Orientacja, neony i wymiana (kontynuacja imprezki)

89 5 2
                                    

Staliśmy w największej możliwej odległości. Fushiguro unikał kontaktu wzrokowego, lecz nie zdołał ukryć jak bardzo jest wkurwiony.
- Skończ - warknął. Nie przestałam strzelać palcami. Lubię ten dźwięk i mam w dupie, że jemu przeszkadza.
Megumi westchnął.
- Mogę zapytać cię o jedną rzecz?
Opuściłam ręce i wzruszyłam ramionami.
- Wal.
- Twoim zdaniem dlaczego jakieś chaotyczne wybuchy są lepsze od tak rozbudowanych umiejętności jak moje?
Wzruszyłam ramionami.
- Zgadzam się, że potrafię tylko rozwalać.
- Ty wciąż nic nie czaisz - pokręcił ze złością głową. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego akurat ty jesteś w centrum uwagi.
- Przecież zawsze stoję na uboczu!
- Nie zasługujesz na to. - jego głos był lodowaty.
- Na wiele rzeczy nie zasługuję.
- Na uwagę Sukuny kurwa nie zasługujesz! - wybuchnął.
Zamurowało mnie.
- Wydawało mi się, że zainteresował się twoją techniką - rozpierdol plus rozpierdol daje perspektywy - jednak wszyscy poza tobą dostrzegają głębszy sens jego działań.
- Myślisz, że Król Klątw mając tak szeroki wybór, zabrałby się za mnie? - prychnęłam. - Gościu widzisz mnie?
- Płeć definiuje twoją przewagę.
- Jesteś gejem?
Nie miałam na myśli nic złego, ale Megumi dopadł do mnie, wykręcając mi nadgarstek. Nie widziałam go jeszcze tak wkurwionego.
- Jeśli chcesz mi złamać rękę - w końcu ktoś to zrobi. - uśmiechnęłam się z entuzjazmem.
Megumi skrzywił się patrząc na mnie jak na glistę.
- Zamknij mordę!
Wzielam głęboki wdech.
Ten chuj jest o wiele silniejszy, ale okazja do przypalenia go wybuchami kusi.
- Nie powiem nikomu o twojej orientacji - mruknęłam - A twoja zazdrość jest bezpodstawna, bo Sukuna nie widzi mnie jako potencjalną...kobietę.
- Nie ma powodów, by widzieć cię jako kobietę.
Odepchnął mnie z obrzydzeniem, a ja wzruszyłam ramionami.
- Ja też nie jestem zainteresowana, więc droga wolna - rozmasowywałam nadgarstek. - Sukunie pewnie wszystko jedno jeśli chodzi o płeć zabawki.

Siedziałam na klapie od sracza i oglądałam posiniaczoną rękę od palców Fushiguro. Choć mam skłonność do siniaków, wyraziste plamy potwierdzały, jak bardzo on siedział w tej ślepej zazdrości.
Podciągnęłam kolana i oparłam na nich czoło.
Nauczyłam się udawać, że nie mam uczuć, ukrywać emocje doskonale oraz jechać po samej sobie.
Kiedy zostałam sama w tym luksusowym (poważnie) szkolnym kiblu, zrozumiałam, że ja też jestem zazdrosna.
Nasze zazdrości nie mają jednak tego samego podłoża.

Zastanawiając się dlaczego autograf Gojo znajduje się obok umywalek, wyszłam i aż skoczyłam, na widok opartego o ścianę Sukuny.
- To jest damska. - wytarłam resztki wody w spodnie.
- Widzisz tu jakieś damy? - zaśmiał się.
- Nie.
Moja chamska odpowiedź go nie zniechęciła.
- Dokąd to? - szedł za mną. By mnie dręczyć  posunął się nawet do stania mi pod kiblem.
- Idę na spacer do miasta i nie wiem kiedy wrócę -  warknęłam. Sukuna wciąż za mną lazł.
- Muszę być SAMA - podkreśliłam, zirytowana. - Nie wolałbyś pogadać...z kimś kto tego potrzebuje?
Czy ja bawię się w swatkę dla Fushiguro?!
- Znudziło mnie ich towarzystwo i brak godnego uwagi alkoholu. - wyjaśnił.
- Więc wolisz marnować czas?
- Dokąd zmierzamy? - zbył mnie, wyprzedzając beztrosko z rękami w kieszeniach. Wzięłam głęboki wdech.
Sukuna jest najbardziej upierdliwą osobą jaką znam.
- Zamierzałam włóczyć się bez celu jak zwykle - burknęłam i zrównałam się z nim. Myślałam, że teraz się zniechęci.
- Brzmi relaksująco.

Sukuna nie dał się zbyć, lecz na czas drogi zamknął jadaczkę.
Chodziliśmy po zatłoczonych, rozświetlonych banerami i neonami ulicach Tokio. Sukuna wciąż milczał, rozglądając się jak zwykle z zaciekawieniem. Te wszystkie reklamy i kolorowe światła go fascynowały. Było to trochę zabawne, jak intensywnie wgapiał się w rażące bilbordy.
Dziwnie było tak z nim spacerować wśród tłumu niczego nieświadomych ludzi.
Atmosfera była gęsta. Po jego wyczynach, nie ufałam mu jeszcze bardziej.
Ze stresu zachcialo mi się pić. Podeszłam do automatu, ale okazało się, że nie zabrałam pieniędzy.
- Kurwa mać!
Zaczęłam przeszukiwać każdą możliwą kieszeń, kiedy usłyszałam jazgot roztrzaskiwanego szkła.
Sukuna wyjebał z buta w automat, rozwalając szybę w drobny mak.
- Przecież tam kamery są...- jęknęłam. - Będziesz miał problemy przez to.
- Większych niż mam nie mogę mieć - wzruszył ramionami.
Spojrzałam na kawałki szkła i stertę opadłych na dół napojów. Zaczęłam się śmiać.
- Dziękuję - rzuciłam rozbawiona, biorąc colę.
- Smakuje ci to gówno? - wskazał na colę, którą otwarłam.
- Moj ulubiony napój - odparłam i napiłam się.
Sukuna wziął z automatu to samo co ja.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryomen oneshotyWhere stories live. Discover now