowiada Ci ten pokój? Przygotowałem go specjalnie dla Ciebie, to w porządku? – jest podejrzanie miły, a może po prostu jest taki z natury, Harry nie wie. Kiwa nieśmiało głową, rzeczywiście tak uważając. Pokój nie jest mały, ale nie jest też ogromny, z łóżkiem i szafą pod ścianą, obok jest jeszcze biurko i okno i ma swój własny dywan, więc uśmiecha się pod nosem.

 Bierze walizkę od Liama i stawia ją przy łóżku.

- Dziękuję – postanawia się odezwać po raz drugi, jego głos jest ochrypły i ciężki od długiego nieodzywania się, więc odchrząkuje. Czuje się nieco niepewnie ze swoim głosem i nie zna Liama, ale twierdzi, że Liam jest miły i zasługuje na to, aby Harry był dla niego bardziej otwarty.

- Nie ma sprawy. Możemy poznać się bliżej, oprowadzę Cię po okolicy, ale dzisiaj niestety nie dam rady, więc póki co możesz rozejrzeć się po domu i pooglądać telewizję. – patrzy na niego przepraszająco, ale Harry nie ma mu tego za złe, bo Liam nie ma obowiązku niańczenia go przez całe lato. – Zrobię coś do jedzenia. Jesteś głodny?

 Harry znowu kiwa głową, a kiedy Liam wychodzi, opada na łóżko, zastanawiając się, dlaczego Liam znosi to, że Harry jest taki nieśmiały. Zawsze wyprowadza tym ludzi z równowagi, ale nie może nic na to poradzić. Harry po prostu mało mówi, ale zawsze słucha.

 Po kilku minutach postanawia zejść na dół, stwierdzając, że na rozpakowanie się będzie miał czas wieczorem. Widzi Liama w kuchni, kiedy stawia na stole talerze z jakimś włoskim daniem i wtedy zauważa w progu Harry'ego. Uśmiecha się do niego przyjaźnie, a Harry wchodzi do środka, niepewien, co powinien powiedzieć.

- Mam nadzieję, że lubisz z Tagliatelle- siada, gestem zachęcając Harry'ego, aby zrobił to samo. – Podoba Ci się tutaj? Może nie jest jakoś super, trochę nudno, ale da się przeżyć.

- Jest w porządku – wzrusza ramionami, chwytając widelec, aby spróbować jedzenia.

- Niedaleko – kontynuuje Liam. – jest boisko do koszykówki, czasem gram z kolegami. Jest też bilard, kręgle, możesz potańczyć w klubie. Chociaż masz szesnaście lat i wątpię, aby Twoja mama chciała, byś włóczył się po nocach i nie chcę jej zawieść, ale wiedz, że u mnie możesz czuć się swobodnie.

Harry w duchu dziękuje mu, bo pomimo, że nie zamierza robić żadnej z tych rzeczy, to cieszy się, że Liam stara się, aby czuł się jak w domu.

- Dobre – komplementuje posiłek zaraz po zjedzeniu swojej porcji.

 Gdy i on i Liam są już po posiłku, nie wie, co mógłby robić, więc postanawia spytać o to Liama. Wkłada swój talerz do zmywarki i spogląda na kuzyna.

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz