HEJ CZEŚĆ MALEŃSTWA
JAK ZAUWAŻYLIŚCIE WPADŁY DZIŚ DWA ROZDZIAŁY, A TO ŻE WZGLĘDU NA TO ŻE WYSZEDŁ MI JEDEN MEGA DŁUGI WIĘC PODSIELILAM GO NA DWA 🖤🖤
SKORO JUŻ TU TO WAS PRZEMAWIAM TO CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ ŻE BĘDĘ NA TARGACH W MAJU NA STADIONIE I POD PAŁACEM!! WIĘC JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY MNIE SPOTKAĆ TO BĘDĘ!!
no może nie będę tam jako autor ale jednak xd
no a tymczasem zapraszam na rozdział i do zaobserwowania mnie na ig bo tam informuję o rozdziałach na bierząco
ig: eternalflame_watt
Anthea
Po opuszczeniu sali obserwacji poczułam pieprzoną ulgę, zwłaszcza z powodu pozbycia się tego szpitalnego odoru. Wbrew nakazowi pielęgniarki gwałtownie wstałam, wyrwałam wenflon po kroplówce i zmęczonym krokiem wyszłam na szpitalny korytarz, gdzie czekał na mnie Veniamin.
Na mój widok ze sportową torbą na ramieniu poderwał się z plastikowego krzesła jak na sprężynie i wyrósł przede mną tak nagle, jakby potrafił sie teleportować.
- Jezu, przestań wykonywać takie podrygi, bo kręci mi się od tego w głowie. - bąknęłam pod nosem, próbując poprawić pasek torby, lecz Ven od razu mi ją zabrał, przez co zgrzytnęłam
zębami.- Mówiłem ci coś, pamiętasz?- spojrzał na mnie karcąco, chociaż nie zrobiło to na mnie wrażenia. - Nie wstajesz sama, dopóki lekarz nie da ci wypisu.
- Nie będę czekać cały dzień, zanim z łaski swojej podpisze mi kawałek papierka. - burknęłam, chcąc postawić krok, ale moje skronie boleśnie zapulsowały, aż ujrzałam przed oczami mroczki. - Uch... - jęknęłam, wpadając plecami na ścianę.
- Kurwa, zawsze musisz być taka uparta?- wymamrotał poddenerwowany, podchodząc do mnie i złapał mnie pod zgięciami kolan, by następnie wznieść mnie w górę. - Trzymaj się. - rzucił, więc z westchnieniem zarzuciłam
mu ramiona na kark.- Ależ z ciebie Romeo. - zakpiłam pod nosem, czując jak spogląda na mnie groźnie, lecz nie przejmując się tym spojrzałam na długi szpitalny korytarz.
Byłam w tym samym szpitalu co Cassian, ale nawet nie pomyślałam o tym, aby go odwiedzić. Gdzieś z tyłu głowy chciałam się upewnić na żywo czy wszystko z nim w porządku, bo rzeczywiście Zane mówił mi jak się czuje, lecz na wspomnienie jego słów i niechęci oglądania mnie, od razu zrezygnowałam. Ze względu na to, że byłam osłabiona i czułam się niepewnie, a głowa pękała mi przy najmniejszym dźwięku, postanowiłam nie zasypywać sobie głowy
dodatkowymi zmartwieniami. Chciałam tylko wrócić do swojego pokoju i położyć się spać, bo raptem trwający dobę pobyt w szpitalu mnie całkowicie zmęczył. Veniamin był ze mną praktycznie cały czas i może nie byłabym
tym jakoś bardzo zaskoczona, ale... czułam ociupinkę zawodu, gdy po przebudzeniu się nie zobaczyłam swojego ochroniarza.Nie żebym jakoś bardzo za nim tęskniłam, lecz naprawdę niewiele pamiętałam z tamtego dnia głównie przez uderzenie w głowę, co sprawiło u mnie kompletną dziurę bez dna.
Ven nie opowiedział mi za wiele, bo stwierdził, że nie powinnam sobie zaprzątać tym głowy, ale uzyskałam tym niepożądany skutek w postaci nadmiernego myślenia podczas całego pobytu w tym miejscu. Nie miałam jakiś szczególnych obrażeń poza tym, że po przyjeździe do szpitala podano mi tlen i wykryto wodę w płucach przez utonięcie, oraz to że miałem dość groźne wstrząśnienie mózgu. Cóż, odczuwałam tego efekty do teraz, więc naprawdę miałam dość kogokolwiek ględzenia nad uchem, bo wprawiało mnie to w rozdrażnienie. Czułam się jak żywy, egzystujący trup. Veniamin podszedł do rejestracji szpitalnej, gdzie spotkaliśmy po drodze lekarza
prowadzącego, który kręcił głową na moje wybryki.
YOU ARE READING
Bloody Sin
Romance„To co zostało przebaczone, nigdy nie zostało zapomniane." I tom dylogii Sin Dedykacja Dla osób, które w pewnym momencie zostały kompletnie same w tym beznadziejny świecie. Jestem w tym z wami.