Rozdział 2: Przybycie

2.8K 220 13
                                    

- Och, a więc to jest ta wyspa? Nie mogę się doczekać, aż wezmę udział w turnieju! - Wendy się zaśmiała - Rodzice dużo mi o nim opowiadali. Szczerze mówiąc, to nie mam nadziei na to, że wygram... Po prostu chcę się dobrze bawić z nową przyjaciółką! - objęła mnie ramieniem.
- Tak, nie macie szans ze mną. W końcu jako pierwsza osiągnęłam pełnię możliwości! - Libby uśmiechnęła się do mnie nieprzyjaźnie - A ty, wywłoko? Osiągnęłaś pełnię możliwości? Wcale się nie zdziwę, jeśli...
- Tak - przerwałam jej - Osiągnęłam pełnię możliwości w 15. urodziny - pozostałam z kamienną twarzą, za to ona rozchyliła usta, jakby zdziwiona.
- To byłby rekord - uśmiechnęła się ciocia Nya.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc, nie jest najgorzej. Wszyscy mnie lubią, z wyjątkiem Libby. Zastanawiam się, jak oni nawzajem ze sobą wytrzymują. Wendy gada jak najęta, Libby chwali się swoimi umiejętnościami (które nie są aż takie świetne), Max ciągle marudzi, a Jack gapi się na mnie. Chwila, on się na mnie gapi?! Ciekawe. Tylko Peter pozostaje spokojny. Cóż, w końcu jest robotem. A ja nie wiem, co mam myśleć. Mogę im ufać? Nie wyglądają groźnie, no może z wyjątkiem Libby, bo patrzy na mnie jakby chciała mnie udusić, i Maxa, który panuje nad wodą. A ja się boję wody od dziecka. Mama mówiła, że mam to po tacie. Właśnie, ciekawe, co u taty. Pewnie już się obudził i zorientował się, że mnie nie ma i że go oszukałam. Czuję się z tym źle.
- Hej, coś nie tak? - z zamyślenia wyrwała mnie Wendy.
- Cóż, martwię się o tatę. Zakazał mi tu przychodzić, a ja wyszłam jak tylko usnął. Źle się z tym czuję. - wyznałam.
- Nie powinnaś tego robić. Mimo wszystko dobrze, że tak się stało. - przyznał wujek Jay - Inaczej nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że Kai ma się dobrze, tak samo jak jego dziecko. Po turnieju obiecuję, że go odwiedzę.
- Tak, wszyscy to zrobimy. Szczerze, to stęskinłem się za nim - Pan Lloyd uśmiechnął się do siebie.
Podróż dobiegła końca. Wysiedliśmy ze statku, a jeden ze strażników zaprowadził nas do pałacu. W środku ujrzeliśmy wielką salę, a na środku stała czerwonowłosa kobieta. Dorośli zdawali się znać ją dobrze, bo przywitali się z nią jak ze starym, dobrym przyjacielem.
- Skylor! - zaśmiał się Pan Cole - Mistrzyni bursztynu we własnej osobie!
- Miło was widzieć, ninja. - uśmiechnęła się przyjaźnie - Ale muszę porozmawiać z waszymi dziećmi! Strażnik zabierze was do pokoi. Dzieciaki niedługo do was dołączą.
- Nie jesteśmy już dziećmi - wtrąciła Libby z kwaśną miną, a ja westchnęłam. Rodzice wyszli, puszczając oczka do swoich pociech lub trzymając kciuki. Tymczasem Pani Skylor poprosiła, abyśmy usiedli na dywanie. Skończyłam pomiędzy Wendy a Jackiem, który niezręcznie obijał się o moje udo.
- Witajcie! - Pani Skylor zaczęła przemowę - Zapewnę rodzice opowiadali wam o turnieju, więc powinniście znać zasady. Te jednak są trochę inne. Jako, że jest was parzysta liczba osób, każdy z was będzie miał parę, którą wam wylosuję. Będziecie z tą osobą w każdej walce, a wygracie tylko wtedy, kiedy będziecie współpracować. W każdej walce do zdobycia jest jadeitowe ostrze, kto je weźmie, ten wygrywa razem ze swoją parą. Zasady są jasne? - zapytała, a każdy skinął głową. Moja ręka wystrzeliła w górę, ponieważ miałam jedno pytanie - Słucham?
- Co się stanie z przegranymi? - zapytałam, a każdy wbił we mnie spojrzenie.
- Będą kibicować reszcie. - przyjrzała mi się, po czym uśmiech pojawił się na jej twarzy - Każdy z was ma pokój ze swoim rodzicem. Z tego, co mi wiadomo, jedynie dwójka z was przybyła bez opiekuna, więc te osoby mają pokój razem. - przestraszyłam się na te słowa. Kto to jest? Milion myśli przeszło przez moją głowę - Aha, zapomniałam o najważniejszym! Pora na losowanie! - zaśmiała się, a strażnik przyniósł dwie miski. Pani Skylor losowała dwie karteczki z pierwszej misy, odczytywała nasze moce, a potem wrzucała je do drugiej.
- Mistrzyni błyskawic i Mistrz grawitacji. Mistrzyni szybkości i Mistrz wody. Mistrzyni ziemi i Mistrzyni toksyny. Mistrz cienia i Mistrz dymu. Mistrzyni natury i Mistrz przemian. Mistrzyni ognia i... - zamarłam na moment - ...Mistrz dźwięku! - zaczełam szukać go wzrokiem, ale szybko go znalazłam. Miał na szyi czarne słuchawki, był ubrany w bluzę z kapturem i dresowe spodnie. Prawdopodobnie też mnie szukał, bo nasze spojrzenia spotały się. Chłopak uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okazało się, że mam pokój z Mistrzynią szybkości, Annie. Gadała więcej niż Wendy, ale szybko znalazłam z nią współny język. Jest ona w parze z Maxem, co oznaczało niezły duet.
- Widziałaś, jak ten zielony się na ciebie gapił, kiedy okazało się, że jesteś w parze z Nelsonem? - zapytała, leżąc na swoim łóżku.
- Ekh-ekh, że co? - wyplułam wodę, którą miałam w ustach.
- No tak! Jakby był zawiedziony...
- A on z kim jest w parze? - zaciekawiłam się. Kiedy okazało się, że jestem z Mistrzem dźwięku, przestały mnie obchodzić inne pary.
- Z Mistrzem lodu. - westchnęła - Wiesz, niezłe z niego ciacho.
- On jest robotem, wiesz? - zaśmiałam się.
- Co? Nie, nie on! Chodzi mi o Mistrza Kreacji. Nie dość, że popularny, to jeszcze przystojny! - uśmiechnęła się rozmażona - Ale widać, że woli ciebie.
- Nie prawda! - rzuciłam w nią poduszką, śmiejąc się radośnie.
- Tobie podoba się Nelson, to jasne! - odrzuciła poduszkę.
- Skąd tak właściwie znasz jego imię? - zapytałam.
- Rozmawiałam z nim chwilę na statku. Wybełkotał tylko swoje imię, ale muszę przyznać - ma nieziemski głos! - zaśmiała się.
- No tak, w końcu jest mistrzem dźwięku...- westchnęłam - Tak właściwie, to dlaczego nie przyszłaś z rodzicami? - zapytałam, naprawdę ciekawa.
- Mają dużo pracy. A co z tobą?
- Oszukałam tatę. Obiecałam, że tu nie przypłynę, ale to zrobiłam. - wzruszyłam ramionami, jakby uczucia taty były mi obojętne, co oczywiście nie było prawdą.
- A co z twoją mamą? - zapytała.
- Nie żyje. - przyznałam, udając obojętną.
- Prawdziwy z ciebie diabeł. - stwierdziła, ponownie rzucając mi poduszkę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Prawie umarłam, jak zobaczyłam komentarze pod poprzednią częścią. Jesteście niesamowici <3
Następny rozdział prawdopodobnie pojutrze, może uda mi się szybciej ;) Pozdrawiam!

Dzieci Mistrzów | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz