Wywróciłam oczami, znowu biorąc łyk piwa i przecisnęłam się w bok, żeby nie widzieć całującej się pary. Myślałam, że skoro mnie tu wziął, choć raz w życiu ogarnie ten tyłek i normalnie spędzimy czas, ale musiał sprowadzić jego dziewczynę. Mogłam wziąć kamerę i go nagrać, przeszło mi przez głowę, podchodząc jeszcze bliżej do przodu, znajdując się na samym przodzie.
W końcu miałam idealny widok na czwórkę chłopaków i przyglądałam się każdemu z osobna, ale najbardziej spodobał mi się śpiewający blondyn i chłopak od perkusji.
Gdy zeszli ze sceny, jęknęłam cicho, bo ich piosenki były naprawdę dobre, a następnym wykonawcą miał być jakieś nieznane mi dziewczyny. Skrzywiłam się, dopijając piwo do końca i wyrzuciłam butelkę do kosza.
Chciałam już wracać do domu, chociaż minęła tylko godzina, ale obecność Olivii popsuła mi cały dobry humor.
- Lizzie! - Poczułam jak jakiś ciężar nagle na mnie wpada, a ja zmarszczyłam brwi, odwracając się i zobaczyłam Zacka z tym swoim firmowym uśmiechem, gdy wypuścił mnie z ramion. Nerwowo się zaśmiał i podrapał po karku, rozglądając wokół siebie.
- Justin cię szuka. - rzekł, zanim zdążyłam się odezwać słowem, na co przesunęłam językiem po zębach, wznosząc oczy ku górze.
- Ja miałam wrażenie, że szukał miejsca, gdzie by przelecieć Olivię. - odparłam znudzonym tonem.
Moje słowa wywołały śmiech u czarnowłosego nastolatka i pokiwał głową, idąc do tyłu, a ja szłam za nim, przepychając się przez ludzi, podczas, gdy wokół rozbrzmiewały jakieś dziewczęce głosy. Wkrótce znalazłam się poza tłumem i rozejrzałam się, starając się w ciemności kogoś dostrzec, a Zack kiwnął głową w prawo, gdzie Justin z Olivią siedzieli na barierkach. W myślach powiedziałam niemiły komentarz na temat barierki i ciężaru jej silikonów, ale w rzeczywistości byłam cicho. Bieber zeskoczył i zmrużył oczy, gdy na mnie patrzył. Podszedł bliżej i odciągnął dalej na bok, by nikt nie słyszał nas, a ja wpatrywałam się w niego wyzywającym wzrokiem.
- Miałaś być koło mnie. - syknął, puszczając mój nadgarstek, a ja tylko wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam, co on sobie wyobrażał, chyba że jest moim ojcem, ale grubo się mylił.
- A ty nie mówiłeś, że weźmiesz tą puszczalską ze sobą.
- Ona nie jest puszczalska.
- Jak inaczej nazwiesz osobę, która sypia z tobą i całą drużyną piłkarską? - Uniosłam brwi, śmiejąc się kpiąco na jego słowa i pokręciłam głową. Widziałam jak zaciska szczękę i spina mięśnie, ale w tamtej chwili nie obchodziło mnie to. Nasza kłótnia już nadchodziła i nic nie mogło tego zatrzymać, bo to była nasza codzienność.
- Jeśli sprawia jej to przyjemność to dlaczego nie? Jesteś zazdrosna? - spytał, zagryzając mocno dolną wargę, na co ja poklepałam go pobłażliwie po policzku.
- Na pewno nie o ciebie. - warknęłam, wychylając się przez jego ramię, by zobaczyć jak Zack rozmawia z dziewczyną. - Mogłeś do mnie wcale nie przychodzić. - dodałam, zaciskając swoje usta, biorąc krok w tył, gotowa, by wracać do domu.
Justin tylko się roześmiał, odchylił głowę i zwilżył wargi językiem.
- Ja też żałuję, że to zrobiłem.
- Świetnie! - pisnęłam znowu się cofając, machając przelotnie do Zacka na pożegnanie, ale on pokręcił głową, podchodząc do nas. W ciszy wpatrywałam się w Justina, który robił to samo w stosunku do mnie, a jego linia szczęki była zaciśnięta.
- Świetnie! - powtórzył tępym głosem po mnie, a ja odwróciłam się bez słowa, zdenerwowana idąc do wyjścia z plaży, a Zack obok mnie.
To był zły pomysł, wiedziałam to od początku, ale oczywiście naiwnie poszłam z nim. Nie lubiłam się z nim kłócić, ale nasze charaktery ogromnie się różniły. Mieliśmy inne wartości w życiu, charaktery, przez co nie umieliśmy się dogadać i jedno drugiego irytowało.
![](https://img.wattpad.com/cover/40983842-288-k321964.jpg)
CZYTASZ
Project 98 | j.b
FanfictionJustin i Lizzie nigdy za sobą nie przepadali. On jest kapitanem drużyny piłki nożnej, która niedawno dostała się do półfinału krajowego. W związku, iż Liz pracuje w redakcji gazetki szkolnej w dziale sportowym - musi zrobić projekt o kapitanie, zapi...
06. Świetnie!
Zacznij od początku