Rozdział XV Wady aniołów

1.1K 54 6
                                    

„Zaletą aniołów jest to, że nie mogą stać się gorsze, ich wadą to, że nie mogą się poprawić. Wada człowieka jest to, że może stać się gorszy, ale zaletą jest możliwość poprawy"

powiedzenie chasydzkie

- O ja cież! - jęczała Sophie.

Kiedy Nick wyszedł postanowiła poleniuchować i powpatrywać się bez sensu w sufit. Jednak nie byłaby sobą, gdyby coś jej nie przeszkodziło. Tym czymś był strasznie irytujący, nachalny i niedający wytrzymać ból dolnych partii brzucha. Szybko pobiegła do łazienki i zobaczyła na bieliźnie tą charakterystyczną czerwona plamę, która oznaczała tylko jedno... Okres.

Wiele jej koleżanek nie odczuwało żadnego dyskomfortu i zachowywało się normalnie przez cały miesiąc. Z tą oto dziewczyną było całkowicie na odwrót. Wszystko zaczynało się tydzień przed dostaniem miesiączki. Wtedy nachodziła ją ogromna ochota na wszystko co słodkie, zwłaszcza z dodatkiem czekolady, mimo że normalnie nie cierpiała smaku, ani posmaku na ustach zostawianego przez te delicje. Powoli robiła się coraz bardziej drażliwa, a apogeum tego uczucia wybuchało właśnie w pierwszy dzień cyklu miesiączkowego, bo wtedy dodatkowo denerwował ją ból i miała ochotę zakopać się i umrzeć szybko i bezboleśnie, a gdy ktoś zawracał jej głowę lub prosił, by coś zrobiła... albo robiła się strasznie zdenerwowana i wtedy krzyżyk takiej osobie na drogę lub wzdychała głośno w duchu, zrobiła to o co została poproszona i znowu zwijała się w kłębek na łóżku.

Pamiętała jak w wakacje przyjeżdżała do niej na noc Julie, a ona właśnie przeżywała taką swoją apokalipsę. Brzuch rozbolał ją o ósmej rano, przestał o piętnastej, koleżanka przyjeżdżała o szesnastej. Cały dzień sprzątała, odkurzała, gotowała, planowała gdzie będą chodzić, a równocześnie jej organizm zabijał ją od środka. Skurcze mięśni były tak silne, że nie umiała się wyprostować, więc wszystko robiła w pozycji a' la starsza pani z laską, tylko że Sophie nie miała laski.

Podczas trwania miesiączki powoli hormony przestawały buzować, a organizm wracał do normy.

Potem przychodziły dni płodne. Słyszała, że kobiety robią się wtedy kokieteryjne i seksowne, by udało im się uwieść mężczyzn (takie tam chcę dziecko, chodź ze mną do łóżka). Chyba ktoś się pomylił, bo od połowy tygodnia przed owulacją Sophie mogłaby swoim wzrokiem powalić słonia a co dopiero zwykłego przedstawiciela płci męskiej. Wtedy była strasznie zamknięta w sobie, spędzała całe dnie sama w pokoju. Mało mówiła, nie wychodziła na dwór, zaniedbywała przyjaciół...

Wszystko wracało do normy półtora tygodnia później...

Ale zaraz znowu już tylko tydzień dzielił ją od pojawienia się tej czerwonej plamki... i wszystko od początku.

Właśnie dlatego mówiono, że Sophia Underwood nie grzeszy cierpliwością, a jej złośliwość nie zna granic. Ciekawe, czy ludzie spojrzeliby na nią inaczej, gdyby wiedzieli co jest przyczyną jej wahań nastrojów... Prawdopodobnie nie.

Dziewczyna czuła, że dzisiejszy dzień będzie jednym z najbardziej bolesnych i nerwowych dni w jej życiu. Dlaczego? Bo tabletki się skończyły. Musiała przecierpieć cały dzień. Dlaczego nie potrafiła magicznie pstryknąć palcami, a pigułki same pojawiłyby się w szafce z lekami?

***

Leżała na łóżku w pozycji embrionalnej i kontemplowała ciszę, próbując zapomnieć o nasilającym się z każdą sekundą bólu brzucha. Chyba już nie mogło być gorzej... Chwila... A jednak mogło.

Nagle z tej dziwnej przestrzeni, która pochłaniała ja zawsze gdy chciała nie czuć czegoś mocnego, która dawała jej w pewnym sensie ukojenie, wyrwał ją ostry dzwonek telefonu. Dziewczyna zagryzła wargę, omal nie przerywając skóry i z głośnym westchnieniem, w którym pobrzmiewała ledwo ukrywana frustracja sięgnęła po komórkę.

Pozwól sobie pomócWhere stories live. Discover now