Walka

565 30 1
                                    

-ODBĘDZIE SIĘ WALKA!!!- I tłumy zaczęły krzyczeć.

Skierowałam się do szatni i szybko się przebrałam się w czarny top, of cours z czerwonym pentagramem z tyłu. I czarne krutkie spodenki z białymi paskami po boku.

Zostało mi 25 minut do walki więc postanowiłam poćwiczyć.

Wchodzę do klatki przeciwnik już stoi. Tłumy krzyczą mój pseudonim.

***
Po walce

Oberwałam tylko 2 razy. Bo kiedy chciał zadać trzeci cios powaliłam go.

-ZWYCIĘŻA NASZA PIECIOKROTNA ZWIĘSZCZYNI! LIL!- Krzyczał jakby chciał bym ogłuchła.

Jest za głośno. Zdecydowanie za głośno. Z kamienną tważą stałam prubując go nie udusić.

Znalazłam się w szatni spojrzałam w lustrko. Mały siniak na ramieniu. Ale w chuj widoczny. Gdy już się przebrałam poszłam na parking.
Po 20 minutach byłam już w ich domu. Była 11:27 więc resztą już nie spała. Weszłam do domu I pierwsze co zobaczyłam to Hailie i Tonego jedzących śniadanie.

-Hej- Powiedziałam cicho.

Weszłam do mojego pokoju i zamknęłam się na klucz.
Usiadłam na łóżku I nagle zasnęłam.

Obudziło mnie klepanie po moim policzku.

-Lilith! Obudził się!- Krzykną Will.

-Jezu... Nie dacie mi spać...- Powiedziałam sennie przecierając oczy.

Usiadłam i po chwili zaczęłam normalnie widzieć. Dopiero wtedy zauważyłam że wszyscy *bracia* byli w moim pokoju. A Hailie płakała.

-HAILIE. Czemu płaczesz?!- Syknełam lodowato.

Ona przybiegła do mnie i się przytuliła.

-Lilith, powiesz co tu właśnie się stało i dla czego masz śiniaka na ramieniu.- Zaczą lodowato Vincent.

-A co mam tłumaczyć. To że spałam?- Zapytałam bez emocji.

Spojrzała na drzwi... leżały na podłodze wyrwane z zawiasów.

-I KTO DO CHOLERY WYWARZYŁ MI DZRZWI, SWOJE PSUJCIE NIE MOJE!- Krzyknęłam wściekła pokazując na nie ręką.

-Słownictwo.- Burknął Vincent.

-Wyjdzcie!- Krzyknęłam do nich.

Puściłam lekko Hailie a ta wyszła.
Wyjełam z pewnego miejsca narzędzia i naprawiłam te drzwi wzmacniając je dwukrotnie.
Weszłam do garderoby i wyjełam Liliama.

-Liliam dzisiaj poznasz rodzinę Hailie. Cieszysz się?- Powiedziałam wyjmując go z klatki.

Dobra z chodzimy.
Połorzyłam go na ramieniu I ostrożnie zchodziłam po schodach, weszłam do kuchni.

-Co jest kurwa...

Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Where stories live. Discover now