Urodziny

75 7 16
                                    

Kolejne dwa tygodnie minęły dość szybko i spokojnie. Nie mogłem spotykać się z Reggiem zbyt często ze względu na jego rodziców, ale to w sumie nic nowego. Spotykamy się jednak przynajmniej raz w tygodniu podczas wspólnych wtorkowych treningów. Oprócz tego staramy się znaleźć jakieś przynajmniej jedno popołudnie by śledzić ze sobą przynajmniej godzinkę. Na razie nam się udaje, a rodzice Reggiego i Syriusza nie dowiedzieli się o naszych "sekretnych" schadzkach.

Co do wtorkowych treningów... To już w ten wtorek wszystko się rozstrzygnie, a ja nie mogę za żadne skarby przegrać. Zbyt mocno nakręciłem się na na nagrodę, którą ma być mój chłopak, a raczej jego aspekty fizyczne...

Zanim jednak do tego dojdzie trzeba jakoś przeżyć dzisiejsze popołudnie, jako że dziadkowie nie pozwolili mi zabrać swoich znajomych do jakiejś knajpki z okazji moich urodzin, a zamiast tego kazali mi zaprosić ich do nas na obiad, a następnie dziadek ma zabrać gdzieś babcię udostępniając nam dom.

Co do ludzi to nie zaprosiłem ich jakoś sporo. Nie chodzi wcale o sam fakt, że grono moich znajomych jest dość mocno ograniczone, a raczej o to, że nie widzę sensu robienia jakiejś dużej imprezy jak to mi doradzał Syriusz, bo przecież to moje 18-naste urodziny. Grono będzie takie samo jak u Lupina, z tym wyjątkiem, że Lili nie zaprosiłem. Ona nie wchodzi mi w drogę w szkole i pomimo tego, że dalej utrzymuje kontakt z Peterem oraz Lupinem, to do mnie nie zagaduje, za co jestem jej trochę wdzięczny. Przykro mi, że tak to się skończyło, ale najwidoczniej tak właśnie miało to być.

-James! Chodź tu!- usłyszałem z dołu krzyk mojej babci, więc by jej nie denerwować od razu zszedłem na dół.

W kuchni stali Evan oraz Barty rozmawiający z moim dziadkiem.

-Hej- przywitałem się z nimi.

-Siema stary. Dawno się nie widzieliśmy- zaśmiał się Evan przytulając mnie, a następnie wręczył mi torbę z upominkiem.

-Dzięki, nie trzeba było.

-To taki mały drobiazg od naszej dwójki- zaśmiał się Barty również się ze mną witając, ale już w mniej uczuciowy sposób niż to zrobił jego partner.

-A więc chłopcy, skąd się znacie? Jamie nigdy nie wspominał o was- zagadnęła babcia.

-Jamie?- zapytał lekko rozbawiony Evan za co dostał w tył głowy od swojego chłopaka, a ja spojrzałem na niego spod byka.

-Właściwie to jesteśmy w wieku Regulusa. Chodzimy do liceum św. Ludwiny, a poznaliśmy się w sumie to przypadkiem. Kiedyś wpadliśmy na Jamesa i Lili, kiedy byli razem w kręgielni i tak jakoś spotkaliśmy się jeszcze pary razy, ale nie znamy się jakoś bardzo długo- przyznał Barty.

-Regulus to chłopak Jamesa, tak?- upewnił się dziadek, a ja nie wytrzymałem i strzeliłem sobie z otwartej ręki w twarz. Czy oni muszą tak do wszystkiego dociekać?

Moim zbawieniem okazał się jednak dzwonek do drzwi. Od razu popędziłem by otworzyć drzwi. Ciekawi mnie gdzie wcięło Syriusza, bo ten idiota od jakiegoś czasu nie pokazuje mi się na oczy. Chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby był u Lupina i robił z nim jakieś bardzo niegrzeczne rzeczy.

-Hejcia James- przywitała się ze mną Pandora, która stała w drzwiach wraz z Regulusem.

-Cześć- przywitałem się z nią również, a ta podobnie jak jej brat przyciągnęła mnie do mocnego uścisku.

-Ej, bo go udusisz- prychnął Reggie odpychając ode mnie Pandorę i sam się do mnie przylepiając.

-Hej ty mój mały zazdrośniku- zaśmiałem się całując chłopaka w czoło.

Frozen heart |Jegulus|जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें