Pov:Lilith
Musiałam szybko biec na spotkanie bo kurwa, nik nie raczył mnie obudzić.
Szłam szybkim krokiem do wyjścia i przelotnie Przywitałam się z Shanem.
Shane odmruknął coś a po chwili jagby się dopiero co zoriętował o czymś, wstał i podbiegł do mnie. Staną na przeciwko mnie, zagradzając mi drogę do drzwi.
-Shane ją naprawdę nie mam czasu.- Żuciłam szybko, zirytowana.
Chciałam przejść koło niego ale złapał mnie za rękę I przytulił, jednocześnie sprawiając że nie mogłam się ruszyć.
Byłam słaba. Zoriętowałam się teraz że pewnie zapadłam w śpiączkę, dla tego jestem słaba.
-Shane, puść mnie...- Warknęłam.
Shane przytulił mnie jeszcze bardziej.
-Zostaw mnie! Shane!- Krzyknęłam gdy poczułam jak się podnoszę.
Prubowałam go kopnąć ale nie
potrafiłam.... KURWA CZEMU JESTEM TAKA SŁABA!-Nigdzie nie idziesz. Musisz odpoczywać. Jeśli trzeba to zamknę cię w pokoju.- Powiedział.
Nadal się szarpałam nawet gdy do salonu wszedł Vincent.
-Dobra kurwa postaw mnie bo wbije ci obcasa w Fiuta!!!- Warknęłam.
Shane nie posłuchał się mnie. Jego błąd. Kopałam go nogami a gdy lekko schylił się do tyłu wbiłam mu mojego obcasa w wiadomo co. Shane Krzykną i mnie puścił. Włorzyłam okazję i spróbowałam spierdolić. Ale chuj! JEBANA ELSA, TYM RAZEM MNIE ZŁAPAŁA!!!
-Vincencie. Puść mnie bo naprawdę nie mam czasu.- Powiedziałam lodowato.
Vincent nadal mnie nie puszczał. Cały czas trzymał mnie za rękę i ramię.
-Dobra. To chociaż daj mi mój telefon. Odwołam spotkanie.- Westchnęłam.
Po chwili zbiegł tu Dylan I Adi. Adi podbiegł I odebrał mnie Vincentowi. Przytulił mnie mocno.
-DAJCIE MI DO KURWY NENDZY MÓJ TELEFON!- Krzyknęłam.
Mój chłopak się zaśmiał i wyją mój telefon z kieszeni. Dał mi go a ja szybko wybrałam numer.
Poszłam do mojego pokoju czekając aż ta osoba qodbieże. Gdy weszłam do mojego pokoju osoba odebrała.
-Dobra. Nie będę obwijać w bawełnę. Mam przed pokojem 5 dobermanów i za chuja się nie wydostane. Za tydzień ten sam dzień i godzina. Do zobaczenia.- Powiedziałam na jednym wdechu.
-Słuchaj Lilian. Za tydzień to mnie nie będzie w tym kraju. Mam też inne spotkania.- Przerwałam mu.
-A przepraszam bardzo. W takim razie czekam. Przyjedz do mnie.- Warknęłam.
Osoba po drugiej stronie Westchnęła.
-Dobrze. Dom Monetów?- Zapytał.
-Tak. Pa- Powiedziałam szybko I się rozłączyłam.
Ten facet mnie wykończy... najpierw błagam mnie o spotkanie a potem stawia warunki. A I moje pracownicze imię to Lilian. Eh... kurwa ja naprawdę jestem słaba... OO! Dobra, mam pomysł. Mam w plecaku, miksturkę na siłę. xd. Jak w minecraft😂.
Po kilku minutach Will, zawołał mnie bo ktoś przyszedł. Wiedziałam kto to.
Zeszłam na dół, i pierwsze co zobaczyłam to Vincenta pytającego o coś mojego klienta.
-Nie przeszkadzam?- Zapytałam lodowato.
Aron Fort. To mężczyzna z siwym zarostem i błąd włosami. Czasem można znaleźć na jego głowie kilka śiwych włosów. Ma bliznę na prawym oczu, przez co jest ja jedno oko ślepy. Ma w miarę dobrze zbudowana sylwetkę. Dzisiaj przyszedł w białym garnituże. Kolor jego oczu to niebieski z zielonym w okół źrenicy.
-Och! Witam. Przepraszam panienko za lekkie spóźnienie.- Przywitał się miło. -Proponuję przejść się po lesie! Taka ładna dziś pogoda.- Zaproponował.
Skinęłam głową na tak i ominęłam milczącego Vincenta.
-Jak wrócisz to pogadamy…- mrukną cicho.
Zaśmiałam się lekko.
Wyszłam na zewnątrz z moim klientem i skierowaliśmy się do lasu. Gdy byliśmy wystarczająco daleko od ich domu, zatrzymałam się.
-Dobra. Fort, co ty kombinujesz.- Zapytałam lodowato.
Było można wyczuć odemnie aurę chłodu.
Fort zatrzymał się i odwrucił do mnie. Cały czas uśmiechając się.
-Wiesz. Zdenerwowałaś mnie trochę.- Przerwał na chwilę. -Ale... chciał bym byś zawalczyła dla mnie za miesiąc.- Dodał szybko.
Uśmiechnęłam się ironicznie.
-A jeśli się nie zgodzę?- Zapytałam.
Fort westchną. Wyciągną broń i wycelowałem we mnie. Zaśmiałam się krótko. Zaczęłam wolno iść w jego stronę.
-Słuchaj Fort. I tak mnie nie zabijesz. Nie masz tyle odwagi.- Mruknęłam, dalej idąc w jego stronę.
Stanęłam przed nim i przyłożyłam sobie lufe pistoletu do skroni. Spojrzałam mu prosto w oczy.
-Strzelaj...
CZYTASZ
Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie)
ActionLilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dniu albo kilku przed *wypadkiem*.