32. Jeśli ty nie chcesz walczyć o siebie, ja zamierzam zawalczyć o ciebie.

2K 149 122
                                    

HEJ MALEŃSTWA, MIŁEGO CZYTANIA!!

‼️KONIECZNIE PAMIĘTAJCIE O ZOSTAWIENIU GWIAZEK I KOMENTARZY!‼️

Przebudziłam się otoczona buchającym gorącem, aż było mi duszno. Leniwie przeciągnęłam obolałe i zastałe od snu mięśnie. Odwróciłam się i wtedy szybko zidentyfikowałam przyczynę mojego rozgrzania, orientując się, że to mój ochroniarz spał obok mnie, wtulony w moją szyję i
pochrapujący cicho tuż nad moim uchem.

Drażnił moją szyję dwudniowym zarostem, przy każdym najmniejszym drgnięciu. Był bardzo spokojny, w porównaniu do poprzednich nocy, które były pełne niespodzianek i ekscesów, gdy wybudził
się z koszmaru, będąc niespokojny i wystraszony, co odrobinę mijało się z jego
codziennym stylem bycia. Miał delikatnie rozchylone usta z których ulatywał spokojny oddech, jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony. Mój kącik ust z jakiegoś powodu drgnął, gdy zmarszczył przez sen brwi, jakby coś go rozdrażniło, a ja zorientowałam się, że to moje włosy, które były rozsypane dosłownie wszędzie na pościeli, przez to że w nocy wypadły mi z upięcia i zgubiłam gdzieś gumkę w łóżku. Zaczesałam je więc do tyłu, co spowodowało że cicho stęknął przez sen, poprawiając się na boku na którym leżał i wsunął niespodziewanie gorące dłonie pod moją długą koszulkę, obejmując śmiało mój brzuch ciepłymi ramionami. Zadrżałam od nagłego dotyku, ale skłamałabym mówiąc, że
mi to przeszkadzało... raczej było na odwrót.

Jak wspominałam rzadko z kim się tak bez przyczyny przytulałam i uczestniczyłam
w tak intymnych momentach jak wspólne spanie. Dla niektórych było to czymś zupełnie normalny, ale dla mnie było takie... inne i przełamywało moją niewidzialną barierę. Przesunęłam palcem po jego tatuażu węża, tak jakbym zawsze chciala to zrobić.

Powstrzymałam się od parsknięcia, kiedy wymamrotał coś złowrogo pod nosem.

- Mmm... łaskoczesz mnie. - zmarszczył złośliwie swoje czoło. - Bonifacy, wypierdalaj. - machnął na oślep ręką, jakby chciał zgonić swojego kota, którego nawet tu nie było.

Połaskotałam go jeszcze raz, ale tym razem za uchem szybko zabrałam rękę.

- O chuj ci chodzi, kocie?!- warknął tym razem naprawdę rozjuszony. - Zaraz
ci jebnę, jak się nie uspokoisz.

Podparłam policzek o podwinięte ramię, obserwując go z pod przymrużonych senną mgiełką oczu. Poruszyłam się na materacu, odczuwając ból w całym ciele. Począwszy od mięśni, nadgarstkach, które miałam całe
czerwone i niemal sine od związania ich krawatem zeszłego wieczoru, a kończąc na pulsowaniu głęboko we mnie, jednak ten ból należał do przyjemnych, przypominających mi o każdym najmniejszym dotyku swojego ochroniarza.

W dalszym ciągu spał, nie poruszając się nawet o milimetr, odkąd przestałam go zaczepiać. Nie chciałam go budzić, bo musiałam przyznać, że ostatnim razem za każdym razem, kiedy u niego nocowałam, a nawet w domu rodzinnym
spał na podłodze z wciąż niewiadomego mi powodu. Nie wiedziałam dlaczego to sobie robił, czy było to czymś w rodzaju karaniu samego siebie, czy może była tego jakaś inna przyczyna. Teraz zauważyłam, że miał dość
mocno podkrążone oczy i wyglądał w śnie na bardziej zmęczonego niż zazwyczaj. Leżałam twarzą do niego, dlatego oparłam delikatnie policzek o jego wysunięte na poduszce przedramię, obserwując go z jeszcze mniejszej odległości.

Kątem oka dostrzegłam ruch, więc obniżyłam wzrok zauważając czarnego kota, który wskoczył na łóżko między nas i zaczął się skradać w moją stronę na pościeli. Bonifacy mruczał kojącym dla ucha dźwiękiem, dopóki nie zatrzymał się kilka centymetrów od mojej twarzy, obserwując mnie wielkimi żółtymi
ślepiami. Wcisnął się w przestrzeń miedzy nami i zwinął się w kłębek, a swój tułów wepchnął w tors swojego właściciela. Velardi odetchnął głęboko, wydając z siebie ciche stęknięcie, a potem wyczuwając obok siebie obecność kota, objął go silnym ramieniem i odwrócił się razem z nim tyłem do mnie.

Bloody SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz