Uroczy yandere Sukuna wyprowadza się do nowej „Domeny"

64 4 3
                                    

Sukuna za dobre sprawowanie i niezłamanie zasad kontraktu (łamał je notorycznie, ale nikt się nie skapnął) dostał pozwolenie na wyprowadzkę z Technikum Jujutsu. Za pieniądze, które zarobił podczas pojedynczych zleceń wykupił ogromy i cholernie ekskluzywny penthouse
w samym centrum Tokio.
Wciąż zarabiał krocie na prostych (dla niego) misjach, które od czasu do czasu dostawał, a
zleceniodawcy właściwie bardziej chcieli pogapić się na przeklętego celebrytę w akcji, więc stawki były horrendalne. W kilka miesięcy ten dziad dorobił się niezłej sumki, pozwalającej mu z poziomu utrzymanka wejść na poziom praktycznie bogacza.
Szastał pieniędzmi na prawo i lewo w kasynach, burdelach, wykupywał kluby, no i urządził się w swoim penthousie jak rzeczywisty król.
Mimo że był rozrzutny na maksa, hajsu wciąż przybywało, toteż szalał, mając wszystko w dupie.

Sukuna spakował się w mniej niż godzinę i chuja go widzieli. Wyprowadzka ze znienawidzonej budy była mu bardzo na rękę - życie na własnych zasadach, cała lodówka dla niego i brak konieczności koegzystencji z zaklinaczami.
Sprowadzenie dziwek i urządzane najdzikszych melanżów ile dusza zapragnie stało się jego codziennością .
Rozpoczął nowe życie, gdzie nie było miejsca na przeszłość. Wyrok wciąż na nim wisiał, ale jako że pozbyli się wrzodu, cała elita zaklinaczy zbagatelizowała temat Ryōmena Sukuny.
Nikt żadnego ultimatum oprócz kontraktu mu nie dał - „idź i baw się, ale żebyś tu nie wracał".

Już od pierwszego dnia czuć było brak jego obecności.
Zrobiło się głośniej, bo zniknęła przytłaczająca aura klątwy.  Sukuna zniknął nie tylko cieleśnie - urwał wszelaki kontakt. Właściwie to Gojo usunął go z grupy na Messengerze i od tego momentu Sukuna nie skontaktował się absolutnie z nikim. Itadori próbował do niego napisać, ale Sukuna nawet nie wyświetlił jego wiadomości.
On nawet przed wyjazdem z nikim nie zamienił słowa pożegnania, wybywając z prędkością światła.

Sukuna może teraz korzystać w pełni z zasobów współczesności, zanurzając się w wir luksusowego życia. Jedynie pozwolenie na samochód wciąż jest rozpatrywane.

Cieszy mnie, że w końcu Sukuna nie będzie zdany na łaskę zaklinaczy.
Więcej już nie będzie mnie dotykał, wymuszając na mnie dawania mu czułości.
Nie będzie też śmiania się z innych czy długich rozmów, kiedy wielokrotnie aprobował moją opinię na dość nieoczywiste tematy.
On w jakiś sposób dał mi cień zrozumienia.

Gojo wypaplał adres zamieszkania Sukuny już po paru dniach, więc wesoła ekipa postanowiła zrobić Królowi Klątw wjazd na chatę.
- Będzie wkurwiony! - Yuji zaśmiał się, oglądając prezent, jaki kupiła Sukunie Nobara. Był to najbardziej obrzydliwy koc jaki w życiu widziałam - pastelowa różowo-niebieska kolorystyka we wzór postaci z tego przesłodzonego w chuj Sanrio, z mięciutkiego, dywanowego materiału.
Zwracam Nobarze honor za tę zajebistą złośliwość.
Pojechałam z ciekawości jak wygląda przestrzeń, w której żyje Ryōmen Sukuna. Jego pokój w Technikum był niezwykle ascetyczny, ale osobiste lokum zapewne wręcz przeciwnie.
A Gojo skoczył po drodze jeszcze do cukierni po zamówiony tort. Aż taki jest zadowolony z pozbycia się pasożyta, że nawet ciasto mu kupił?

Wieczność wjeżdżało się na ostatnie piętro zajebiście drogiego apartamentowca. Okolica tętniła nocnym życiem, a od imprez było tu tak głośno, że ściany budynku ledwo to wyciszały. Hol wieżowca był niczym z pięciogwiazdkowego hotelu.
- Dorobił się kutas - skomentował Gojo, choć sam z biedakami nie ma nic wspólnego.

Gojo prawie wywalił ten tort, gdy szlismy już pod drzwi. Zerknęłam przez przeszkloną ścianę. Byliśmy tak wysoko, że samochody na ulicach były poruszającymi się plamkami.
Itadori dzwonił do drzwi chyba z pięć razy, na zmianę waląc pięścią, aż miał ją cała czerwoną, lecz odzewu brak.
- Ryōmen, wiem, że tam jesteś - Gojo kopnął w drzwi. - Przyjaciele z czasów szkolnych przyszli cię odwiedzić!
- Wypierdalać mi spod drzwi! - Sukuna ujawnił swoją obecność.
- Kupiłem ci nawet ciasto, chuju stary - Gojo napieprzał buciorem w drzwi.
Sukuna z impetem je w końcu otworzył, wyrywając przy tym z zawiasów. Widocznie przeszkodziliśmy mu w odpoczynku, skoro miał na sobie luźne szerokie spodnie i zarzucony na nagą klatę jedwabny szlafrok w fikuśne wzory.
Był wkurwiony i to jak.
Gojo pomachał mu przed skrzywioną mordą pakunkiem z ciastem i wyminął go, wpraszając się do środka. Sukuna zacisnął palce na framudze drzwi, aż popękała, po czym z łaską odsunął się, wpuszczając nas.
Itadori dostał od Sukuny bojowe zadanie - wstawienie z powrotem drzwi. Chłopak męczył się z tym dobre 20 minut.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryomen oneshotyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora