„Domena" lepsza niż hotel (wszystko w wersji king size)

66 5 2
                                    

Skąpiradło ze mnie jeśli chodzi o kosmetyki do kąpieli, ale po ujrzeniu kolekcji Sukuny, chyba przestanę oszczędzać.
Gościu miał mnóstwo produktów z najwyższej półki: armia szamponów, odżywek, olejków, żeli, mydeł, balsamów i innych w chuj drogich pierdół. Jakieś olejki eteryczne, sole, mleczka do ciała, pianki do golenia, peelingi do ciała, intensywnie pachnące płyny do kąpieli i nawet kurwa płatki kwiatów w słoiku. Świeczki i wielkie kule do kąpieli także znalazły się w zasobach kąpielowych Króla Przeklętych.
Facet moczy przeklęte dupsko hobbystycznie.

Sukuna popchnął mnie ku rogowi z kosmetykami, po czym ułożył się na moich podkulonych nogach, opierając głowę na mojej płaskości. Splótł ręce na brzuchu i zamknął oczy w oczekiwaniu na zajmowanie się nim.
Przynajmniej dół jego ciała znajdował się wciąż pod wodą, choć to nie oznaczało, że ciągle tam będzie.
Rozejrzałam się po kosmetykach, bojąc się wziąć cokolwiek.
Było tego tyle, że nie potrafiłam wybrać, a szukając znajdowałam coraz to nowe produkty, niekoniecznie przeznaczone do mycia. Uniosłam brwi na widok maseczek do twarzy. Szukałam wśród nich odmładzających, by choć trochę mieć beki.
Kolejnym znaleziskiem były olejki do masażu.
Wzięłam do ręki buteleczkę z jednym z nich, by go przestawić.
- Ja pierdolę! - natychmiast to odstawiłam. To był zasrany lubrykant.
Krzywiąc się ze wstrętu opłukałam ręce w wodzie. Sukuna uśmiechał się pod nosem, dobrze wiedząc, co znalazłam.
W końcu wybrałam nawilżający szampon o zapachu geranium. Nie miałam pojęcia jak się zabrać do mycia włosów Ryōmena Sukuny. W każdej chwili przecież może coś mu się nie spodobać.
Na początku dotknęłam jego brzoskwiniowej czupryny i mimo ogromu zajebiście mocnego żelu, kosmyki były miękkie. Pod wpływem mojego przelotnego dotyku, jeszcze bardziej się zrelaksował.
On serio lubi macanie po łbie.
Niepewnie nabrałam w dłonie wodę, by namoczyć mu łepetynę i wylałam na dłonie trochę szamponu, bojąc się przesadzić z ilością.
Zestresowana zaczęłam delikatnie myć jego włosy, uważając na każdy swój ruch. Mydliłam kosmyki i przejeżdżałam palcami po skórze jego głowy, a on mruczał z zadowolenia.
Nie zamierzałam wysilać się na jakiś zasrany masaż głowy, za to ponabijałam się, robiąc mu irokeza.
- Uważaj, żebym ja się nie zabawił we fryzjera - mruknął ostrzegawczo, unosząc palce w charakterystycznym geście. - Nożyczki mam zawsze przy sobie.
Natychmiast dokończyłam mycie i spłukałam spieniony szampon uważając, by nie zalać mu twarzy.
- Jeśli chcesz mojej wdzięczności, głaszcz mnie.
Wtf?
- Nie chcę, żebyś mył mi włosy - burknęłam pod nosem. Zażenowana głaskałam go po łbie, a Sukuna ułożył się wygodniej.
- Twoje trupie rączki nie są w końcu takie lodowate - zamruczał sennie. Przejechałam palcami po jego skroniach i bokach twarzy. Rozchylił usta w zadowoleniu i zamknął wszystkie oczy.
Zauważyłam, że trochę pozostałości piany zebrało mu się na barkach, więc odruchowo je spłukałam, przejeżdżając dłońmi po jego rozbudowanych ramionach.
Zaczął śmiać się na cały głos, w końcu się podnosząc.
- Przepraszam - mruknęłam przestraszona i natychmiast zabrałam dłonie z jego skóry.
Bezceremonialnie odwrócił mnie plecami do siebie i chwytając za moją brodę, odchylił mi głowę.
- Nie musisz...- zaczęłam, ale on już polewał mi łeb wodą ze słuchawki prysznicowej.
Siedziałam sztywno, gdy namydlał kosmyki moich wciąż pastelowo zielonych włosów, na przemian masując skórę głowy. Nie zafarbowałam ich przez jego zasraną opinię.
Opłukał je z piany, muskając przy tym palcami moją twarz, wciąż umazaną rozpuszczonym makijażem i resztką krwi.
Uniosłam brwi, gdy zebrał moje włosy i je zaplatał w jakiś warkocz, który był całkiem umiejętny.
Syknęłam, gdy nagle rozwalił caly splot jednym, mocnym szarpnięciem.
- Zabolało? - gwałtownie uderzył dłońmi w moje przedramiona, przytrzymując mnie. - Miało.
- Em...Dziękuję za mycie włosów - szepnęłam.
Chciałam się odsunąć, gdy przejechał palcami po moim dekolcie, ale przyciągnął mnie jeszcze bliżej, wbijając mi paznokcie w mostek.
Zaczął składać pocałunki na moich plecach, zostawiając gdzieniegdzie duże, piekące malinki. Na koniec pociągnął zaczepnie zębami za zapięcie mojego stanika.
Nie pozwolił mi wyjść, kładąc się z powrotem. Wziął do ręki kiseru i zaczął palić, nieustępliwie poganiając mnie gestem dłoni.
Wzięłam do ręki byle jakie mydło i wylałam je na twarz. Zaczęłam agresywnie szorować rozmazany makijaż, drapiąc się w skórę, a gdy oczy potwornie piekły, zanurzyłam łeb pod wodę. Wynurzyłam się i odwróciłam do rozbawionego Sukuny.
Zmuszona byłam położyć się na nim, usadawiając się między  jego nogami. Nie chciałam myśleć o jego... przeklętym ding dongu na wolności.
Sukuna drażnił się ze mną dmuchając mi na niezanurzony dekolt dymem, który nie pachniał tradycyjnym tytoniem, a bardziej ziołowo i mniej dusząco.
Leżałam bez ruchu czując każdy twardy mięsień jego ciała i zapach olejków, zmieszany z resztką jego pikantnych, orientalnych perfum.
Sukuna sięgnął po kieliszek z winem, upił łyk i zaoferował mi. Przeczuwałam, że będzie chciał mnie upić.
Odmówiłam stanowczo, a on wziął spory łyk, podniósł mi twarz i wlał mi do gardła alkohol przez pocałunek, po czym zatkał mi nos, zmuszając do przełknięcia. Wino było bardzo słodkie, ale i tak ostry posmak alkoholu mnie odstręczał.
- Przeważnie pijam półsłodkie - mruknął. On nawet wyciągnął bardziej mi odpowiadające wino, aby mną jeszcze bardziej manipulować?
Nagle objął mnie za plecy i głowę, przyciskając mnie ciasno do siebie.
Miałam wrażenie, że on sam nie za bardzo wie do jakiego stopnia jest popierdolony.
Zauważając głębokie zadrapania mojego autorstwa, zaleczył je.
- Mam problemy z...autoagresją - wyjaśniłam skrępowana.
- Zaciśnij paluszki na moim gardle, a może uda ci się zabrać mi ćwierć wdechu.
Nie mogłam uwierzyć w co on pierdoli.
- Nie chcę - szepnęłam. Mimo wszystko jakoś tak nie chciałam robić mu krzywdy.
- Nie skrzywdzisz mnie w żaden sposób, skarbie - zaśmiał się z politowaniem.
Przykucnęłam na dnie wanny, odwracając się do niego twarzą, po czym zacisnęłam palce obu dłoni wokół jego szyi.
Z ogromnym wahaniem zaczęłam zaciskać dłonie, a on poruszył sugestywnie barwami, zachęcając mnie.
Gwałtownie ścisnęłam jego gardło z całej siły i trzymałam kurczowo palce. Puściłam natychmiast, gdy Sukuna nieznacznie się zakrztusił.
To sprawiło mi pojebaną satysfakcję.
- Fajnie? - wyszczerzył się. Skinęłam głową z lekkim uśmiechem, a on wybuchnął opętańczym  rechotem, chwycił za kieliszek i chlusnął zawartością na mój dekolt. Otworzyłam usta w szoku, ale po chwili jego głupawka mi się udzieliła.
Sięgnął po butelkę, nalał do kieliszka wina i mi go wręczył, wskazując na swoją klatę.
Parsknęłam i wylałam na niego pełen kieliszek. Czerwień spływała po jego lśniącej skórze do wody, kontrastując z czarnymi symbolami.
Sukuna wyjął mi z ręki kieliszek i jebnął nim o marmurową ścianę.
- Jebut - skomentowałam. Sukuna polizał palec i przejechał nim po moim dekolcie, aby zebrać klejące, słodkie wino. Patrząc mi w oczy, wulgarnym gestem oblizał opuszek.
Dobrze, że przynajmniej nie wymyślił wzajemnego mycia plecków.
- W ubraniach mycie jest nieefektywne - stwierdził nagle.
Kurwa mać.
Drażniąco idąc palcami po mojej skórze, dotarł do zapięcia stanika i z szyderczym uśmiechem odliczał na palcach rozpinane zawleczki trzymające konstrukcję.
Spanikowana gwałtownie się na nim położyłam.
- Proszę nie - jęknęłam, wtulając mordę w jego wydziaraną klatę.
- Ciągle tylko nie - zanucił, mocno strzelając mi oba ramiączkami
Obietnice Sukuny i tak nie istnieją, zupełnie jak jego zdrowie psychiczne.
- Zajmij mnie zatem czymś innym.
Byłam zdesperowana by w końcu zakończyć dzielenie wody, więc uniosłam się do jego ust.
- Inne miejsce.
Inne kurwa miejsce?!
Nie określił które, więc złożyłam szybki pocałunek na jego mostku.
Położył rękę na mojej głowie, przybijając moją twarz bliżej.
- Liż.
Wtf?!
Wkurwiona polizałam jego mokrą, śliską skórę. Skrzywiłam się, gdy poczułam w ustach posmak olejków, wina, resztki perfum oraz jego skóry.
Gdy poklepał mnie z politowaniem po głowie, podniosłam się do siadu.
- Mogłabym się do końca umyć gdzie indziej? - zażenowana spojrzałam w dół...na pół sekundy i natychmiast uniosłam wzrok.
- A wypierdalaj gdzie chcesz- prychnął obrażony(?!)
Zebrał moje włosy w kucyk i przytrzymał zębami, aby po chwili je wypluć mi prosto w twarz.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryomen oneshotyWhere stories live. Discover now